Litwinka87 pisze:Kochani,
bardzo Wam dziękuję. Jestem z Bielska-Białej, tu obecnie mieszkam. Nie, to nie tak, jak myślicie. Dziadek nigdy by nie zabił ani nie uśpił kota. On po prostu jest zmęczony obowiązkami wypływającymi z posiadania tak pokaźnej ilości uroczych kocich maluszków. Mimo że kocham Dziadka i uważam go za dobrego człowieka i wiem, że to jego koty, więc może z nimi zrobić, co zechce, nie chcę się zgodzić na ich uśpienie. Problem w tym, że nie potrafię go przekonać, by zgodził się na zrobienie zdjęć i zamieszczenie ich w internecie, aby ktoś mógł je zaadoptować. Dziadek mówi, że chce zdecydować sam i że na zimę nikt kotków nie przygarnie. Czy ma rację? Jestem nowa na tym forum i nigdy nie miałam kota, jedynie świnkę morską, szczura i dwa psy, dlatego prosiłam Was o radę.
Litwinka87, dziadek mówi, że "chce decydować sam". Co to znaczy? Chce decydować o ich życiu lub śmierci? Jeśli zadecyduje o śmierci to jak TO się odbędzie? Żaden, uczciwy weterynarz nie uśpi kociaków, które już widzą. Uśpienie kilku kociaków też kosztuje. Pewnie więcej niż kastracja ich mamy. A jeżeli o życiu to jakie będą miały to życie? Jak pisała wyżej Stomachari, nie znamy Twoich możliwości. Piszesz, że Twój dziadek "jest zmęczony obowiązkami wypływającymi z posiadania tak pokaźnej ilości uroczych kocich maluszków". Jedyna rada to kastracja mamy. Maluchów już nie będzie, koteczka odpocznie, będzie zdrowsza i szczęśliwsza

. No, na koniec, teraz właśnie jest najlepszy czas na znajdowanie domków dla maluchów. Jeśli podejmiesz się tego zadania to pomożemy

. W pisaniu ogłoszeń, w wizytach przedadopcyjnych, (o ile się da

). Co by się zdarzyło to lepsze niż pozostawienie maluchów i ich mamy i Twojego dziadka bez pomocy.