Fionia od lata powoli traciła na wadze, choć wyniki nie wskazywały na nic konkretnego. Jadła chętnie, zachowywała się normalnie, ale posikiwala. Przeszła 2 kuracje antybiotykowe, udało się zdusić stan zapalny i w miarę opanować problemy sikalnicze, ale ciągle coś. Pod koniec stycznia była przeziębiona, wyzdrowiała, standardowe leczenie szybko zadziałało. Niestety dziś w nocy nastąpiło nagłe pogorszenie i jedyne co mogłam to ułatwić jej odejście. Byłam z nią do końca. Niby wiedziałam od początku naszej przygody, że nie będzie żyła tyle co zdrowe koty, ale miałam nadzieję na więcej .