Witam serdecznie
Mam ogromny problem z kotem, który regularnie sika na kanapę. Chrupek tak ma i imię jest u mnie od 11 lat. Moja córka znalazła małego kotka miał 6 tygodni i tak został u nas. Zaczął sikać jak miał około roku, wtedy pomyślałam że czas na kastrację. I tak zrobiłam, miałam też psa, suczka zaakceptowała kota ja swoje dziecko. Lizała przytulała, bawiła się z nim a on regularnie zasikiwał jej posłanie. Zrobiłam chyba wszystko co mogłam, może coś przeoczyłam ale zmieniłam kuwetę, żwirek miękki silikon pył, sprzątam kuwetę jak tylko zobaczę że potrzeba. Kupowałam obroże behawioralne, ale także do kontaktu na kanapę kładę maty z membrana nieprzemakalną. Zrobiłam badania że może coś mu dolega ale nie jest zdrowy super ucieszyłam się ale w takim razie co się dzieje, dlaczego tak robi. Przytulamy, bawimy się z nim głaszczemy. Pracuje więc pomyślałam że może potrzebuje kociego towarzysza. I tak zaadoptowałam Majeczkę z Fundacji. Myślałam że będzie dobrze ale nie! Bije ją często-jak ją nieraz dopadnie to wyrywa jej futerko. Nie wiem co mam z nim robić. Kilka lat temu na jakiś czas się uspokoił. Odczułam ulgę. Ale od kilku miesięcy znów się zaczęło nie mam już siły i płakać mi się chce. każdego dnia mnóstwo prania.Fakt- 3 lata temu zmarła nasz sunia miała 13 lat. Przez całe życie nie chorowała a tu nagle zapalenie trzustki. Przez 3 tygodnie walczyłam o jej życie wszystkie leki jakie można było podać dostała a na koniec niewydolność wielonarządowa. po jej śmierci kot oszalał. Leżał na mnie całymi nocami. A tu muszę nadmienić że to duży kot mieszanka z Norweskim leśnym, waży 10 kg. Więc nie łatwo z nim było. Ale nie sikał. bardziej mnie pilnował, Tm gdzie ja tam on. A teraz co robić jestem u kresu sił bo pomimo maty sika na kanapę, tak się wycwanił że sciągą matę i sika. Tak długo drapie matę że ją odsunie i sika.Kocham go mimo wszystko i wiem że nigdy bym go nie oddała ale czasami brakuje mi już sił on nie tylko sika potrafi zrobić kupę a jak nie odsunie maty to nasika koło kanapy. Jak tylko zobaczy na horyzoncie ubranie to ściągnie z wysokości i nasika. Ostatnio na stole leżał mój tablet w pokrowcu na który nasikał. I te ciągłe bicie Majki.Kocham Majeczkę i jej nie oddam ale też ciągle myślę i jest mi jej szkoda kiedy wychodzę bo tak jak jestem w domu to mu nie pozwalam jej bić wystarczy że krzyknę i daje jej spokój. Ale co się dzieje jak nie ma nikogo w domu mogę się tylko domyślać jak znajduje kłębki futerka, ze znów ją lał. Pomóżcie może. Może jakieś pomysły co robić. W Was ostatnia nadzieja. Może coś przeoczyłam. Może coś mogę zrobić. Piszę tu bo wiem że nie spotkam się z takim zdaniem- weź go oddaj, po co Ci taki kot wszystko Ci zniszczy. Od razu mówię nie wchodzi to w rachubę- nie ma mowy. Jestem z tych ludzi, którzy jak biorą zwierzę i do końca się nim opiekują. Pozdrawiam Ania