» Wto lip 21, 2020 16:14
Chora kotka - proszę o pomoc
Kotka 10 letnia od około 2 tygodni jest osowiała, ma również problemy z tylnymi łapami. Od kilku lat ma lekki niedowład tylnych łap, tzn chodzi jakby nie do końca mogła je zginąć, weterynarze nie pomogli, podejrzewamy, że to od boreliozy lub innej choroby odkleszczowej, stało się to nagle, ale już nauczyła się z tym żyć. Teraz nastąpiło duże pogorszenie, po linii prostej idzie w miarę dobrze, ale jak skręca to trochę się zatacza, ale nie przewraca, jakby słaba forma zespołu przedsionkowego o ktorym czytałam, ogólnie nie chodzi za dużo i szybko się męczy. Do tego je w miarę normalnie, ale po jedzeniu jest osowiała, kilka razy wymiotowala, jak zje, po ok 10 min, siedzi taka przykurczona jakby jej było niedobrze, albo jakby ją bolał brzuch. Rano, jak wstaje w miarę kontaktowa, jak zje to pogorszenie. Mamy wrażenie, że bardziej linieje, ale normalnie się myje, nawet więcej niż zwykle, liże tylne łapy u góry jakby chciała w ten sposób złagodzić ból. Jak się ją podnosiło to było widać, że sprawia jej to ból. Pojawiła się też trzecia powieka, jedno oko ropiało, ale to chyba niezwiązane z chorobą, dostała od weta krople i przeszło. Kładła się plackiem na boku, jakby zwijanie w kłębek sprawiało jej ból, teraz jest już normalnie, ale ogólnie większość czasu przesypia i nie ma ochoty chodzić za daleko. Z krwi nic nie wyszło, tzn nerki, trzustka, wątroba w porządku, mocznik lekko podwyższony, ale w normie, pani weterynarz stwierdziła, że kot jest zdrowy... Ze zdjęcia rentgenowskiego też nic ze stawami nie wyszło. Przepisali jej leki przeciwbólowe, po nich jakby pogorszenie stanu jeśli chodzi o osowiałość, inne leki przeciwzapalne chyba trochę jej pomogły. Dostawała na samym początku antybiotyk, ale nic nie dał. Odrobaczona zastrzykiem, nic, wczoraj daliśmy tabletkę to trochę poprawa. Leki przeciwbólowe odstawiliśmy, nic nie dawały, a może nawet pogarszają. Dostaje też jakiś probiotyk w paście. Ogólnie przez kilka dni cały czas trzymała się nas, chodziła za nami i cicho pomiałkiwała jakby prosiła o pomoc, nigdy wcześniej prawie nie miałczała. Od dwóch dni jest trochę lepiej, wszystkie objawy się złagodziły, ale nie ustały, być może od tej tabletki, czyli to jednak robaki? A może zastrzyk dopiero zadziałał? Po dwóch tygodniach? Czy może to jakiś nawrót boreliozy jeśli miała, stąd pogorszenie stanu łap i równowagi? Albo coś żołądkiem?