Trudna sytuacja, kot z parku po dwóch dniach nieobecności, pierwszego dnia jak chciał podejść do nas i czekał w tym samym miejscu co zawsze, to wystraszył go pies bez smyczy i uciekł, na drugi dzień się nie pojawił, wczoraj był. Nakarmiłam go, jedna tacka powoduje,że jest tak najedzony, że mu się odbija ale je tez bardzo łapczywie. Hugo chyba zazdrosny bo chciałby się bawić, a kolega zajęty jedzeniem wiec on chodzi wkoło i łapie muchy lub komary bardziej próbuje niż mu się udaje i obwąchuje wszystko wokół. Po jedzeniu kot potoczył się dalej bo był najedzony, trochę się umył i chyba był senny. To było około 19.00. Poszłam za nim, a Hugona wzięłam na ręce, pomyślałam, że może ma dom tylko jakaś biedna staruszka go wypuszcza i nie dba o niego należycie. Kot zdziwiony oglądał się na nas , po okołu 100 metrach doszedł do stajni tam jest stadnina i wszedł do jednego z pomieszczeń bardzo pewnie, środkiem, koło koni skręcił w miejsce gdzie było siano. To jest jego dom, budynek stary, szpary w drzwiach i oknach. Na pewno ma pchły bo się opędzał i co rusz próbował złapać zębami coś na swojej sierści, sierść brudna i szorstka. Jutro chyba spytam się ludzi, którzy oporządzają konie czy dokarmiają koty, które u nich śpią, pewnie nie, bo jak wynika z mojej praktyki to właściciele pozwalają tylko by koty tam przebywały i łapały szczury. kot wygląda tak:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/usun/yby ... Hs8jAUd8Khhttps://www.fotosik.pl/zdjecie/usun/kux ... pMz0y4a_O4Nie wiem czy zdjęcie się zamieściło to próba, sprawdziłam udało się. Kotek to chłopczyk, z bliska jest bardziej zaniedbany niż na zdjęciu. teraz wszędzie widzę bezdomne kty, przedwczoraj na podwórku widziałam małego kotka biało karmelkowego, wracałam późnym wieczorem do domu, przyglądał się , a jak podeszłam to uciekł pod samochód, duży z niskim podwoziem, nic nie mogłam zrobić, zostawiła trochę jedzenia a rano jak szłom do pracy to nie wiele było zjedzone. w parku jest tez szary kotek taki sam jak ten ze zdjęcia ale dużo młodszy, siedzi w krzakach i jak tylko podchodzimy z Hugonem i zauważy, że go widzę to ucieka z całych sił ile tylko może w stronę ogródków działkowych przez ulice i skacze przez mur. Chciałabym wszystkim pomóc ale nie mam jak, to jest frustrujące , ze wokół jest tyle biednych kociaków a inni ludzie w ogóle ich nie zauważają i mijają obojętnie. A jak się pytam osób, które mieszkają samotnie czy przygarną bezdomnego kotka albo maja dobre warunki mieszkaniowe i bytowe to zdziwione odpowiadają, że w żadnym wypadku, smuto to wszystko.