Witam wszystkich.
Przez moja nieuwagę mój kot wypadl przez otwarte niezabezpieczone przeze mnie okno. Po upadku natychmiast zawiozłem to do weterynarza. Po upadku nie reagował na dotyk i już myślałem że doszło do złamania kręgosłupa.
Badanie na szczęście nie wykazały nic takiego. Zrobiono mu RTG kręgosłupa,stwierdzono lekkie pęknięcie w części lędzwiowej ale weterynarz powiedział że to nie wygląda poważnie i że niemowład spowodowany jest najprawdopodobniej obrzekiem w okolicy rdzenia. USG nie wykazało uszkodzeń narządów i krwotoku.
Po powrocie do domu nie jadł, nie pil i dziwnie się zachowywał. Nie reagował na głos. Dostał u veta zastrzyki przeciwobrzekowe. Wczoraj zaczął jeść i pić. Siusia normalnie. Zachowuje się już też normalnie. Zaczął powoli ruszać łapkami ale bardzo delikatnie np. chowa je pod siebie i jak próbuje nimi ruszać to drżą mu.
Dzisiejsza wizyta u veta mnie jednak załamała ponieważ powiedzieli mi że muszą mu zrobić tomograf żeby wiedzieć co robić dalej A to koszt wykonania to 1200zł.
Jestem w ciężkiej sytuacji finansowej z uwagi na covid i nie stać mnie na to bo sam dostaje 2000 wypłaty.
Proszę nie piszcie mi tylko uwag w stylu trzeba było założyć siatkę. Balkon mam zasiatkowany. Okno otworzyłem z uwagi na wysoką temperaturę nie spodziewałem się że stanie się to tak szybko.
Czy mieliście do czynienia z podobną sytuacją i jak oceniacie szansę na jego chociaż częściowy powrót do zdrowia.