Strona 1 z 2

KASTROWANY UCIEKINIER :( - ODNALEZIONY !!!

PostNapisane: Sob paź 17, 2020 16:43
przez Winade
Cześć, mam ogromny problem. 15.10.2020 wieczorem uciekł mi kot. Zorientowaliśmy się coś po około 1 godzinie i od razu zaczęliśmy poszukiwania. Wtedy padało, więc możliwe, że gdzieś się schował.
Coś o jego charakterze. Pysio to kot niewychodzacy. Zdarzało się, że uciekał, ale na tyle, że się zdążyło wybiec za nim. Jeśli uciekł to chodził przy ogrodzeniu, a nie po otwartym terenie. Raz zdarzyło mu się skoczyć na drzewo, bo polował na wróbla. Pysio bał się szczekania psa czy odglosu samochodu. Do ludzi tak średnio podchodził, niezbyt lubił trzymanie na rękach. Jak miał sam ochotę to przychodził na glaskanko. Jest kastrowany.
Szukalmy go w nocy i nad ranem. Wszystkie posesje w obrębie ok 300 metrów są przeszukane. Garaże, piwnice, krzaki.
Wszyscy sasiedzi powiadomieni.
Pysio reagował na potrząsanie puszki z jedzeniem i tak go wołamy.
Zdajemy sobie sprawę, że jest przerażony i pewnie gdzieś się schował.
Pysio jest dużym kotem , waży pewnie z 5 kg, ma niespotykane umaszczenie i wiemy, że jest jedynym takim kotem w okolicy. Był niewychodzacy i sąsiedzi nigdy wcześniej go nie widzieli.
Ogłoszenia są porozwieszane na wsi. Najblizsze chronisko udostępniło post o zaginięciu.
Na naszym podwórku jest postawiony jego transporter i jedzenie.
Myślę, żeby kupić ze 2 zywolapki. Czy to dobry pomysł? Jesli tak, to gdzie je postawić? Bardziej w piwnicy czy w krzakach?
Czy jest coś co j3szcze mogę zrobić?

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Sob paź 17, 2020 18:47
przez jolabuk5
łapki na pewno się przydadzą. Tylko wybierz nie za małą, bo Pysio jest sporym kotem. Robicie wszystko dobrze, trzeba cierpliwości. To dopiero 2 dni, Kotek jest przerażony. Przeszukajcie jeszcze raz bardzo starannie wszystkie miejsca na zewnątrz domu, gdzie mógł się zamknąć (albo Wy go zamknęliście. Niedawno kot, który wyskoczył z domu na ulicę, znalazł się... zamknięty na strychu. Kot niewychodzący najprawdopodobniej jest gdzieś bardzo blisko domu.
Kciuki, żeby się jak najszybciej znalazł :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Sob paź 17, 2020 20:07
przez Winade
Czy te łapki mamy zostawić na zewnątrz, czy raczej w piwnicy, czy w krzakach?
Mieszkamy razem z rodzicami. Oni mieszkają na dole i mają kota wychodzącego. Ten kot spędza noc na zewnątrz. Czy jest możliwość, że Puszek przyprowadzi naszego Pysia?
I jeszcze mam jedno pytanie. Co wieczór zostawiamy dużo miskę karmy. Kot moich rodziców jest na zewnątrz. Wczoraj zbyt dużo karmy ubyło z miski. Czy możliwe jest, że nasz Pysio sobie przyszedł zjeść i poszedł sobie? Inne koty nie przychodzą do nas na podwórko.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Sob paź 17, 2020 20:39
przez jolabuk5
Możliwe, że przyszedł.
A klatki łapki trzeba raczej stawiać na zewnątrz. W piwnicach i innych zamkniętych przestrzeniach można postawić wodę, jedzenie. no i rozglądać się tam.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Sob paź 17, 2020 23:52
przez Winade
Ja mam nadzieję, że nie poszedł daleko. Na podwórku chodził przy siatce, bał się otwartych przestrzeni. Do jednych sąsiadów raczej nie poszedł, bo siatka jest zbyt giętka, a on zbyt ciężki. Obstawiam sąsiadów z drugiej strony. Mógł wejść na drzewo i przeskoczyć przez betonowy płot. W pola raczej też nie poszedł, bo zarówno u nas jak i u sąsiadów są w końcu duże psy. Za 2 godziny znów się wybieramy na poszukiwania. Tak czy inaczej szukamy ze wszystkich stron.
I tak się zastanawiam, jeśli to on wczoraj przyszedł się najeść na schody to czemu znów się schował?
Cały czas mam nadzieję, że może ten wychodzący kot go przyprowadzi.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Nie paź 18, 2020 6:59
przez jolabuk5
Logika kota po ucieczce z domu nijak się ma do zachowania tego samego kota w domu. Siedzi glodny, zamarznięty 10 metrów od domu, a na wołanie nie zareaguje, nie podejdzie. Od strachu silniejszy bywa tylko głód, więc bardzo możliwe, że to on skorzystał z wystawionej miski. Można spróbować zamontować kamerkę internetową, żeby to sprawdzić.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Nie paź 18, 2020 17:05
przez Winade
Nasze podwórko zostało przeszukane centymetr po centymetrze. I nic. Co noc szukamy, kiciamy, potrząsamy pudełkiem ze smakołykami i nic.
Dodatkowo kot mojej mamy śpi na dworze. Jeszcze mam nadzieję, że ten kot przyprowadzi mojego.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Nie paź 18, 2020 17:34
przez jolabuk5
Nie załamujcie się i nie rezygnujcie. Ogłoszenia trzeba powtarzać. Warto wrzucać do skrzynek, jeśli w okolicy są domki. Spróbujcie się dowiedzieć, kto w okolicy karmi koty - warto dotrzeć do takiej osoby. To DOPIERO 5 dni, koty znajdują się po kilku tygodniach. Cierpliwości i wytrwałości! :ok: :ok: :ok:

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Nie paź 18, 2020 17:52
przez Winade
Mieszkamy na wsi i dobrze wiemy, kto jakie ma koty i psy. Dlatego też wiemy, że raczej nic się nie stało naszemu Pysiowi. Ostatnie dni i noce to wiatr i deszcz, więc możliwe, że on się gdzieś schował. Ogłoszenia ze zdjęciem wiszą. Pysio ma niespotykane umaszczenie, jest dość charakterystyczny, więc jak go ktoś zobaczy to będzie wiedział, że to on. Ale z tymi skrzynkami to dobry pomysł. Muszę wydrukować zdjecia i poprosić Panią listonosz, aby wrzuciła do skrzynek. Trochę mi smutno, bo jutro nie będziemy mogły go szukać, bo mamy wyjazd prawie calodniowy do lekarza.
I to nie jest 5 dni od jego zaginiecia, a 3 dni. I nie tracimy nadzieji.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Nie paź 18, 2020 18:52
przez jolabuk5
Rzeczywiście, źle spojrzałam na kalendarz! Oby to była dobra wróżba...Dobrze, ze okolica w miarę przyjazna. Ale to może sugerować, że kotek się gdzieś zamknął - jeśli nie u Was to u sąsiadów. Może w tych ogłoszeniach wrzucanych do skrzynek poprosić sąsiadów raz jeszcze (bo pewnie już to już robiłyście) o przeszukanie zamkniętych miejsc w domach - garaży, schowków.
Tu ostatnie dwa wątki o zaginionych kotkach - obie się znalazły. Pierwsza - złapana na klatkę łapkę.
viewtopic.php?f=1&t=203459

Druga - była na strychu!
Autorka wątku napisała: kotka się odnalazła. cała była zamknięta na strychu . wychudzona i brudna , ale najważniejsze że żyje. A chodziłam tam i zaglądam każdego dnia
viewtopic.php?f=1&t=203606

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Nie paź 18, 2020 19:36
przez MB&Ofelia
Przeszukajcie jeszcze dokładnie cały dom, wszystkie miejsca gdzie kot mógłby się schować, nawet te mało prawdopodobne i nieprawdopodobne. I poproście sąsiadów o sprawdzenie.
Jakiś czas temu na forum był poszukiwany kot, przetrząsane okolice, a kot znalazł się po kilku tygodniach w sąsiednim budynku - ukrył się w jakiejś przestrzeni za ścianą, bodajże w przewodach wentylacyjnych.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Nie paź 18, 2020 21:46
przez Stomachari
MB&Ofelia pisze: bodajże w przewodach wentylacyjnych.

Znam historie dwóch kotów, które ukryły się w przestrzeniach związanych z kominkiem. Jeden bodajże w samym wkładzie na górnej płycie żeliwnej nad paleniskiem i nie dałoby się go żadną miarą zobaczyć. Nie pamiętam już, jak to się stało, że właściciel rękę wsadził i po omacku kota znalazł. Drugi kot był w rurze doprowadzającej powietrze z dworu do kominka.
Przy okazji kominków zwrócę uwagę też na fakt, że prawidłowo zamontowany wkład nie dotyka ozdobnej zabudowy. Powinna być zostawiona szpara, w którą co mniejsze koty wejdą. A potem albo wskoczą na wkład, albo usiądą na półce od wywiewu, albo zaszyją się jeszcze gdzieś.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Pon paź 19, 2020 18:02
przez Winade
W domu go nie ma. Ogólnie on był wpuszczany na strych, ale to taki duży strych i mamy z niego zrobioną suszarnię i wystarczyło potrząsnąć karmą i wracał. Strych to jedyne jego miejsce na "wolności". Uciekł napewno, bo drzwi na zewnątrz sobie otworzył.
Nigdy bym nie pomyślała, że on skoczy na klamkę.
Pysio ma około 5kg, jest dużym kocurem.
Dzisiaj w nocy będziemy znów go wołać i szukać.
Jutro rano bedzie kolejne przeczesywanie podwórek. Nasi sąsiedzi to głównie ludzie w podeszłym wieku, więc sami nam pozwalają zaglądać w każdą dziurę.
Nasza malutka kotka za nim płacze. Wieczorami chodzi po parapetach i miauczy. Szuka go. I chodzi w domu za nami. Nawet śpi na mnie. Nie obok, a na mnie.

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Pon paź 19, 2020 19:13
przez mimbla64
Na pewno się znajdzie. Trzymam kciuki. :ok:

Re: KASTROWANY UCIEKINIER :(

PostNapisane: Wto paź 20, 2020 10:46
przez Winade
Pysio się odnalazł!!!!
Już wczoraj miałam podejrzenia, że on przychodzi na jedzenie, które zostawiłam na zewnątrz. Zabrałam mamy kota na noc do domu, aby się upewnić w swoim przekonaniu.
Rano wypuszczam kota i psa na dwór i słyszę takie ciche miauu. Patrze na mamy kota, a on na mnie. I dalej słyszę miau. Kiciam, rozglądam się i patrze on wychyla się z piwnicy. Uciekł tam spowrotem. Poszłam za nim. Niezbyt dał się złapać.
Możliwe, że cały czas był w piwnicy. Najważniejsze, że już jest z nami.
Nie wygląda na chorego. Ma tylko obdrapany nosek, ale pewnie dlatego, że próbował się gdzieś wcisnąć. Trochę też schódł. Sporo wypił i zjadł smakołyki. Później było tulańsko i miziańsko. A teraz śpi na oknie grzejąc się w słoneczku.
Niestety żywołapka nie zdarzyła do mnie dotrzeć. Dopiero dzisiaj będzie. Nie odsyłam jej, bo myślę, że gdybym ją miała wcześniej to bym już pierwszej nocy złapała uciekiniera. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała z niej korzystać.
Moi mąż twierdził, że kot wróci sam, że koty mają swoje ścieżki.
Moi rodzice, że nie wróci, bo nigdy nie wychodził i wręcz to moja wina, że go nie wypuszczałam.
Nadal nie zamierzam go wypuszczać. Nawet jeśli mi ucieknie to nie zna terenu i nie wypuści się daleko.