Strona 1 z 6

Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 21:22
przez Louisa
We wtorek wykastrowałam swojego kocurka, do dziś było w porządku, rano patrzę a jajeczka spuchnięte, wylizywał i oczywiście odganiałam go, ale też trzeba spać, dziś byłam u weterynarza dostał steryd i antybiotyk w zastrzyku i tabletki na jutro oraz pojutrze o nazwie Synergal, i 2 razy dziennie wet kazał psikać octeniseptem i dodatkowo dał kołnierz, który po powrocie od razu założyłam. Martwię się czy nic poważnego mu nie będzie. Ktoś też tak miał?

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 22:10
przez Louisa
Strasznie się martwię...

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 22:23
przez MaryLux
Byłaś u weta?

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 22:29
przez Louisa
MaryLux pisze:Byłaś u weta?

No dziś byłam, i dostał to co napisałam.

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 22:41
przez Stomachari
U mnie jeden kocurek tak się wylizywał po kastracji, że moszna spuchła. Doszedł do siebie.
Bez zdjęcia trudno mi ocenić, czy Twój kocurek ma poważniejszy, czy taki sam problem, ale generalnie jeśli rany się nie rozeszły, to powinno być niedługo lepiej.

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 22:54
przez Louisa
Stomachari pisze:U mnie jeden kocurek tak się wylizywał po kastracji, że moszna spuchła. Doszedł do siebie.
Bez zdjęcia trudno mi ocenić, czy Twój kocurek ma poważniejszy, czy taki sam problem, ale generalnie jeśli rany się nie rozeszły, to powinno być niedługo lepiej.

Zaraz podeślę jak to wygląda, i jeszcze jest taki osowiały, ospały

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 22:57
przez Louisa
Obrazek

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 22:59
przez Stomachari
Nie wygląda to źle.
A jaki był po zabiegu? Żwawy czy śpiący?

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 23:06
przez Louisa
Stomachari pisze:Nie wygląda to źle.
A jaki był po zabiegu? Żwawy czy śpiący?

W ogóle weterynarz oddał mi kota w narkozie o 10 a wybudził się dopiero gdzieś o 20, w tym czasie miałam jechać do dwóch innych weterynarzy, ale się obudził i odmówiłam, po wybudzeniu wiadomo chodził pijany itd, pilnowałam go do prawie 7 rano, i rano zaczął jeść a już wcześniej pił wodę, po zabiegu miał dość sporo krwi na ogonku i w okolicy jajek i chyba nawet nie miał psikane tym srebrem, zabieg miał we wtorek, odganiałam go od lizania, ale i tak to robił, no 24 na 24 nie da rady przypilnować, dziś dzwoniłam do tego weterynarza co robił zabieg to powiedział, żeby psikać octeniseptem, zadzwoniłam do innej kliniki i powiedzieli, że będzie potrzebny zastrzyk steryd i tam dziś pojechałam, dostał dwa zastrzyki, tabletki na jutro oraz pojutrze, i kołnierz do założenia. Nigdy więcej nie pójdę do tego weterynarza co robił zabieg!!! Ile stresu i nerwów przeżyłam, gdy tak długo się budził... Straszne to było.

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Pt lis 20, 2020 23:10
przez Louisa
Wczoraj jajka miał jeszcze normalne, dziś patrzę a on ma spuchnięte... Przestraszyłam się i od razu dzwoniłam do tego weterynarza co robił zabieg to tylko powiedział, żeby psikać tym octeniseptem, a w drugiej klinice już inaczej i tam pojechałam, boję się, że tamten weterynarz coś zbabrał przy zabiegu.

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Sob lis 21, 2020 0:48
przez Stomachari
Oddanie kota w narkozie jest karygodne.

Kastrację trudno skopać, chociaż oczywiście jest to możliwe. Najbardziej niepokojące jest, że opuchlizna wystąpiła dopiero trzeciego dnia po zabiegu oraz że kot właśnie wtedy zrobił się ospały i apatyczny.
Czy weterynarz, który robił zabieg, podał kotu antybiotyk na wyjściu? Taki działający 72 godziny? Nie każdy wet podaje, a zaczynam się mocno skłaniać ku tej praktyce. Jeśli wet sam z siebie nie dał karty z opisem wizyty, to warto zawsze o takowy wydruk prosić. Szczególnie przy poważniejszych wizytach. Powinny się tam znaleźć informacje o podanej narkozie, zaordynowanym leczeniu.
Steryd powinien zmniejszyć świąd i obrzęk.

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Sob lis 21, 2020 10:10
przez Louisa
Nie dostał nic kompletnie, dziś też ma spuchnięte, po ilu powinna zejść opuchlizna? O 13 dostanie tabletkę o nazwie Synergal, bo zastrzyk działa 24h

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Sob lis 21, 2020 10:14
przez Louisa
Stomachari pisze:Oddanie kota w narkozie jest karygodne.

Kastrację trudno skopać, chociaż oczywiście jest to możliwe. Najbardziej niepokojące jest, że opuchlizna wystąpiła dopiero trzeciego dnia po zabiegu oraz że kot właśnie wtedy zrobił się ospały i apatyczny.
Czy weterynarz, który robił zabieg, podał kotu antybiotyk na wyjściu? Taki działający 72 godziny? Nie każdy wet podaje, a zaczynam się mocno skłaniać ku tej praktyce. Jeśli wet sam z siebie nie dał karty z opisem wizyty, to warto zawsze o takowy wydruk prosić. Szczególnie przy poważniejszych wizytach. Powinny się tam znaleźć informacje o podanej narkozie, zaordynowanym leczeniu.
Steryd powinien zmniejszyć świąd i obrzęk.

No po zabiegu wylizywał jajka a wczoraj mu dopiero spuchło, po zabiegu też był osowiały. W poniedziałek kazali przyjechać na kontrol.

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Sob lis 21, 2020 12:56
przez ASK@
Louisa pisze:Nie dostał nic kompletnie, dziś też ma spuchnięte, po ilu powinna zejść opuchlizna? O 13 dostanie tabletkę o nazwie Synergal, bo zastrzyk działa 24h

Załóż mu kołnierz. Takie rzeczy się zdarzają. Często z winy samego kocika co sobie gmera przy wydmuszkach. Niektóre koty sa uczulone na nici/klej, reagują negatywnie na swędzenie podczas gojenia. Możliwości jest dużo.
Musisz mu ograniczyć możliwość wylizywania ran.Plus leki p. bólowe/świądowe i koniecznie trzeba założyć kołnierz.

Re: Kocurek kastracja

PostNapisane: Sob lis 21, 2020 13:17
przez Louisa
ASK@ pisze:
Louisa pisze:Nie dostał nic kompletnie, dziś też ma spuchnięte, po ilu powinna zejść opuchlizna? O 13 dostanie tabletkę o nazwie Synergal, bo zastrzyk działa 24h

Załóż mu kołnierz. Takie rzeczy się zdarzają. Często z winy samego kocika co sobie gmera przy wydmuszkach. Niektóre koty sa uczulone na nici/klej, reagują negatywnie na swędzenie podczas gojenia. Możliwości jest dużo.
Musisz mu ograniczyć możliwość wylizywania ran.Plus leki p. bólowe/świądowe i koniecznie trzeba założyć kołnierz.

Ma kołnierz założony, zdejmuje mu tylko do jedzenia, oczywiście pilnuję go wtedy.