Jolu, ja to wiem i tak myślę.Wczoraj rozmawiałam z babeczką z Olsztyna na ten temat. Im jest też bardzo trudno się włączyć w działania na działkach, obszar przytłacza. Potrzebują pomocy tyle że ja to kiepska pomoc. Ich jest też za mało. Wbrew temu co tu było napisane, te stowarzyszenia działające w Olsztynie zrzeszają kilka osób, tych samych, garstka ludzi. Podolsztyńskie czy regionalne mają ogrom pracy w regionie.
Jak przyjechałam w sobotę popołudniu, prosto z Warszawy zajeżdżając na działkę to nad działkami była ława takich ciemnoszarych lub czarnych chmur. Zastanawiałyśmy się, czy jest przed czy po nawałnicy. Chyba było po, ale kotów zero, dosłownie zero. Blady strach na mnie opadł - nigdy nie wiadomo, czy się wystraszyły i sobie poszły, czy poszły już na wiosenne harce. Taka jest moja rzeczywistość.Ta babeczka mi zaproponowała poświęcenie urlopu na misję wyłapania kotow. ale nie chcę już drugiego poświęcać, wystarczą dwa tygodnie w tamtym roku. Ja potrzebuję odpocząć. Zresztą zobaczymy co życie przyniesie.
Poprosiłam doktora, aby spojrzał na Ineczkę pod kątem tych wyłysień, bo mają je wszystkie dzieci Lodzi a i Lodzia miała w zeszlym roku okropne. Teraz też ma wyłysiałe wewnętrzne strony tylnych łapek, ale nie aż tak bardzo jak było. Dr powiedział, że to moze być alergiczne, albo spowodowane totalnie okropnym świerzbem, jaki Inka ma w uszkach - świąd, ktory powoduje wygryzanie sierści. Dostała krople na kark, przydałoby się powtórzyć za miesiąc, tylko jak..
Dziękuję za dzisiejsze wpłaty na zrzutkę