Biało to wczoraj było.Szlag mnie trafił jak zobaczyłam ze od rana sypie i tak do nocy i dzisiaj to samo.Teraz jest poprostu syf i chlapa.Poszłam do pierwszych kotów i trwało to wda razy dłuzej niz zwykle.Miski trzeba odkopywać czyscić.
Wzięłam spod śmietnika dla Trzykrotki kawałek mebla będzie mieć stoliczek i sucho pod łapki bo tam też błoto.I nie napisałam najważniejszego- Trzykrotka była zaraz po sylwestrze.Wyszła do mnie z budki- taka zadowolona że świat sie jeszcze nie skończył i wszystko normalnie.
LimLim pisze:Moich ogródkowych dzisiaj nie ma W piwnicy też nikogo nie widać. Od 15ej debile tłukli to się pochowały.
Zaraz TZ przeleje na Klarcie
Dotarło pięknie dziękujemy
Ogólnie to znowu mamy nieciekawie.Żadnej suchej porządnej karmy.Mamy tylko taką co koty nie jedzą.Ze wszystkim znowu lecimy na oparach.Drzewo nam sie skonczyło.Dokupiliśmy 3 worki węgla i 3 pelletu dla kotów bo na więcej już nie dało rady.I do tego wszystkiego syf nie pogoda.Teraz karmienia zajmą nam dwa razy wiecej czasu.Nie wiem czy Damian da radę pojechać na Lotnisko czy nie bedzie musiał iść na nogach.Mam wrażenie że ostatnio lecimy już na oparach ze wszystkim.Z naszymi siłami też.
LimLim pisze:No tak, ze śniegu to się raczej tylko dzieciaki cieszą.
U mnie kotka wróciła , znów pokazuje się w budce. Kocurka nie widać ale to łazik.
To dobrze ze jest. Mnie wczoraj szlag trafił jak przeczytałam na Forum ta petycję co przywiązali kotu petarde do szyi w Sylwestra.Jak sobie próbowałam wyobrazić jakie cierpienie tego kota spotkało to musiałam wyjść z Forum.Pytanie tylko czy uda się Policji namierzyć tych skurwieli.
Cóż chciałam przeprosić ze nie pisze.Czuję sie żle a nawet bardzo żle.Nie chce tutaj opisywać objawów ale jestem przerażona.Styczeń jest dla nas ciężki i to nie tylko dlatego ze jest zima ale to srodek zimy, czas po Swiętach i dodatkowych wydatkach.Nie jest dobrze.Musimy go przetrwać.Najbardziej martwi mnie teraz zdrowie ale nie tylko to.
W ostatnich dniach bardzo poratowała nas LimLim i alicat .Dostaliśmy od LimLim 10 kg Josera Catelux w tych fajnych woreczkach po 2 kg i 6 puszek po 400 gram.Oraz od alicat 10 kg Josera Catelux i duza paczkę podkładów.
Nie mniej jednak nada potrzebujemy suchej karmy i mamy juz problem z zakupem puszek.Wiaże sie to z tym że cały czas dokupuje opał.Zarówno drzewo jak i wegiel.I oczywiscie pellet dla kotów w domu.Lada chwila dostanę rachunek wyrównawczy za gaz za ub.rok.Wiec pewnie nie mało tego będzie bo codziennie gotujemy wielki gar miesa kotom i do tego makarony pogdrzewamy też puszki i saszetki.
Nie mamy juz zbiórki na koty lotniskowe a tam też jest ogromny problem techniczny i nie ukrywam bardzo mnie martwi.Prosimy Was o Wsparcie i pomoc jeśli Ktos moze........
Leje od rana.Zaliczyłam Netto i mięsny.Dwa kursy rowerem.Ciężko.Sił brakuje.Dokupiłam saszetki i syrop.Kupa kotów do ogarnięcia a warunki nie sprzyjają.Upraszamy o suchą karmę jeśli Ktoś może.......
Od ponad roku mamy mały problem z psem na działkach( tam gdzie karmimy, m.in Strzałkę, Sówkę i Dzwoneczka). Najpierw były rozmowy z właścicielem, niestety, ale chyba wybrałem zły moment, bo pierwszy raz prosiłem o to żeby coś z psem zrobić w sylwestra w zeszłym roku. Facet był podpity, zaczął mnie szarpać więc się broniłem( w sensie, ze go obezwładniłem bez robienia mu krzywdy). Dostałem po chwili od kobiety, która z nim była butelką w głowę. W sumie nikt nie ucierpiał, ale nic się nie zmieniło i pies dalej ganiał. Poinformowałem więc TOZ Szczecin mailowe zgłoszenie według informacji jak się takie interwencje do nich zgłasza, ale bez skutecznie( 2 krotnie pisałem maila, były tez zdjęcia psa na 50cm sznurku uwiązanym do nogi pod stołem, pies siedział wtedy pod blatem stołu, bo była ulewa). Potem wezwałem Straż Miejską, przyjechali i prawdopodobnie wypisali mandat, bo przez ok. 3 miesiące był spokój- pies był przywiązany, lub zamknięty w pomieszczeniu. W międzyczasie rozmawiałem o tym problemie z gospodarzem alei i kilkoma innymi osobami- żeby go poprosili, żeby psa, jeśli już spuszcza to po 20-stej. Raz jak kosiłem naszą działkę po 20 we wrześniu to przyszła kobieta z Zarządu i poprosiła żeby częściej kosić trawę u nas na działce( i tak kosiłem po karmieniu kotów, działka to ostatnie miejsce, gdzie zostawiamy codziennie jedzenie). Poprosiłem także Ją o interwencję, bo pies jest spory i zachowuje się dość agresywnie. Dzwoniłem także po Policje, jak pies biegał samopas ciągnąc za sobą kilkumetrowy sznur- biegał tak po całym osiedlu. No i nic.... pies dalej jest. Oczywiście cały ten czas pies biegał i próbował ukraść kotom jedzenie, więc trzeba było pilnować i kombinować. Od wczesnej jesieni codziennie dajemy psu coś do jedzenia. Zazwyczaj zbieram z altany to co zostało, plus dajemy trochę suchego( gorszej kamy ze schroniska, którą koty średnio jedzą) oraz łychę ciepłego mięsa i dzięki temu w miarę mamy spokój, bo pies biega koło mnie i wie, że coś dostanie, a więc koty zjedzą w innych miejscach w spokoju). Później Misiek biegnie sprawdzić, czy w innych miejscach koty coś zostawiły. Więc zawsze w drodze powrotnej wypatruje spóźnialskich kotów i jeśli są to dostają dokładkę jedzenia.
Misiu jest zawsze przerażony, widać, ze jest bardzo głodny i, ze reaguje na każdy dźwięk. Z tego co mówili sąsiedzi to właściciel go nie bije. Aczkolwiek krzyczy często na psa, a ten może rozrabiać i uciekać, bo jest bardzo głodny. Nie podchodzi, nie da się pogłaskać, biega za mną i szczeka, czasem nawet warczy, ale nie atakuje.
A tutaj Dzwoneczek na działce w swoim ulubionym kąciku.