Strona 2 z 3

Re: kot powypadkowy, ciężki stan, co robić...

PostNapisane: Sob maja 23, 2020 10:55
przez megan72
Przegadałabym z wetem, ale raczej bym pozwoliła. Stres na koty wpływa tragicznie, więc skoro spacer (spokojny, bez dzikich galopów, w szelkach) tak go doładowuje - pozwalałabym. Moja kocica po odbarczeniu rdzenia też miała siedzieć w kenelu 3 tygodnie. No niestety - nie dało rady. Już po kilku dniach miałam kota, który się poddał. Wyciągnięcie z klatki i namiastka normalności spowodowały, że zachciało jej się żyć.

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Wto cze 02, 2020 9:45
przez imatotachi
Informacja o adopcji kotka poszła na kilka grup facebookowych, więc pozwolę sobie uaktulanić wątek, żeby dać wgląd w sytuację potencjalnym zainteresowanym.

Kotek powinien zostać niewychodzący; do końca życia będzie najprawdopodobniej kulał. Spotkanie z agresywnym psem, samochodem czy po prostu złym człowiekiem mogłoby skończyć się dla niego śmiercią.

Kuwety używa, ale bardzo ciągnie go na spacery; byłoby idealnie, gdyby nowy właściciel mógł z nim wychodzić kilka razy dziennie na smyczy. Raz - kocia psychika, dwa - on naprawdę woli załatwiać swoje potrzeby na zewnątrz w spokojnej okolicy. Na spacerze zaobserwowałam, że panicznie boi się dzieci, więc może miał jakieś złe doświadczenia. Kiepsko reaguje też na samochody, ale to akurat zrozumiałe po takim wypadku.

Dopiero za ok. 3 tygodnie będzie możliwość przeprowadzenia zabiegu kastracji. Bardzo wskazane, żeby kocurek nie znaczył komuś mieszkania, nie walczył z innymi kotami.

Odnośnie jego stanu - w tym momencie jest naprawdę dobrze. Załatwia się samodzielnie (głównie na spacerach) i nie ma już problemów z wypadającą kupką, jest czyściutki (oprócz tarzania się w piasku :ryk: ). Trzeba tylko kontrolować, czy faktycznie się wypróżnił i dieta raczej niezapychająca, a więc najlepiej tylko mokra karma (ja dodaję mu nawet do niej odrobinę wody, bo sam nie pije prawie wcale). Siusia często, znaczy teren jeszcze więcej :twisted:, ale trzeba obserwować ewentualne nieprawidłowości, żeby zareagować szybko. Łatwiej podać tabletkę na ewentualne zapalenie pęcherza niż radzić sobie później z niesprawnymi nerkami.
Od ostatniego wymasowywania moczu minęły ok. 2 tygodnie, jest dobrze!

I kilka zdjęć na koniec:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jeśli są jakieś pytania, to proszę śmiało pisać; chciałabym, żeby nowy właściciel był jak najlepiej poinformowany o kotku.

Ah, byłabym zapomniała. Został zarejestrowany jako Karmel :)

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Wto cze 02, 2020 10:12
przez teesa
Najlepsza dla Karmela byłaby woliera lub ogród, ogrodzony "na kocio". Jeśli tak źle reaguje na niektóre bodźce, kwestią czasu jest, że się wyrwie lub wyswobodzi z obroży i pogna przed siebie, ze skutkiem... różnym.
A tak w ogóle, to śliczny jest. To wielkie szczęście, że doszedł do sprawności. :1luvu:

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Wto cze 09, 2020 18:14
przez imatotachi
@teesa, woliera lub ogród to marzenie :1luvu:
Last minute special offer kocur znaczy wszystko i wszystkich, zatem potencjalny właściciel ma zapewniony społeczny dystans: +100 do ochrony przeciw koronawirusowi!

Niestety poszukiwania domu idą kiepsko. Zgłosiła się tylko jedna osoba, która prawdopodobnie wystraszyła się historii kota i nie odezwała więcej.

Dzisiaj kotek został zaszczepiony na wściekliznę, zaczipowany i zapaszportowany (powoli staję się bankrutem). Zabieg kastracji umówiony na 23 czerwca.
Generalnie zabieranie go ze sobą wydaje się mi kiepskim pomysłem... ale jednocześnie najlepszym dostępnym w tej sytuacji wyjściem. Kot będzie miał mocno średnie warunki - małe mieszkanie i brak dostępu do wszystkich pokoi, kiepska okolica do spacerowania (miasto) i niestety będzie sporo czasu spędzał samotnie. Jeśli do 30 nie znajdzie domu, pojedzie ze mną.

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Wto cze 09, 2020 22:23
przez jolabuk5
Będzie miał Twoją miłość i opiekę, to BARDZO dużo! :ok:

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Nie cze 21, 2020 22:13
przez imatotachi
Don Karmelito cały czas dostępny do adopcji. Stan myślę, że bardzo dobry... krzyczy o spacery, sporo je, do kuwetki tylko siusia i tylko w nocy, kiedy nie wychodzimy na spacer. Całą resztę załatwia elegancko w lesie. Dziennie robimy ok. 5 km (dużo? mało?), podzielone na 4 spacery ok. 8, 12, 16 i 20, czyli ok. 1-1,5 km jednorazowo. Po prawdzie, on najchętniej wcale by nie wracał, zawsze się "kłóci" miaucząco, jak go ciągnę pod furtkę 8).

W poniedziałek wysmyknął się z szelek (przyznaję, że bardzo luźno je zakładałam, mea culpa) i sprintem pognał przez las, no a ja za nim... dorwałam go w krzakach śnieguliczki wielce z siebie zadowolonego. Ale wiedział, gdzie iść, bo popędził prosto w stronę domu (krzaczory mam w zasadzie tuż za płotem).

Trochę jest z niego księżniczka Disney'a, bo zawsze spotkamy jakieś ciekawe stworzonko w lesie. Sarenki, również jeszcze cętkowane maluchy à la Bambi, dzięcioły zielone (nawet nie wiedziałam, że takie są w mojej okolicy), dudki (ditto), olbrzymie jelonki rogacze (chrząszcze) i całą masę bardziej popularnych stworów (sójki, sroki, wrony, zaskrońce, padalce, itp.).

Od czasu do czasu podaję mu laktulozę (grubsze potrzeby zwykł załatwiać z rana, jeśli widzę, że gdzieś przysiada bez sukcesów, po powrocie ze spaceru dostaje laktulozę i tak co kilka godzin, aż zrobi, co potrzeba). Ogólnie nie ma problemów, ale raz zmuszona byłam nakarmić go suchym jedzonkiem, bo odmówił puszkowanej Feringi z królikiem, a nic innego nie miałam w domu... i przez dwa-trzy dni nie było regularności.

Karmel na wyprawie:
Obrazek

I zasłużony odpoczynek po:
Obrazek

Przyczajony tygrys:
Obrazek

Tutaj po odłuchaniu własnych miauków nagranych telefonem (oburzenie):
Obrazek

Taaak, tak... bardzo śmieszne:
Obrazek

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Nie cze 21, 2020 22:33
przez jolabuk5
Piękny ten Twój Karmel :D

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Nie cze 21, 2020 23:28
przez imatotachi
@jolabuk5, Trudno mi ocenić Karmela, bo jestem zakochana od wielu lat w tym potworze:
Obrazek
:1luvu:

I nawiasem mówiąc obawiam się, że z dwoma kocurami mogę mieć problemy, bo Pan Psik należy do kotów wyjątkowo walecznych :cry:.

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Pon cze 22, 2020 0:48
przez jolabuk5
imatotachi pisze:@jolabuk5, Trudno mi ocenić Karmela, bo jestem zakochana od wielu lat w tym potworze:
Obrazek
:1luvu:

I nawiasem mówiąc obawiam się, że z dwoma kocurami mogę mieć problemy, bo Pan Psik należy do kotów wyjątkowo walecznych :cry:.

Noooo, buro-biały, jak moja Sabcia :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: Cudo! :ok:

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Wto cze 23, 2020 20:56
przez imatotachi
Karmelito od dziś jest kotem bezjajecznym :lol:

Przy okazji został sprawdzony poziom mocznika i kreatyniny we krwi - wszystko w normie! :piwa:

Ranny spacer z nieświadomym, co go czeka Karmelem:
https://streamable.com/8n5dxh

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Wto cze 23, 2020 21:11
przez Sierra
On jest wspaniały! Jak on cudnie pyskuje :1luvu: ! I jak przepięknie po lesie łazi!

Zakochałam się :1luvu: .

Re: kot powypadkowy, ciężki stan - już stabilnie, szukamy do

PostNapisane: Czw cze 25, 2020 16:41
przez imatotachi
Karmel po kastracji (2 dni temu) jest podejrzanie spokojny, najchętniej odpoczywa. Nawet niespecjalnie entuzjastycznie reaguje na spacer. Idzie powoli, przysiada, kładzie się, rozgląda... a dzisiaj dodatkowo nie ma apetytu. Wczoraj aż do wieczora zmiatał z talerza wszystko, co było nałożone. Późno-wieczorną porcję napoczął, wypił wodę, ale większość zostawił. Rano i po południu mokrego nie chciał, wyjątkowo dałam mu chrupki, ale również zjadł niewiele. Chyba jutro wybiorę się do weterynarza, jeśli apetyt mu nie wróci. Rzeczy toaletowe były, nawet w całkiem sporych ilościach, pogoda jest znośna, więc do głowy przychodzi mi, że jest to powiązane z zabiegiem.
Możliwe, że po kastracji coś go boli i stąd ten brak apetytu? Wczoraj był na wizycie kontrolnej i wszystko było ok. :?


Jako że wczoraj wysłałam kilka nowych ogłoszeń z zalinkowanym wątkiem, dodaję filmik i kilka zdjęć z dzisiejszego spaceru:
Poduszka z kocimiętką spotkała się z uznaniem: https://streamable.com/1upgjx

Obrazek
Obrazek
Obrazek

A tu jak odrasta futerko po operacji (minęło ok. 1,5 miesiąca):
Obrazek

Adopcja możliwa do 2 lipca, potem kot wyjeżdża do Francji i tam będzie szukał domu.

Re: kot powypadkowy - wyszliśmy na prostą, szukamy domu

PostNapisane: Pt cze 26, 2020 19:29
przez imatotachi
:!: Pilne pytanie odnośnie narkozy u kota. :!:

W końcu udało mi się skontaktować z lecznicą, w której był operowany kot i ustalić wizytę kontrolną (wymagana narkoza do RTG). Niestety dopiero 3 lipca... czyli zaledwie 11 dni po poprzedniej narkozie.
Czy to jest bezpieczne dla kota? Nie powinno być większego odstępu czasowego? On miał tyle zabiegów od kiedy go znalazłam... Zaznaczyłam, że miał narkozę 23 czerwca, ale zero komentarza odnośnie tego faktu.

Jestem zirytowana - raz, że wysyłałam zapytanie, czy zdjęcia RTG mogłabym wykonać u lokalnego weterynarza podczas kastracji... ale nie dostałam odpowiedzi; dwa - wyjazd znowu się przesuwa, zaledwie o dzień, ale mam pewne zobowiązania :x

edit:
Skontaktowałam się z lokalnym weterynarzem. Młody organizm + "słaba" narkoza (zarówno do kastracji, jak i RTG) powinna być bezpieczna. A więc 3 lipca - wizyta we Wrocławiu. :ok:

W międzyczasie Karmelito w depresji - najpierw ukradli jajka, teraz dziesięcinę z futra zbierają...
Obrazek

Re: powypadkowy Karmel - jest już dobrze, szukamy domu

PostNapisane: Pon cze 29, 2020 21:42
przez imatotachi
Oj, będzie mi chyba ciężko rozstać się z Karmelem. Cudaśny kocur... On jest na pewno bardziej domowym kotem, niż dzikim. Ba! On jest bardziej domowy niż moje 5 dzików, które w domu mieszkają 8-9 lat (ale urodzone poza domem, początkowo brak kontaktu z człowiekiem). Absolutnie musiał się urodzić u człowieka. Jak bardzo chciałabym wiedzieć, skąd on się wziął! Gdzie wcześniej mieszkał? Czemu nikt go nie szukał?

W nocy Karmel w jakiś sposób wydostał się z klatki (najpewniej jej nie zamknęłam) i rozgościł się na łóżku. Bardzo mu to pasowało. :) Na razie nie obsikał pokoju, co jest dobrym znakiem... ale też pokój był użytkowany przez ostani miesiąc tylko przez niego (w klatce kennelowej), więc tak czy inaczej chyba przeszedł jego zapachem. Na razie niestety nie dogaduje się ze wszystkimi moimi kotami: z dwiema wydaje się mieć poprawne relacje, w stosunku do dwóch kolejnych jest agresorem, a Pan Psik tylko się czai, żeby spuścić mu manto. Pan Psik jest kocurem bardzo terytorialnym i od lat goni wszystkich intruzów (a ten rok jest wyjątkowo pełen walk). Odetchnę z ulgą jak zabiorę je na stałe do Francji i tam na mur beton, choćbym miała gryźć gruz, będą miały specjalne ogrodzenie. Tutaj akurat wybrały się na spacer w czwórkę:
https://streamable.com/kydp38
Karmel miaukoli, bo w pobliżu jest Pan Psik (ta rakieta na początku :lol:).

Kolejne dobre wieści - Karmelito w końcu zaczął się bawić. :) Wcześniej ignorował zabawki, a teraz chyba wyłącza mu się tryb survivalowy i zaczyna się relaksować.

Zdjęcia z dzisiaj (węszę karierę modelki na insta):
Obrazek
Obrazek

Re: powypadkowy Karmel - jest już dobrze, szukamy domu

PostNapisane: Wto cze 30, 2020 0:21
przez jolabuk5
Piękny kocio! Oby znalazł fajny dom :ok: :ok: :ok: