Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
maczkowa pisze:z tym odrobaczaniem po kąpieli chodzi o to, że preparaty typu spot -on łaczą się z warstwą lipidowa skóry, a ona przez kąpiel jest naruszona, dlatego 48h po kąpieli nie podaje się ich, a także nie kąpie przez 48h po podaniu.
jolabuk5 pisze:Super, że Milo tak się zachowuje. Może naprawdę zaprzyjaźni się z Pandą? Fajnie, że masz ten talon na sterylkę. Kiedy termin?
jolabuk5 pisze:A co do spacerów - one nigdy nie są całkiem bezpieczne, ja bym z nich w ogóle zrezygnowała.
Taischa pisze:maczkowa pisze:z tym odrobaczaniem po kąpieli chodzi o to, że preparaty typu spot -on łaczą się z warstwą lipidowa skóry, a ona przez kąpiel jest naruszona, dlatego 48h po kąpieli nie podaje się ich, a także nie kąpie przez 48h po podaniu.
To był preparat Stronghold Plus, to co powtórzyć, bo chyb ma małe kuleczki w sierści zasuszone chyba pchły.
maczkowa pisze:Taischa pisze:maczkowa pisze:
powtórzyłabym, ale nie natychmiast, co najmniej tydzień, bo jednak to trucizna a na kocie było. A w tym czasie sprawdzaj. A na pchły konkretnie są takie środki bio, z Dimetikonem, który w zaden sposób nie działa trująco na kota, a pchły wytępi, próbowałabym zastosowac jak najszybciej, zeby Ci się przypadkiem pchły nie rozlazły, bo wtedy ciężko je wytępić, szczególnie, jak masz 3 inne koty. Jak trafisz na te środki zastosowałabym na wszystkich, zeby sie coś nie zagniedziło
takie sa krople np https://allegro.pl/oferta/pess-bio-krop ... 4f69ac7020
a zdjęcie Theo i Hugo jest cudowne- to lustrzane prawie odbicie kolorystyczne, te splecione ogonki- bardzo miło się na to patrzy
dobrze, że Milo się tak szybko znalazł i rozkwita w domu po tym gigancie
ewar pisze:Białe koty, w ogóle koty mające jasne uszka są narażone na raka spowodowanego promieniami słonecznymi. Było o tym na forum, stąd piszę ku przestrodze. Trzeba uważać, smarować uszka kremem z filtrem.jolabuk5 pisze:A co do spacerów - one nigdy nie są całkiem bezpieczne, ja bym z nich w ogóle zrezygnowała.
Dokładnie.
maczkowa pisze:A co do Milo- miałam bardzo podobną sytuację, wzięłam do domu półdzikuskę, zeby ją wystrerylizować, z zamiarem wypuszczenia potem i dokarmiania, ewentualnie pozwolenia jej zycia w zawieszeniu między wychodzeniem, a nocowaniem w domu. Niby jakoś funkcjonowała w domu po sterylce, ale bez fajerwerków, spłoszona, ciągle czujna, raczej układająca się poza zasiegiem wzroku. Postanowiłam wypuścić, 2 dni laziła za mną krok w krok- ani nie chcąc być na dworze- nie jadła, nie piła, ciagle płakała, ani nie dając się złapać. Po 2 dniach udało mi się ją okupiwszy to krwią zagnać do domu i nagle kotka rozkwitła. Nadal jest średnio oswojona, nie przepada za głaskaniem, ale jak jej nie atakuje namolnymi próbami kontaktu to sobie się wyleguje, wyluzowana, potrafi mi się w nogach ułożyć, mogę ją wyszczotkować, molestuje mnie o rzeczy, które chce uzyskać- odmieniło się jej z dnia na dzien po powrocie z dwudniowego wygnania
Nie mam zwyczaju personifikować zwierząt i wkładać im do głów ludzkiego sposobu rozumowania i pojmowania związków przyczynowo-skutkowych, ale trochę te nasze przypadku wygladają, jakby kot doszedł do wniosku, ze jednak w chałupce jest o niebo lepiej i nie ma się czego bać
ewar pisze:Ależ ja nie twierdzę, że to nowotwór, tego nie wiem. Piszę o tym na wszelki wypadek, chociażby na Milo trzeba uważać. Kata K. miała kota Krzysia, którego to spotkało, stąd mój post.
Sierra pisze:Ja bym raczej obstawiała jakiegoś świerzba czy innego grzybka - u kotów z ulicy to, niestety, częste...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], olawian, Vi i 160 gości