Hej,
Ostatnimi czasy pojawił się problem z moją kotką, która zaczyna przejawiać agresywne zachowania. Ma ona 2,5 roku (jest wysterylizowana). Wziąłem ją ze schroniska jako bardzo młodziutką (prawdopodobnie była porzucona przez matkę). Była tak mała, że przez pierwsze 2-3 tygodnie karmiłem ją jeszcze mlekiem ze strzykawki. Przez brak socjalizacji zawsze była troszkę dzika, nie pozwala się za bardzo dotykać, ale nigdy nie przejawiała agresji. Dotychczas zdarzyło się jej może 2-3 razy, ale zawsze spowodowane to było strachem ( dźwięk zgniatanego worka etc) i po zostawieniu jej w spokoju wracała do normalności po paru godzinach.
Natomiast ostatnio zaczyna się to pojawiać coraz częściej. Mam wrażenie, że nie do końca może przyzwyczaić się do mojej długiej obecności w domu. Normalnie nie było mnie w domu 8-10h a ostatnio z uwagi na sytuację spędzamy całe dnie razem. Problemy zaczęły się z 2 miesiące temu. Prawdopodobnie wywołała je moja z nią zabawa piłeczka na sznurku nad głową. Może była zbyt intensywna, może przesadziłem, ale w pewnym momencie kot wpadł w furię - warczenie, sykanie, wielkie oczy, szeroki ogon i cala barwa miauczenia. Kot nie atakował mnie samoistnie, ale nie pozwalał mi przejść do łazienki do sypialni bo od razu podbiegała i syczała. Koniec końców gdy na nią krzyknąłem to jeszcze zrobiła pod siebie. Po wszystkim kot był ewidentnie zestresowany, obwąchiwał całe mieszkanie, zajmuje wysokie miejsca w mieszkaniu i ciągle mnie obserwuje. Do kilku dni po tym było widać, że jest zestresowana - jakiś potracenie kabla w mieszkaniu, nieznany dźwięk i od razu warczenie. Ok to był jeden duży epizod. Ja też nauczyłem się, żeby ją ignorować, nie próbować uspokajać etc. Oczywiście zabawy też są takie, żeby jej nie zdenerwować i co do zasady kotka jest bardzo grzeczna. Mogę ja brać na ręce. Gdy siedzę na kanapie przychodzi i śpi obok mnie, mogę ją brać na ręce, śpi w łóżku w moich nogach siedzi spokojnie gdy jej obcinam pazury czy wyczesuje futro. Problem pojawia się wieczorem , nie wiadomo skąd kotka się uruchamia raz na jakiś czas. Wygada to tak , że ja idę do łazienki a ona nagle biegnie za mną i syczy i fura , zdarza się jej machniecie lapą czy skok na mnie. Jakby próbowała zaznaczyć swój teren. Co gorsza gdy tylko widzi, że idę do sypialni to zajmuje miejsce na łóżku i czeka na mnie. Gdy tylko zaczynam się kłaść (ruszać kołdrą) wpada w furię i znowu jest warczenie, syczenie furkanie. Ewidentnie coś jej nie pasuje. I tak jak nie boje się kota bo jej gryzienie czy drapanie to jest raczej forma tylko mnie przestraszenie to nie czuje się komfortowo mieć twarzy przy kocie w furii. Więc kończy się to najczęściej na wygonieniu kota przy okazji lasera (za którym biega ) i zamknięciu drzwi. Gdy otworze w nocy drzwi to przechodzi i idzie normalnie spać w nogach. Gdy zdarza mi się położyć w dzień, również nie ma problemu.
Nie wiem jak mam ją oduczyć takich zachowań. Nie bije je, nie używam wody, nie krzyczę (czasami mówię stanowczo) a skrócie mam cały dzień grzecznego kotką a raz na jakiś czas wieczorem wchodzi w nią diabeł.