Adaptacja Pandy / Olo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 25, 2020 21:39 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Oj, to pora zmienić tytuł :wink:

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10233
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Czw cze 25, 2020 22:17 Re: dwa kocurki niewykastrowane

No i super :ok:
Co do poidełka to nie wiem, czy przypadkiem celem tego ruchu wody nie jest to, aby kot się ciekawił chlupotem i podchodził nawet wtedy, gdy nie czuje pragnienia. Jeśli nie będzie stałego pluskania, to po co kot miałby podchodzić? :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw cze 25, 2020 23:16 Re: dwa kocurki niewykastrowane

No, dokładnie tak to działa przynajmniej u mnie :) u mnie ta woda cały czas tak leciutko szumi, jak strumyczek, poza tym jest wypychana pompką przez górny otwór tak trochę ponad powierzchnię otworu i z tego miejsca koty lubią pic, tam woda trochę tak błyska plus jak spływa z tej "tarki" to też ta woda cały czas się tak srebrzy i pluska i to też je przyciąga.

Nie, że bardzo namawiam do zakupu tej "mojej" ( chociaż generalnie namawiam, bo tak mi i wszystkim, którym poelciałm bardzo sie sprawdziła ) ale bardziej opisuję jak to działa i co przyciaga koty ( i psy, bo cholery już w ogóle omijają miskę swoją )

A dobra klinika to rzeczywiście podstawa, taka, gdzie będziesz mogła zrobić większość badań, gdzie są lekarze, którym się ufa, dobrze się zajmują zwierzakami :) Fajnie, ze na taką trafiłas :)

A jaki masz oczyszczacz?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pt cze 26, 2020 21:11 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Koki-99 pisze:Oj, to pora zmienić tytuł :wink:


Hahaha fakt teraz bardziej by pasowało - dwa kocurki wykastrowane i zaprzyjaźnione.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Pt cze 26, 2020 21:19 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Stomachari pisze:No i super :ok:
Co do poidełka to nie wiem, czy przypadkiem celem tego ruchu wody nie jest to, aby kot się ciekawił chlupotem i podchodził nawet wtedy, gdy nie czuje pragnienia. Jeśli nie będzie stałego pluskania, to po co kot miałby podchodzić? :)

To ciekawe co piszesz może być tak jak piszesz, sprawdzę wpierw jakie jest zużycie prądu przez poidełko w skali miesiąca gdy jest cały czas włączone.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Pt cze 26, 2020 21:59 Re: dwa kocurki niewykastrowane

W takich pompkach będą słabiuteńkie filterki o o mocy 1,5-2 W... Licząc na szybko, przy założeniu, że 1 kWh kosztuje 60 gr, koszt będzie od 6,70 zł do 8,92 zł.

To dość luźne obliczenia, moc pompki podałam w przybliżeniu (cena kWh też może się lekko różnić). Nie zmienia to faktu, że fontanna nie powinna kosztować więcej niż 10 zł miesięcznie (przy działaniu 24 h/dobę).

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob cze 27, 2020 5:23 Re: dwa kocurki niewykastrowane

maczkowa pisze: No, dokładnie tak to działa przynajmniej u mnie :) u mnie ta woda cały czas tak leciutko szumi, jak strumyczek ... tam woda trochę tak błyska pluska jak spływa z tej "tarki" to też ta woda cały czas się tak srebrzy i pluska i to też je przyciąga.

A jaki masz oczyszczacz?
-

To może byc argument za tym aby w poidełku woda była w ciągłym ruchu

Mam oczyszczacz firmy DAIKIN, gdzieś tam w jakiś rankingach był dedykowany alergikom, u mnie się sprawdził i jestem zadowolona.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Sob cze 27, 2020 5:29 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Sierra pisze:W takich pompkach będą słabiuteńkie filterki o o mocy 1,5-2 W... Licząc na szybko, przy założeniu, że 1 kWh kosztuje 60 gr, koszt będzie od 6,70 zł do 8,92 zł.
To dość luźne obliczenia, moc pompki podałam w przybliżeniu (cena kWh też może się lekko różnić). Nie zmienia to faktu, że fontanna nie powinna kosztować więcej niż 10 zł miesięcznie (przy działaniu 24 h/dobę).


O dziękuje :D to już sobie głowy nie będę zawracała obliczeniami itd, bo jeśli koszt ciągle włączonego urządzenia jest w granicach takich jak piszesz to nie jest to problemem. Tylko musi byc dobrej jakości aby podczas mojej nieobecności nie doszło do jakiegoś spięcia.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Sob cze 27, 2020 6:44 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Ja sobie nie zawracałam głowy obliczeniami, bo przy pierwszym poidełku kierowałam sie tym, że mam kota struwitowego i pod niego głownie kupowałam, a potem, jak mi się tak świetnie sprawdzilo, to po prostu dokupiłam kolejne. Gdzieś mi błysnęło, że to cały czas ciągnie prąd, ale zgłuszyłam tę myśl stwierdzeniem- a tam, taka malutka pompeczka ;) I się zdziwiłam, że to u mnie z 30 zł miesięcznie może wychodzić :) Puszczą mnie te koty z torbami ;)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob cze 27, 2020 8:16 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Maczkowa ale ty masz tych fonntan więcej?

Nawet jeśli się gdzieś lekko rąbłam w obliczeniach (najtrudniejsze to znaeźć moc pompki :roll: ), to dużej pomyłki być nie mogło - te pompki po prostu nie mogą być silne, bo zamiast poidełka będzie gejzer :lol:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob cze 27, 2020 10:47 Re: dwa kocurki niewykastrowane

tak, 3. Przy okazji mycia sprawdzę, czy jest na pompce moc podana. Bedzie można zweryfikować

edit- jest w opisie na zooplusie do tej mojej- Pompa (zużycie/napięcie): 2 W, 12 V
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7073
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Sob cze 27, 2020 12:30 Re: dwa kocurki niewykastrowane

No, to dobrze ustaliłam moc pompki "na oko"... Jednak lata w akwarystyce dały mi to wyczucie :lol:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pon cze 29, 2020 15:33 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Ten oczyszczacz się sprawdza? Sama się zastanawiałam czy nie zainwestować w takie urządzenie, ale nie do końca jestem przekonana.

Majka.Kitek

 
Posty: 2
Od: Pon cze 29, 2020 15:31

Post » Czw lip 16, 2020 21:19 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Jestem już po urlopie, wróciłam, a po powrocie w pracy baaardzo dużo pracy. Jednak nie pisałam wam o tym, że tuz przed wyjazdem wpadłam na ogłoszenie na stronie animalsów w moim mieście, ze ktoś poszukuje kotka bardzo podobnego do mojego Julka. Byłam pewno, ze to nie o niego chodzi, ale dla spokoju ducha zadzwoniłam. Kobieta przyszła zobaczyć i stwierdziła, że to jej. Kot nie chciał do niej podejść, z rak jej zeskoczył i uciekła w swoje ulubione miejsce. Okazało sie, ze to taka pani typu 40 letnia Barbie, kot syna 27 letniego, który pracuje zawodowo i ma mamusię na utrzymaniu, wcześniej utrzymywała ją matka emerytka. Ona nie pracuje całe życie, wszyscy zamieszkują w jednym pokoju. Pokazałam jej że kot ma u mnie bardzo dobrze, że koty się zaprzyjaźniły, żeby porozmawiała z synem i przekonała go , że u mnie będzie mu lepiej, a ostatnim argumentem za tym by u mnie został to fakt.że go pokochałam i chciałabym się nim dalej opiekować.
Powiedziałam o kastracji, ona stwierdziła, że nie chciała tego robić i nie miała tego w planie, wypuszcza go podwórko, a blok jest blisko bardzo ruchliwej ulicy, pełno samochodów na podwórku, bo dla niej ważne by poczuł wolność. Pokazała ranę na nodze zagojoną twierdząc ,że długo się goiła bo go jakiś inny kot pogryzł, zaatakował, wygląda, że nie była u weterynarza z tą raną, zagoiła się z trudem, kot ja długo wylizywał. Stwierdziła, że przytył u mnie, a jej się podobał taki szczupły bo miał talie , wcięcie. Pokazałam jej , że kot nie może być taki chudy, mój Hugon jest z jesiennego miotu, a jej z wiosennego z ubiegłego roku i jest mniejszy, szczuplejszy, bo pewnie niewłaściwie go karmi słabej jakości karmą i pokazałam jaka powinna być sierść kota gładka, aksamitna, a nie szorstka, sztywna. Poprosiłam aby przemyślała, porozmawiała z synem i z uwagi na jego dobro zostawiła go u mnie.
Niestety na drugi dzień przyszła i wzięła go, bardzo to przeżyłam, popłakiwałam kilka dni, żałuję , że do niej zadzwoniłam no ale nie wiedziałam, kto jest po drugiej strony,
Powiedziałam ,że nie oddam jej kota jeśli będzie go wypuszczała na podwórko bo prędzej czy później dojdzie do nieszczęścia i kot zginie. Ale żadne argumenty do niej nie docierały, No i tak straciłam Juleczka, pocieszam się , ze jej syn go kocha, bo szukał go, jeździł po ulicach i sprawdzał rożne miejsca i ponoć na matkę krzyczał, że go wypuszczała jak on był na poligonie 3 tygodnie. Oczywiście za kastracje nie zwróciła pieniędzy, za jedzenie też nie zaproponowała, ale mam nadzieję, że może mu życie uratowałam, bo kot wykastrowany nie będzie się tak szwendał, hormony nie będą buzowały i bardziej się będzie trzymał domu.
Hugo przeżywał na równi ze mną zniknięcie Julka, a potem ja wyjechałam, jak wraziłam to był wychudzony nie chciał jeść, tęsknił, przesiadywał na balkonie. Ale jest już dobrze, jest dopieszczony, dokarmiony i znowu chce abym z nim się bawić on nie lubi tego robić sam, chce mieć kompana do galopu, biegu, skakania itd

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Czw lip 16, 2020 21:21 Re: dwa kocurki niewykastrowane

Majka.Kitek pisze:Ten oczyszczacz się sprawdza? Sama się zastanawiałam czy nie zainwestować w takie urządzenie, ale nie do końca jestem przekonana.


Cóż mogę powiedzieć u mnie się sprawdził ale czy tak będzie u Ciebie? nie wiem, nie daje gwarancji.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, misiulka, skaz i 194 gości