gusiek1 pisze:Sterylizacja tamtejszych kotów chodzi mi po głowie. Z powodów różnych nie zawsze ma dyspozycyjność jaką bym chciała mieć.
Nie umiem łapać:( Jeśli uda się wymyśleć jakis rozsądny plan i będę dyspozycyjna to pomogę na ile będę mogła i umiała.
Niestety, z różnych powodów od jakiegoś czasu bywam na forum rzadko, nie bardzo mam czas śledzić. Ale jak ktoś potrzebuje pomocy, to zawsze można pw, lub zadzwonić i zobaczymy co się da. Generalnie jak mogę/możemy to pomagamy. To, że TŻ woli na kocie akcje jeździć ze mną (ale bywa, że nie możemy razem i jedzie on lub ja sama bliżej czy dalej, mniej lub bardziej szalenie), to może mnie tylko cieszyć, bo we dwójkę na pewno mamy większą możliwość działania, zwłaszcza na odległych terenach, lub gdy trzeba w międzyczasie pokonać różne przeszkody, czy dograć różne rzeczy (tu mega serdeczne podziękowania szczególnie dla Ask@ i Blue, które telefonicznie wspierają akcję, żeby dla kota była jak najmniej szkodząca).
Jeśli chodzi o szarpanie, to jak na razie- żaden z pasażerów po zapakowaniu do samochodu się nie szarpał. Jadą przykryte (z dostępem powietrza oczywiście). Czasem zdarzy się śpiewak/czka.
Marzenko, każda jazda samochodem to ryzyko. Ale czasem podjęcie tego ryzyka to dla konkretnego kota jedyna szansa.
Jeśli są szanse na zlapanie kotki to warto zapytać Koterie czy by pomogli i wtedy 2 lub 3.10 po 16:00 mogę ruszyć z domu i pojechać po nią i ja dostarczyć do Koterii.