LimLim pisze:Robota u Was wre
Można tak powiedzieć. Zdrowie nam nie sprzyja - ale nie wiem co będzie potem. Dlatego uważam - że trzeba ro zrobić teraz - póki nie jest jeszcze zimno- dzień jest jeszcze dłuższy i są ku temu chwilowo możliwości.Potem nasz czas będzie coraz bardziej napięty.Dojdzie też palenie w piecach.
Nie będziemy czekać na ostatni moment.Niech już mają i się cieszą.Gdyby w trakcie się okazało - że coś wymaga wytrzepania czy wymiany - będzie to na pewno mniej pracochłonne i czasochłonne- niż to co do tej pory udało się zrobić.
To nie tylko radość i ciepło dla kotów - ale ułatwienie życia dla nas.Będziemy spokojni- a to bardzo ważne.
Na pewno jutro będę chciała ogarnąć budki Trzykrotki i Frodo.Zobaczymy jak nam to wyjdzie - bo to będzie takie małe kocie przytulisko.Mają tam jeszcze fotel - co im zaniosłam.Trochę im zmoknie- bo właśnie u nas pada.Ale o ile pogoda jutro będzie bezdeszczowa- chciałabym zaliczyć kolejne miejsce.Koty będą miały cieplutko i puchato - bo połowa koca który zostawiłam dla nich - jest mega mega milutki i cieplutki.Zresztą ja go jutro pokaże - bo jeszcze Damian musi wrzucić zdjęcie zaliczonej budki z dzisiaj.
O właśnie najważniejsze. Byłam u kotów z kolacją.Zajrzałam do budki i było już po kociemu. A Foczka zaraz po posiłku- poleciała w te krzaczki w kierunku budki.Może to Wam się głupie wyda ale mam taką cholerną radość jak widzę - że one są szczęśliwe że masakra.Myślę tylko co by tam położyć bezpośrednio przed wejściem do budki ż- eby łapki mogły nieco obetrzeć.
Jak już jutro się skończy - to będę musiała zorganizować jakiś towar i iść szlakiem dalej.Mamy tam kolejne budki w terenie.No i bym jeszcze chciała zawieżć trochę drzewa do palenia w altance- dla kotków z drugiego wątku.Na razie zawieżliśmy torbę - ale to zaledwie trochę w skrzyneczce po wypakowaniu.I to nie jest tak że mam drzewa po kokardki- nawet jeszcze nie kupowałam w tym roku.P.Mirek przywiózł mi przyczepkę.Złoty Człowiek. Trochę normalnego drzewa i trochę pociętych palet.Te palety suchutkie fajne.No i właśnie bym chciała póki jest Mąż- zrobić tam mały zapas w altance.Jak sie zaczną jesienne ulewy i tam w tym terenie będzie mokro - ciężko będzie Damianowi jechać i z jedzeniem dla kotów i drzewem.Wiem bo juz to przerabialiśmy.Dlatego staramy się wykorzystać naszą wiedze w taki sposób- żeby wiele rzeczy miało swoje miejsce a jak najmniej złych nas potem zaskoczyło.Nie wiem czy się wystarczająco zrozumiale wyraziłam.Krótko mówiąc- przezorny ubezpieczony.