Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Weterynarz stwierdził, że wszelkie badania krwi przy obecnym krążeniu są niemal niemożliwe do zrobienia.
kamilfilipkowski pisze:Maluch ma 10 i pół tygodnia.
Rodzeństwo kociaka już też zostało odebrane przez nowych właścicieli. Brat naszego był zdecydowanie szalonym i bardzo ruchliwym kotem - nasz mniejszy i zdecydowanie spokojniejszy.
O ile pamiętam rodzicie mieli badania HCM.
Jesteśmy z Torunia.
Norku pisze:kamilfilipkowski pisze:Maluch ma 10 i pół tygodnia.
Rodzeństwo kociaka już też zostało odebrane przez nowych właścicieli. Brat naszego był zdecydowanie szalonym i bardzo ruchliwym kotem - nasz mniejszy i zdecydowanie spokojniejszy.
O ile pamiętam rodzicie mieli badania HCM.
Jesteśmy z Torunia.
Czy wasz kociak pochodzi z zarejstrowanej hodowli i czy ma rodowod? Zwazywszy, ze dobre hodowle wydaja koty najwczesniej od 12 tygodnia zycia, a niektore dopiero pomiedzy 14-16 tygodniem, mialabym watpliwosci co do rzetelnosci hodowli, a co za tym idzie do przeprowadzonych przez nia badan. Czy macie umowe kupna - sprzedazy i pisemne potwierdzenie badan rodzicow?
Z tego co pieszecie, to kociak od samego poczatku wykazywal objawy chorobowe, to kilkugodzinne spanie, miauczenie przy podnoszeniu, niechec do zabawy, tego nie mozna wytlumaczyc tylko przeprowadzka.
Tak jak pisala Stomachari, krew do badan pobiera sie z zyly, no chyba ze kociak jest maksymalnie odwodniony i ma tak pozapadane zyly, ze trudno sie wkluc.
Trzymam kciuki za kociaka
Alienor pisze:Na 90% po tym co piszesz kupiłeś kociaka z pseudohodowli, ze stowarzyszenia typu "Stowarzyszenie psów i kotów rasowych" czyli zwykłe pseudo, tyle że legalne. Rodowodem wtedy można się powachlować ale generalnie nie jest wart papieru na którym jest wydrukowany. I nie chodzi mi w tym momencie o kwestię rasowości - tylko o to, że pseudo często krzyżują ze sobą rodzenstwo, albo mamę z synkiem, albo tatusia z córką - żeby wyglądały bardziej rasowo. A wtedy możesz założyć, że twój kociak ma wszystko, co taki miszmasz genowy może dorzucić. Jeśli kupiłes z porządnej hodowli to a) będą zainteresowani losem kota, b) mogą przeslać wyniki badań rodziców, c) bedą w stanie podpowiedzieć coś. Pseudo spuści Cię na drzewo i będzie się zasłaniało zapisem że za wady wrodzone nie odpowiada (czyli świadomie sprzedało Ci kociaka z problemami wrodzonymii ma to w nosie, bo tylko kasa się liczy).
Norku pisze:I jeszcze jedno: dopoki kociak nie jest zdrowy, w zadnym wypadku go nie szczepcie.
Kciuki za was i kociaka
kamilfilipkowski pisze:Hodowla jest zarejestrowana w stowarzyszeniu. Tak jest rodowód chociaż jak zacząłem czytać teraz dogłębnie o tych wielu stowarzyszeniach to już mam mętlik w głowie co do ich "profesjonalizmu". Hodowca nie należał do tych "fanatycznych" miłośników, z góry mówił że nie ma czasu na wystawy ale jako hodowca zarejestrowany ma obowiązek dopełnić wszelkich badań i formalności.
Kotka oglądaliśmy tydzień przed odbiorem i oczywiście chcieliśmy go zabrać jak najszybciej ale absolutnie nie było takiej możliwości. Odebralismy ggo z rodowodem stowarzyszenia (3 pokolenia wstecz) i już z czipem w uszku (Jeszcze Pan potwierdzał numer czipa skanujac go przy nas)
Spisalimy umowę ale w umowie jest adnotacja o braku odpowiedzialności za wady wrodzone. Zresztą nie mam wcale zamiaru próbować nawet ponosić do odpowiedzialności tego Pana.
Mogliśmy poczekać dłużej- wtedy mogłoby się okazać że choroba uwidoczniłaby się u niego. Ale to by małemu nie pomogło. Albo zachorowałby u niego albo u kogoś innego. Chyba że faktycznie zaszkodziły mu winogrona ale niestety obawiam się że to poważniejszy temat.
Jest u nas i zrobimy wszystko żeby wyzdrowiał.
Malec był 2x odrobaczany (pierwszy weterynarz stwierdził że to absolutnie za mało). Teraz mieliśmy zrobić trzecie odrobaczenie a za kilka dni drugie szczepienie.
Jutro dowiemy się pewnie więcej.
Pozdrawiam
mimbla64 pisze:kamilfilipkowski pisze:Hodowla jest zarejestrowana w stowarzyszeniu. Tak jest rodowód chociaż jak zacząłem czytać teraz dogłębnie o tych wielu stowarzyszeniach to już mam mętlik w głowie co do ich "profesjonalizmu". Hodowca nie należał do tych "fanatycznych" miłośników, z góry mówił że nie ma czasu na wystawy ale jako hodowca zarejestrowany ma obowiązek dopełnić wszelkich badań i formalności.
Kotka oglądaliśmy tydzień przed odbiorem i oczywiście chcieliśmy go zabrać jak najszybciej ale absolutnie nie było takiej możliwości. Odebralismy ggo z rodowodem stowarzyszenia (3 pokolenia wstecz) i już z czipem w uszku (Jeszcze Pan potwierdzał numer czipa skanujac go przy nas)
Spisalimy umowę ale w umowie jest adnotacja o braku odpowiedzialności za wady wrodzone. Zresztą nie mam wcale zamiaru próbować nawet ponosić do odpowiedzialności tego Pana.
Mogliśmy poczekać dłużej- wtedy mogłoby się okazać że choroba uwidoczniłaby się u niego. Ale to by małemu nie pomogło. Albo zachorowałby u niego albo u kogoś innego. Chyba że faktycznie zaszkodziły mu winogrona ale niestety obawiam się że to poważniejszy temat.
Jest u nas i zrobimy wszystko żeby wyzdrowiał.
Malec był 2x odrobaczany (pierwszy weterynarz stwierdził że to absolutnie za mało). Teraz mieliśmy zrobić trzecie odrobaczenie a za kilka dni drugie szczepienie.
Jutro dowiemy się pewnie więcej.
Pozdrawiam
Tak jak zrozumiałam dostaliście kota z "hodowli" bez kompletu szczepień, zbyt młodego na odłączenie od matki i rodzeństwa. To się nie mieści w żadnym standardzie i jest absolutnie niedopuszczalne. Hodowca nie dopełnił podstawowych obowiązków.
I mogłoby się to źle skończyć, czyli zarażeniem kotka śmiertelną chorobą.
Uczciwy i porządny hodowca tak nie robi.
Tylko rozmnażacz, któremu zależy na kasie.
Poczytaj tutaj, czy znajdziesz stowarzyszenie do którego należy ta hodowla na liście:
https://felisdenieve.pl/pseudohodowla/
Prawdopodobnie tak.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Abariel, Goldberg, Jamessmext, kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 440 gości