Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Szymkowa pisze:Którego dnia to było? I gdzie został pochowany?
iza71koty pisze:Szymkowa pisze:Którego dnia to było? I gdzie został pochowany?
Stało się to w poniedziałek.Wtedy kiedy zaczęłaś urlop.Biegłam do Bazia na drugą stronę z jedzeniem.Przed budynkiem nie było Henia ale pomyślałam ze pewnie zaraz się pokaże.Spojrzałam w lewo i zamarłam.Na wysokości mostku widziałam że leży coś mocno rozjechanego.Nie miałam nic przy sobie ale leciałam modląc się aby to było inne zwierzę.Ściągnełam go z ulicy i obejrzałam choć było to bardzo trudne-ale czułam że to Henio.Był jeszcze cieplutki - musiało się to stać z pół godziny wcześniej czyli ok.8.30 rano.Przyszłam i poprosiłam aby Damian po niego pojechał.Kiedy miseczka z jedzeniem stała cały dzień nie ruszona- już byłam pewna ze to Henio.
A taka byłam zadowolona ze się do nas sprowadził.Ze i warunki i cieplutka budka w komórce.Ze już na stare lata się osiedli na dobre.To nie był już młody kot.Przecenił możliwości.Nie widziałam jak do tego doszło.Czy wystraszył sie czegoś i raptownie wybiegł.Czy nie zdażył szytbciej.Upał od wczesnego rana ludzie o tej godzinie gnają do pracy- na nic nie patrzą.Ostatnie dwa koty które zgineły czyli Agatka i jakiś kocurek ale nie od nas-koty z drugiego wątku- też zgineły o tej godzinie.Mało tego kilka dni temu też zginał tam jakiś kot maści biało czarnej i też o tej porze.Gdyby nie to że P.Mirek jeżdzi tą trasą do pracy o tej porze mogłabym gdybać o której godzinie do tego doszło.Tego biało czarnego kota nawet nie widzieliśmy na oczy.Ktos go zdjął.Damian szukał w zaroslach w celu identyfikacji ale nic nie znalazł.Dowiedzieliśmy się o tym 3-4 dni po fakcie zatem lis mógł tego kota zabrać.
Wybraliśmy dla Henia dobre spokojne miejsce -codziennie tam bywam przy okazji.Leży w cieniu choinki.Wielkiej wiekowej.....
Kiedy już nie mam dla siebie pocieszenia to tylko mogę sobie powiedzieć-miałeś dobre życie kocie.Mogłeś na nas liczyć.Nigdy Cię nie zawiodłam choć bywało bardzo ciężko.Zrobiłam ile mogłam aby Twój los- kota wolnożyjącego był lepszy niż wielu innych- zmuszonych do codziennego poszukiwania jedzenia-ciepłego schronienia.I mam nadzieję że te kilka lat razem było dla Ciebie kocie-dobrym czasem......
Szymkowa pisze:Dostawa we czwartek
Ale może ktoś jeszcze się dołoży?
iza71koty pisze:Założyłam zbirórkę na pomagam.pl
https://pomagam.pl/rcpmrg
Jeśli Ktoś mógłby nas wesprzeć finansowo, lub udostepnić zbiórkę dalej to bardzo prosze
Szymkowa pisze:Śmierć Henia to cios dla mnie. Parę minut przed tą okropną wiadomością myślałam o nim. Patrzyłam na zdjęcie i zastanawiałam się, jakby się czuł jako kot domowy. A on od dwóch tygodni nie żył.
Teraz Henio jest nie tylko w sercu, ale i w moim podpisie.
ametyst55 pisze:Heniu [']
iza71koty pisze:Miałam wczoraj urwanie głowy z malutkim wróbelkiem.Wypadł z gniazda siedział na ulicy i krzyczał- kiedy wracałam z kocimi zakupami.Szczęście ze akurat w tym momencie bo za chwilę nie byłoby po nim śladu.No sajgon miałam.Do domu zabrać nie mogę bo i koty i ryzyko ze zejdzie na zawał.Na podwórko- nie mogę bo Fela i kotka wychodząca od sąsiadki.Zaniosłam kartonik i ziarenka i wodę.Za mały na ziarenka ale chociaż dzięki temu zbliżyła się chyba tam potem jego matka bo sporo ziarenek było wyjedzonych i widziałam ze lata- kiedy on krzyczał.Napoiłam go tylko i w akcie rozpaczy poleciałam do zwierzęcego po jakieś robaki żywe.Trafiłam bo miała ostatnie opakowanie mączniaków czy jakoś tak.Nie wiedziałam czy maluch będzie jadł wiec poprosiłam o kilka.Dała mi za darmo i poleciałam karmić.Mały polazł nie siedział w kartonie.Musiałam go znależć.A potem najgorsze.Cały robak był za duży-musiałam go przerywać.Wyciskać soczek do dzióbka.Ale pierwszą połowe robaka zjadł.A robaki ruchliwe-nie miałam sumienia ale nie było wyjścia.Kombinowałam i wymyśliłam.Zeby nie spadł z gałązki-zrobiłam mu gniazdo z takiego plecionego plastikowego koszyczka.Wiklinowego nie miałam.I umocowałam mocno między gałązkami ale nie wysoko.Zeby sie nie poturbował jak spadnie bo on dopiero uczył sie latać.Dałam mu tam suchej trawki troche ziarenek i resztę robaków porwałam na kawałki.Wieczorem wczoraj jeszcze zajrzałam i napoiłam.Jak wracałam z karmienia koło 22.00 chyba spał bo był cichutko.No i dzisiaj byłam i go nie ma.Moze odleciał moze matka była po niego.Zaraz ide do Trzykrotki to sie rozejrzę.Gniazdo nie ruszone wiec nic tam sie raczej nie działo.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 478 gości