Ska, teraz metodą (niestety) prób i błędów trzeba dobrać leki. Wspomniane wyżej Flixonase do nosa to bardzo skuteczny lek - używają go moja córka i mój mąż - ważne tylko, żeby się za szybko nie zniechęcać, bo to nie jest lek doraźny - na efekty trzeba poczekać kilka dni i brać go stale, a nie tylko wtedy, gdy źle się czujesz. Inne dobre leki to Tilade (wziewne) - też do brania na stałe, Zyrtec, Singulair(zapobiega atakom astmy) - o ile miewasz duszności, Flixotide (wziewne), Serevent(wziewne). Doraźnie w razie duszności można brać np. Berodual, ale tego rodzaju leków nie wolno przedawkować (b.niebezpieczne). Ostrożnie można (oczywiście za radą lekarza) brać teofilinę w różnych postaciach - od działającej krótko do tej o przedłużonym działaniu. Jeśli szczypią Cię oczy, puchną powieki, mocno leci z nosa - Clemastinum w syropie albo talbetkach (ale nie wolno wtedy prowadzić samochodu, powoduje senność), Diphergan, wapno. Do oczu są dobre krople - Tilavist.
Wiem, że w przypadku psów niektórzy radzą sobie strzygąc pieski króciutko, ale przy kotach raczej sobie tego nie wyobrażam
. Wydaje mi się, że można je przecierać wilgotną szmatką, gdy mocno się kłaczą (tego sama nie rób), myć b.często podłogę, wycierać na mokro meble, tapicerkę itd. Ponieważ uczulenie na kota to też uczulenie na roztocza w jego sierści, można kupić preparat, którym spryskuje się meble, wykładziny, materace itd., a który podobno trzyma roztocza z dala przez dobrych parę miesięcy.
No i poza tym obserwować, czy poza uczuleniem na koty nie pojawi się inne - zaczyna się sezon pylenia - bo niestety za jedną alergią często idą następne.
Jeśli uda Ci się wspólnie z lekarzem ustawić dobrze leki, to masz szansę czuć się całkiem dobrze. Moja córka zawsze na początku sezonu pylenia przez jakieś 2 tygodnie czuje się paskudnie, a gdy zaczną działać leki stopniowo jest coraz lepiej i potem właściwie nie ma bardzo dokuczliwych objawów.