» Czw lip 02, 2020 18:35
Re: Długie leczenie kotka
Ja mam panikarza, który wizyty u weta przypłaca ogromnym stresem, toteż wetka przychodzi do domu. A dokładniej się zakrada, informując mnie z dołu, że idzie. Wtedy niespodziewającego się niczego kota zanoszę do malutkiego pokoiku, gdzie leży przygotowana otwarta torba i szybko go tam pakuję. Drzwi dla wetki są wcześniej otwarte i ona idzie prosto do delikwenta. Bada go, pobiera krew, mocz też się zdarzyło, gdyż kot sika ze strachu do torby. Podstawowa sprawa to włożyć kota i szybko obróżką na rzepy zabezpieczyć głowę, inaczej się wyślizgnie. Potem zasuwamy resztę na suwak, a wetka sobie odsuwa poszczególne potrzebne jej rejony kota.
Ale jeśli masz się szarpać z kotem i torbą, to może bezpieczniej transporterek i ręcznik z przodu. Sama nie wiem.
W klatce kot się uspokaja, kiedy nie ma możliwości ucieczki i można go obsłużyć.Moze więc pożycz klatkę, nie musi być duża, tylko do zakraplania.