Strona 5 z 5

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Śro wrz 16, 2020 21:25
przez Fatka
Autorka postu od miesiąca się tu nie pokazuje, zejdźcie z niej.

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Śro wrz 16, 2020 22:39
przez pibon
Fatka pisze:Autorka postu od miesiąca się tu nie pokazuje, zejdźcie z niej.


A u Ciebie wszystko w porzadku?

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Czw wrz 17, 2020 6:50
przez Fatka
Waham się czy powiedzieć, że tak, bo ilekroć pochwalę Burełkę, że się poprawił to zaraz coś odwali :mrgreen:

Przytył - efekt tego, że go uciszam żarciem. W planach dieta, tylko nie wiem czy wytrzymam nerwowo te śpiewy żałobne pod kuchnią.

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Sob wrz 19, 2020 22:12
przez jolabuk5
Jeden z moich kotów wylizuje mi kanapkę z serka i też się nie brzydzę :D
A Twój kot robi dla Ciebie wiele dobrego, pasujecie do siebie, super, że się nim zaopiekowałeś :1luvu:

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Sob wrz 19, 2020 23:16
przez nutek91
Jolabuk5 nie ma nic lepszego niż jedzenie razem z Kotem nie :) ? Człowiek dba o linie i nic tak nie jednoczy jak wspólna micha.
No i kociak leczy moje złe nawyki :)

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Sob wrz 19, 2020 23:41
przez haaszek
Nutek, powielasz stereotypy, że niby papuga siedzi na ramieniu, mówi i jest zabawnym pupilem.
Zako to zniszczenia, agresja, często wyskubywanie sobie piór i generalnie problemy. I żadna papuga nie powinna być trzymana w pojedynkę.

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Nie wrz 20, 2020 2:06
przez pibon
Juz ta autorka niech zadnego zwierzaka lepiej nie bierze

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Wto wrz 29, 2020 21:54
przez nutek91
haaszek pisze:Nutek, powielasz stereotypy, że niby papuga siedzi na ramieniu, mówi i jest zabawnym pupilem.
Zako to zniszczenia, agresja, często wyskubywanie sobie piór i generalnie problemy. I żadna papuga nie powinna być trzymana w pojedynkę.

Masz rację swego czasu interesowałem się Żako i trochę wiem na jego temat (Tylko trochę) ale papuga jak każde zwierzę można wytresować tak aby był spokój np. hodowca Żako mi powiedział żeby papugę od początku uczyć ,że ma mieć "ciemnie" przez połowę dnia bo tak to będzie chciała cały czas buszować :)
A co do autorki to nie zgodze się ,że żadne zwierzę bo np. Królik wymaga zdecydowanie mniej opieki i może dogadał by się z autorką tematu

Edit. "Od razu były z nią problemy. Okazało się, że ma idiopatyczne zapalenie pęcherza i byle pierdoła"

Po dokładnym przeczytaniu wpisu autorki jednak uważam ,że jednak autorka powinna zrezygnować z posiadania zwierzęcia...
Sorry ale choroba nie wybiera kotka nie chciala zachorować więc nie wiem w jaki sposób Ci narobiła problemów... Skoro tak podchodzisz do zwierzaków to nie licz na to ,że nawiążesz z jakimś kotem zdrową relacje

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Śro wrz 30, 2020 8:03
przez haaszek
nutek91 pisze:
haaszek pisze:Nutek, powielasz stereotypy, że niby papuga siedzi na ramieniu, mówi i jest zabawnym pupilem.
Zako to zniszczenia, agresja, często wyskubywanie sobie piór i generalnie problemy. I żadna papuga nie powinna być trzymana w pojedynkę.

Masz rację swego czasu interesowałem się Żako i trochę wiem na jego temat (Tylko trochę) ale papuga jak każde zwierzę można wytresować tak aby był spokój np. hodowca Żako mi powiedział żeby papugę od początku uczyć ,że ma mieć "ciemnie" przez połowę dnia bo tak to będzie chciała cały czas buszować :)

Papug się nie tresuje. To nie są zwierzęta udomowione jak pies czy kot. Można wychwytywać niechciane zachowania, ale trzeba dobrze rozpoznawać sygnały dawane przez papugi.
Papuga w naturze nie ma "ciemnie" (????) przez pół dnia, bo jest aktywna w rózny sposób o różnych porach. Papugi wieczór i w nocy nie "buszują" bo po prostu idą spac. Hodowca... :(

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Czw paź 29, 2020 21:03
przez Limbo96
haaszek pisze:
nutek91 pisze:
haaszek pisze:Nutek, powielasz stereotypy, że niby papuga siedzi na ramieniu, mówi i jest zabawnym pupilem.
Zako to zniszczenia, agresja, często wyskubywanie sobie piór i generalnie problemy. I żadna papuga nie powinna być trzymana w pojedynkę.

Masz rację swego czasu interesowałem się Żako i trochę wiem na jego temat (Tylko trochę) ale papuga jak każde zwierzę można wytresować tak aby był spokój np. hodowca Żako mi powiedział żeby papugę od początku uczyć ,że ma mieć "ciemnie" przez połowę dnia bo tak to będzie chciała cały czas buszować :)

Papug się nie tresuje. To nie są zwierzęta udomowione jak pies czy kot. Można wychwytywać niechciane zachowania, ale trzeba dobrze rozpoznawać sygnały dawane przez papugi.
Papuga w naturze nie ma "ciemnie" (????) przez pół dnia, bo jest aktywna w rózny sposób o różnych porach. Papugi wieczór i w nocy nie "buszują" bo po prostu idą spac. Hodowca... :(


Nutkowi pewnie chodziło o to z tą ciemnią, żeby gdy przychodzi wieczór przykryć klatkę papugi np. kocem, żeby papuga poszła spać a nie darła się pół nocy (oczywiście rano się owy koc ściąga).
A ja w jakiś sposób rozumiem Lukrecję. Praca z kotem potrafi być ciężka. Mam teraz drugiego kota, została złowiona przez fundację z ulicy, wyleczona trafiła do adopcji, z której wróciła bo "nie spełniła warunków". I tak Psotka trafiła do mnie. Pierwszy miesiąc, to była istna partyzantka, no kot widmo, jakby mógł to by stał się niewidzialny. Walka z sikaniem, uciekaniem, ukrywaniem się. W życiu bym nie przypuściła, gdzie kot potrafi się schować, gdzie potrafi wejść. To młoda kotka, ma niecały rok. Świętej pamięci Nika, gdy ją wzięliśmy (spadek po babci) miała już pięć lat, więc była bardziej stateczna, spokojna ( albo taka kluska mi się trafiła :wink: )
, natomiast Psotka to wulkan energii. Sama zaczepia żeby się z nią bawić, podgryza, drapie, uderza głową. Więc co mam zrobić? Biorę wędkę albo sznurek, i dawaj po mieszkaniu! Pancia ma ruch, i koteł się wyszaleje. Drzwi sypialni nie są zamykane, a odkąd Psotnik odkrył że "ugryzę pancie w stopy, zaraz się obudzi", to nie muszę nastawiać budzika, bo punkt 6,30 jest pobudka, mimo iż w weekend chciałam bym pospać dłużej. I nie powiem, na początku mnie to irytowało. Ale po czasie po prostu to zaakceptowałam. Taka już ona jest. Ale na wszystko trzeba czasu. Czasu i cierpliwości. Ile razy siedziałam i myślałam "Boże daj mi siły, bo nie dam rady z tym małym dzikusem". Ile razy miałam wątpliwości, ile razy miałam chwilę zwątpienia, albo wręcz płakałam bo kolejny raz narzuta była zasikana, smród w salonie, a kot siedzi skulony i patrzy na ciebie wielkimi oczyma.
Ale dałam radę. Teraz ta sama kulka właśnie tuli się do mnie, wywala brzuch i słodko zasypia obok, by rano znowu mnie obudzić. Ale na wszystko trzeba czasu, i duuużo cierpliwości.
Powodzenia i głowa do góry :mrgreen:

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Pt paź 30, 2020 23:42
przez haaszek
Litości, skąd wy bierzecie te informacje o papugach? Z YouTube? Jaki koc?!!!
Macie takie samo wyobrażenie o papugach jak autorka wątka o kotach, więc przestańcie ją krytykować. Dokładnie takie samo.

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Sob paź 31, 2020 14:34
przez Limbo96
haaszek pisze:Litości, skąd wy bierzecie te informacje o papugach? Z YouTube? Jaki koc?!!!
Macie takie samo wyobrażenie o papugach jak autorka wątka o kotach, więc przestańcie ją krytykować. Dokładnie takie samo.


Przez lata mieliśmy papugi czy kanarki. W dzień śpiewały, "rozmawiały" z nami, była im poświęcana uwaga. Natomiast gdy przychodził wieczór, były przykrywane kocem czy niewielkim ręcznikiem, aby zrobić im przysłowiową ciemne, żeby się wyciszyły i poszły spać. Natomiast rano, koc czy ręcznik były ściągnę, aczkolwiek miałam taką jedną agentkę, która potrafiła sobie sama rano owe przykrycie ściągnąć :D
Myślę że ile właścicieli, tyle opini, ptaszorom krzywda się nie działa, dożywały u nas sędziwego wieku, myślę że były szczęśliwe.
Problem lukrecji jest nieco bardziej złożony, a co do wyobraźnia papug- owszem , to nie są małe słodkie puchate kulki które grzecznie wchodzą na palec, ale to nie znaczy też że się nie da z nimi wogole dogadać! Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Sob paź 31, 2020 21:58
przez madrugada
Limbo96 pisze:
haaszek pisze:Litości, skąd wy bierzecie te informacje o papugach? Z YouTube? Jaki koc?!!!
Macie takie samo wyobrażenie o papugach jak autorka wątka o kotach, więc przestańcie ją krytykować. Dokładnie takie samo.


Przez lata mieliśmy papugi czy kanarki. W dzień śpiewały, "rozmawiały" z nami, była im poświęcana uwaga. Natomiast gdy przychodził wieczór, były przykrywane kocem czy niewielkim ręcznikiem, aby zrobić im przysłowiową ciemne, żeby się wyciszyły i poszły spać. Natomiast rano, koc czy ręcznik były ściągnę, aczkolwiek miałam taką jedną agentkę, która potrafiła sobie sama rano owe przykrycie ściągnąć :D
Myślę że ile właścicieli, tyle opini, ptaszorą krzywda się nie działa, dożywały u nas sędziwego wieku, myślę że były szczęśliwe.
Problem lukrecji jest nieco bardziej złożony, a co do wyobraźnia papug- owszem , to nie są małe słodkie puchate kulki które grzecznie wchodzą na palec, ale to nie znaczy też że się nie da z nimi wogole dogadać! Pozdrawiam i życzę miłego dnia.



Ptaszorom.

Re: Żałuję, że wzięłam kota... przerosło mnie to :(.

PostNapisane: Nie lis 01, 2020 10:09
przez Limbo96
madrugada pisze:
Limbo96 pisze:
haaszek pisze:Litości, skąd wy bierzecie te informacje o papugach? Z YouTube? Jaki koc?!!!
Macie takie samo wyobrażenie o papugach jak autorka wątka o kotach, więc przestańcie ją krytykować. Dokładnie takie samo.


Przez lata mieliśmy papugi czy kanarki. W dzień śpiewały, "rozmawiały" z nami, była im poświęcana uwaga. Natomiast gdy przychodził wieczór, były przykrywane kocem czy niewielkim ręcznikiem, aby zrobić im przysłowiową ciemne, żeby się wyciszyły i poszły spać. Natomiast rano, koc czy ręcznik były ściągnę, aczkolwiek miałam taką jedną agentkę, która potrafiła sobie sama rano owe przykrycie ściągnąć :D
Myślę że ile właścicieli, tyle opini, ptaszorą krzywda się nie działa, dożywały u nas sędziwego wieku, myślę że były szczęśliwe.
Problem lukrecji jest nieco bardziej złożony, a co do wyobraźnia papug- owszem , to nie są małe słodkie puchate kulki które grzecznie wchodzą na palec, ale to nie znaczy też że się nie da z nimi wogole dogadać! Pozdrawiam i życzę miłego dnia.



Ptaszorom.


Każdemu może się zdarzyć 8)