Adaptacja Pandy / Olo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 07, 2021 16:59 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Spać jednak nie mogę więc dokończę ku przestrodze. Milo uciekł bo to ja zawiodłam, rano jak go zobaczyłam że leży w kartoniku, nie biega, nie chodzit po mieszkaniu to powiedziałam - chłopak ty masz depresje idziemy na dwór pobiegasz po trawce, pooddychasz świeżym powietrzem, będziesz miał lepsze samopoczucie. Założyłam mu szeleczki, smycz itd. chyba była za luźna. Dla Huga zakładam dla bezpieczeństwa 2 różne szelki naraz, jak jedne zawiodą to drugie go zatrzymają ale on od małego chodzi w szelkach umie i lubi. Milo nie próbował i nie uczyłam go wcześniej zwiodło mnie, to że on taki spokojny i na wszystko mi pozwala Ale nowe bodźce: szelki, smycz, jakiś hałas nagły, pies obok i nieszczęście wyrwał się pod samochód, pościłam smycz aby nie ciągnąć go by szelki na nim zostały ale on zahaczy nimi o samochód i ściągnął no i prysnął ile sił w nogach przed siebie sprintem, jak strzała. To ku przestrodze na przyszłość sobie i innym: najpierw nauka w domu, potem dobrze dopasowane szelki, wg mnie 2 rożne rodzaje i bezpieczne ogrodzone miejsce na pierwsze spacery.

Miłość Hugo z Theo.
Obrazek

Cała trójka razem w spokojnej harmoni.
Obrazek

A to Panda grubasek i jego uszy, trudno sfotografować bo nie za bardzo pozwala się stamtąd wyciągnąć, a nie chcę go stresować.
Obrazek
Obrazek
Ostatnio edytowano Czw sty 07, 2021 17:27 przez Taischa, łącznie edytowano 1 raz

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Czw sty 07, 2021 17:05 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

maczkowa pisze:z tym odrobaczaniem po kąpieli chodzi o to, że preparaty typu spot -on łaczą się z warstwą lipidowa skóry, a ona przez kąpiel jest naruszona, dlatego 48h po kąpieli nie podaje się ich, a także nie kąpie przez 48h po podaniu.


To był preparat Stronghold Plus, to co powtórzyć, bo chyb ma małe kuleczki w sierści zasuszone chyba pchły.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Czw sty 07, 2021 17:06 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Miłość Hugo i Theo - cudna, uwielbiam takie foty!
Uszy Pandy wyglądają brzydko, dobrze, że będzie leczony!
A co do spacerów - one nigdy nie są całkiem bezpieczne, ja bym z nich w ogóle zrezygnowała.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60917
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 07, 2021 17:10 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

jolabuk5 pisze:Super, że Milo tak się zachowuje. Może naprawdę zaprzyjaźni się z Pandą? Fajnie, że masz ten talon na sterylkę. Kiedy termin? :D

Dostanę sms-a jak już lekarz dostanie od nich skierowanie na sterylke i leczenie uszu, wtedy umówię się na konkretny termin tak aby i mi i jemu pasowało.
Jego uszy mnie niepokoją, wyglądają dużo gorzej w realu niż na zdjęciu.
Smarować tam gdzie są strupki maścią z wit A?

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Czw sty 07, 2021 18:06 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Białe koty, w ogóle koty mające jasne uszka są narażone na raka spowodowanego promieniami słonecznymi. Było o tym na forum, stąd piszę ku przestrodze. Trzeba uważać, smarować uszka kremem z filtrem.
jolabuk5 pisze:A co do spacerów - one nigdy nie są całkiem bezpieczne, ja bym z nich w ogóle zrezygnowała.

Dokładnie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55102
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw sty 07, 2021 18:26 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Taischa pisze:
maczkowa pisze:z tym odrobaczaniem po kąpieli chodzi o to, że preparaty typu spot -on łaczą się z warstwą lipidowa skóry, a ona przez kąpiel jest naruszona, dlatego 48h po kąpieli nie podaje się ich, a także nie kąpie przez 48h po podaniu.


To był preparat Stronghold Plus, to co powtórzyć, bo chyb ma małe kuleczki w sierści zasuszone chyba pchły.

powtórzyłabym, ale nie natychmiast, co najmniej tydzień, bo jednak to trucizna a na kocie było. A w tym czasie sprawdzaj. A na pchły konkretnie są takie środki bio, z Dimetikonem, który w zaden sposób nie działa trująco na kota, a pchły wytępi, próbowałabym zastosowac jak najszybciej, zeby Ci się przypadkiem pchły nie rozlazły, bo wtedy ciężko je wytępić, szczególnie, jak masz 3 inne koty. Jak trafisz na te środki zastosowałabym na wszystkich, zeby sie coś nie zagniedziło
takie sa krople np https://allegro.pl/oferta/pess-bio-krop ... 4f69ac7020

a zdjęcie Theo i Hugo jest cudowne- to lustrzane prawie odbicie kolorystyczne, te splecione ogonki- bardzo miło się na to patrzy :)

dobrze, że Milo się tak szybko znalazł i rozkwita w domu po tym gigancie :)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7147
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw sty 07, 2021 21:02 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

maczkowa pisze:
Taischa pisze:
maczkowa pisze:

powtórzyłabym, ale nie natychmiast, co najmniej tydzień, bo jednak to trucizna a na kocie było. A w tym czasie sprawdzaj. A na pchły konkretnie są takie środki bio, z Dimetikonem, który w zaden sposób nie działa trująco na kota, a pchły wytępi, próbowałabym zastosowac jak najszybciej, zeby Ci się przypadkiem pchły nie rozlazły, bo wtedy ciężko je wytępić, szczególnie, jak masz 3 inne koty. Jak trafisz na te środki zastosowałabym na wszystkich, zeby sie coś nie zagniedziło
takie sa krople np https://allegro.pl/oferta/pess-bio-krop ... 4f69ac7020

a zdjęcie Theo i Hugo jest cudowne- to lustrzane prawie odbicie kolorystyczne, te splecione ogonki- bardzo miło się na to patrzy :)

dobrze, że Milo się tak szybko znalazł i rozkwita w domu po tym gigancie :)


Zaraz sprawdzę te krople od pcheł, ten środek co zastosowałam to niszczy skutecznie pchły, jak stosowałam ten środek to sierść Pandy była już sucha tylko w niektórych miejscach była nieznacznie wilgotna.
Tak przemiana Milo mnie zadziwia z introwertyka zamienił się w kotka, który już nie ucieka jak Hugo chce się nim zabawić, reaguje i też go podgryza , a jak dla niego za dużo to ratunku szuka nie w kartonach tylko biegnie do mnie bym mu pomogła. Chodzi po mieszkaniu swobodnie. Nie wiem co tak na niego wpłynęło, czyżby porównanie wolności wypadło na niekorzyść bycia u mnie z kotami i stwierdził że nie warto za nią tęsknić. A może obecność Pandy jakoś wpłynęło na niego pozytywnie bo bardzo ale to bardzo jest nim zainteresowany.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Czw sty 07, 2021 21:22 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

siegnęłam konkretnie do ulotki Strongholdu i tam nie ma zastrzeżenia dot. tego odstępu poiędzy aplikacją leku, a kąpielą psa/kota. No, jest 2h po, co jest niczym w porównaniu z 48h w przypadku innych leków typu spot-on. Więc w takim wypadku, jak u Ciebie nie ma potrzeby ponawiania tego, czy stosowania innego równolegle. Chociaż te pchły sprawdzałabym, pozbycie sie takich, które się rozlazły po innych zwierzęciach i tapicerce jest ciężkie. Może z tego powodu zakropiłabym tez resztę domowych czymś zabezpieczającym, a nie szkodzącym im.

A co do Milo- miałam bardzo podobną sytuację, wzięłam do domu półdzikuskę, zeby ją wystrerylizować, z zamiarem wypuszczenia potem i dokarmiania, ewentualnie pozwolenia jej zycia w zawieszeniu między wychodzeniem, a nocowaniem w domu. Niby jakoś funkcjonowała w domu po sterylce, ale bez fajerwerków, spłoszona, ciągle czujna, raczej układająca się poza zasiegiem wzroku. Postanowiłam wypuścić, 2 dni laziła za mną krok w krok- ani nie chcąc być na dworze- nie jadła, nie piła, ciagle płakała, ani nie dając się złapać. Po 2 dniach udało mi się ją okupiwszy to krwią zagnać do domu i nagle kotka rozkwitła. Nadal jest średnio oswojona, nie przepada za głaskaniem, ale jak jej nie atakuje namolnymi próbami kontaktu to sobie się wyleguje, wyluzowana, potrafi mi się w nogach ułożyć, mogę ją wyszczotkować, molestuje mnie o rzeczy, które chce uzyskać- odmieniło się jej z dnia na dzien po powrocie z dwudniowego wygnania ;)
Nie mam zwyczaju personifikować zwierząt i wkładać im do głów ludzkiego sposobu rozumowania i pojmowania związków przyczynowo-skutkowych, ale trochę te nasze przypadku wygladają, jakby kot doszedł do wniosku, ze jednak w chałupce jest o niebo lepiej i nie ma się czego bać ;)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7147
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw sty 07, 2021 23:51 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Coś w tym jest, co pisze maczkowa - też mam takie odczucie, że kot się wreszcie przekonał do domowego życia :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60917
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 07, 2021 23:53 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Maczkowa ależ oczywiście, że koty rozumieją związki przyczynowo-skutkowe! Przecież każdy z nas to widzi, np. Tula doskonale rozumie, że jak umyję kubek po herbacie to trzeba gnać do łóżeczka, bo idziemy spać :wink:


A dojście do wniosku, że lepiej żyć w ciepłym domku niż na dworze może zdarzyć się każdemu :ryk:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt sty 08, 2021 2:28 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

ewar pisze:Białe koty, w ogóle koty mające jasne uszka są narażone na raka spowodowanego promieniami słonecznymi. Było o tym na forum, stąd piszę ku przestrodze. Trzeba uważać, smarować uszka kremem z filtrem.
jolabuk5 pisze:A co do spacerów - one nigdy nie są całkiem bezpieczne, ja bym z nich w ogóle zrezygnowała.

Dokładnie.


Bardzo ale to bardzo się zmartwiłam, że te uszka to może być nowotwór, ten mój wet lokalny to nie rozpozna on tylko do prostych spraw, wszyscy z bardziej skomplikowanym leczeniem to do miasta wojewódzkiego jeżdżą.
Na razie spacery odchodzą w niebyt ;-)
Ostatnio edytowano Pt sty 08, 2021 10:37 przez Taischa, łącznie edytowano 1 raz

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Pt sty 08, 2021 2:35 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

maczkowa pisze:A co do Milo- miałam bardzo podobną sytuację, wzięłam do domu półdzikuskę, zeby ją wystrerylizować, z zamiarem wypuszczenia potem i dokarmiania, ewentualnie pozwolenia jej zycia w zawieszeniu między wychodzeniem, a nocowaniem w domu. Niby jakoś funkcjonowała w domu po sterylce, ale bez fajerwerków, spłoszona, ciągle czujna, raczej układająca się poza zasiegiem wzroku. Postanowiłam wypuścić, 2 dni laziła za mną krok w krok- ani nie chcąc być na dworze- nie jadła, nie piła, ciagle płakała, ani nie dając się złapać. Po 2 dniach udało mi się ją okupiwszy to krwią zagnać do domu i nagle kotka rozkwitła. Nadal jest średnio oswojona, nie przepada za głaskaniem, ale jak jej nie atakuje namolnymi próbami kontaktu to sobie się wyleguje, wyluzowana, potrafi mi się w nogach ułożyć, mogę ją wyszczotkować, molestuje mnie o rzeczy, które chce uzyskać- odmieniło się jej z dnia na dzien po powrocie z dwudniowego wygnania ;)
Nie mam zwyczaju personifikować zwierząt i wkładać im do głów ludzkiego sposobu rozumowania i pojmowania związków przyczynowo-skutkowych, ale trochę te nasze przypadku wygladają, jakby kot doszedł do wniosku, ze jednak w chałupce jest o niebo lepiej i nie ma się czego bać ;)


To bardzo podobny przypadek jak u mnie. Milo docenił to co miał jak pobłąkał się cały dzień, zgłodniał, nie miał miłego miejsca na drzemkę, zmarzł i docenił co utracił.

Panda teraz jest przestraszony i w stresie bo nowe okoliczności wokół ale już nie w kąciku siedzi tylko pod drzwiami i miauczy. Właśnie wypuściłam go na mieszkanie aby sobie pochodził bo jęczał, a reszta towarzystwa w sypialni. Koty łaskawe dla niego ale jak za blisko w nos w nos to nawet Milo zasyczał. Czyli izolacja pod kontrolą, Panda zwiedza całe mieszkanie oprócz sypialni bo chcę by jego zapach był wszędzie i koty się przyzwyczajały. Pandy się boje wziąć na ręce i coś z nim wykonywać, bo pazury mogą iść w ruch, jest bardzo silny i w stresie, nie zna mnie i nie ufa jeszcze, Jest brzydki teraz ale doprowadzimy go do ładu jeszcze wymuskamy i będzie pięknotką z pięknym futerkiem , oczka są coraz czystsze chyba miał podpuchnięte bo robią się większe jakby otwierały się, już nie takie malutkie zaczerwienione szpareczki, zobaczymy z czasem jak będzie, ma zadatki na dużego miziaka, lubi dotyk i rozpływa się podczas głasków ale umie też zdecydowanie protestować. Pozwolił się wykąpać bo był zdezorientowany i w stresie dzisiaj bym tego nie mogła chyba zrobić.

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

Post » Pt sty 08, 2021 7:30 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Ależ ja nie twierdzę, że to nowotwór, tego nie wiem. Piszę o tym na wszelki wypadek, chociażby na Milo trzeba uważać. Kata K. miała kota Krzysia, którego to spotkało, stąd mój post.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55102
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt sty 08, 2021 8:52 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

Ja bym raczej obstawiała jakiegoś świeżba czy innego grzybka - u kotów z ulicy to, niestety, częste...

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt sty 08, 2021 10:18 Re: Milo już w domu, kciuki pomogły

ewar pisze:Ależ ja nie twierdzę, że to nowotwór, tego nie wiem. Piszę o tym na wszelki wypadek, chociażby na Milo trzeba uważać. Kata K. miała kota Krzysia, którego to spotkało, stąd mój post.

Tak, tak ja wiem, że ty tego nie twierdzisz, to ja już wpadam w panikę i mam bujną wyobraźnię. Ale ostrzeżeń nigdy dość nie tylko dla mnie ale i dla innych osób, które mogą to przeczytać. Mam sporo kremów z filtrem, bo używam, dlatego białe uszy wiosną i latem będę smarowane koniecznie i to stanie się u mnie rutyną.

Sierra pisze:Ja bym raczej obstawiała jakiegoś świerzba czy innego grzybka - u kotów z ulicy to, niestety, częste...

W takim razie do czasu diagnozy Pandy i leczenia moje koty nie będą Pandy obwąchiwać aby się nie zaraziły. Większa izolacja będzie, trudno Panda musi przeżyć to odosobnienie choć mu się to wyraźnie nie podoba.
Milo pozdrawia wszystkich, którzy trzymali za niego kciuki by wrócił, to zdjęcie było zrobione tuż przed ucieczką. Ubranko schowane spróbujemy za rok tylko on z całej mojej trójki nie protestował przy zakładaniu - Hugo i Theo na sam widok ubranka i mojego zamiaru spylili pod łóżko do sypialni. Zwyczajowo tam uciekają przed lekami, kropelkami czy też pastą na odkłanianie.
Obrazek
Obrazek

Taischa

Avatar użytkownika
 
Posty: 209
Od: Czw cze 11, 2020 7:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], olawian, Vi i 160 gości