Witam Wszystkich bardzo serdecznie Kochani Pięknie dziękujemy za to, że jesteście z nami. Za to, że nas wspieracie. Ostatnia część skończyła się dla nas nieszczęśliwie, zabito najstarszego kocurka w stadzie. Kocurka karmiłam kilkanaście lat. Mimo swojego wieku ważył prawie 5 kilogramów, a zbliżał się do 20-stego roku życia. Nadal miał wszystkie kiełki, zaprzyjaźnił się z młodym kocurkiem, razem spędzali czas, myli się wzajemnie. zawsze przychodzili razem do jedzenia. Takich sytuacji przez te wszystkie lata miałam już kilka. Każdą bardzo mocno przeżywałam.
Zapraszam na poprzednią część wątku, Osoby, które odwiedzają nas po raz pierwszy mogą dokładnie zapoznać się z naszą historią:
viewtopic.php?f=1&t=191332A w skrócie. Kotami zajmuję się już od 20-stu lat. Był czas, gdy stado pod moją opieką liczyło prawie 200 sztuk. Zajęłam się sterylizacjami, karmieniem i zapewnieniem kotom bezpiecznych schronień, leczeniem i.td.. Oczywiście były przypadki, gdy trzeba było zabrać jakieś koty do domu.
W domu mam obecnie 27 kotów( ŻADEN kot nie został zabrany bez potrzeby). W domu są mi.in Dziubek- młody kocurek wymagający szczególnej opieki, chorujący neurologicznie. Hardy- kocurek, któremu uratowaliśmy łapkę.
Obecnie stado liczy poniżej 70 sztuk( część kotów to koty dochodzące, które pojawiają się raz na kilka dni).
Liczba kotów, które są regularnie do jedzenia to 54 sztuki. 1.Koty dostają codziennie wysokokaloryczny posiłek. W sezonie jesienno- zimowym ciepły. dbam o to, aby miały dostęp do świeżej wody pitnej.
2. Sterylizacje( do tej pory, przez te wszystkie lata ponad 200), kastracje oraz leczenie.
3. Zapewnienie ciepłych i suchych schronień. Budki, polarki(wymieniane kilka razy w sezonie).
4. Szukanie kotów zaginionych.
5. Zabieranie kotów, które wymagają leczenia, lub nie mogą dłużej już z racji wieku, czy różnych dolegliwości do bytowania jako kot wolnożyjący.
Od około 3 lat mam pomoc od Damiana. Mieszka z nami i pomaga przy ogarnięciu kotów. Dlatego tez zdecydowałam, że należy zająć się zabiedzonymi kotami na "lotnisku". To co tam zastaliśmy można określić słowem
tragedia.
Ponad rok zajęło nam zapewnienie kotom warunków oraz odkarmienie. Wysterylizowaliśmy część kotek, część dopiero wysterylizujemy. W tym roku pojawiły się kociaki- około 16 sztuk. Są zdrowe i rosną, a wraz z tym ich apetyty.
Wliczając koty 'lotniskowe" opiekujemy się około 100- kotów wolno żyjących.
Wątek kotów lotniskowych
viewtopic.php?f=1&t=194200