Weroniczka pisze:Witam serdecznie,
Jestem nowa na tym forum, gdyż zaistniała taka potrzeba.
Z dnia na dzień stałam się właścicielką cudownego kociaka, Julka. Leżał w krzakach w lesie wychudzony, z kocim katarem i umorusany w odchodach.
Na wstępie zaznaczam, że natychmiast odbyliśmy wizytę u weterynarza, stwierdzono lekki koci katar, dostał antybiotyk, leki przeciwzapalne+osłonowe+odrobaczenie wew i zew. Kociakowi nie brak apetytu, karmiony jest wartościowymi karmami mokrymi +sucha karma gastrointestinal.
Problem pojawił się czwartego dnia. Kotek dostał mocnej biegunki, która po prostu wylewa się z niego. Zaczęliśmy naukę kuwetowania i tak jak siusiu ładnie prawie zawsze ląduje tam, tak z drugą sprawa zero... chodzi po domu i ulewa gdzie popadnie, jakby tego nie kontrolował. Jest energiczny, kochany i ładnie je. Dorzuciłam węgiel, czekam na efekt. Czy ktoś miał może podobny problem z takim znajdkiem i mógłby poratować poradą?
Z góry dziękuję:)
Weź no pisz po ludzku. Nie ma takiego kota którego nie można odchować bez matki.Większym problemem jest jak z takim żyć, wiem po swoim.
Daj mu od razu najlepiej szczepionkę na COVID-19.
A tak na poważnie to ma być prawo obesr..ny, brudny i zaniedbany, bo kocia mama go z tego wszystkiego czule nie wylizuje.
Dawaj mu jedzenie przewidziane dla kota w tym wieku. Trzymaj w cieple, w pudełku jakimś, chyba że to już starszy kot.
Moja odratowana "bulwa ziemniaczana" dostawała w pierwszej chwili z braku laku kurze żółtko z odrobiną wody, a zaraz potem dzięki zresztą Tutejszym Forumowiczom i Azylu w Konstancinie, mleko w proszku dla kotów, jeszcze mam puszkę pustą: "GIMPET Cat-Milk". Nie wiem czy to jeszcze dostępne,
ale ssała jak smok i rosła ja na drożdżach.
Moja znajda w wieku 2 - tygodni ledwo zechciała otworzyć jedno, a potem drugie oko.
W wieku 6 tygodni dawno zapomniała o mleku i pudełku, i szukałem jej wzrokiem na karniszach, nad zasłonkami.
Dzisiaj... szkoda gadać, stare kocurro po klimakterium (sterylce) i francowata, żywemu nie przepuści.