Hej,
Poszukuje osób, których koty przeszły zapalenie ucha wewnętrznego z peknięciem nabłonka bębenka.
Mam półdziką kotkę, nie daje się dotknąć, każde łapanie i wiezienie do weta to dla niej bardzo duży stres.
16 kwietnia pojechałam z nią do weta, bo opadło jej ucho. Diagnoza jak napisałam, ponieważ kot nie przyjmuje w żadnej formie leków zostały wdrożone zastrzyki co 3 dni w klinice (antybiotyk + steryd). Kotka świetnie się goiła, a lekarze byli niezmiernie zdziwieni, że tak to szybko idzie, bo "przecież te leki nie docierają nawet za bardzo do ucha". Trochę mnie taki komentarz zdziwnił, ale biorąc pod uwagę, że przyjechałam na pierwsza wizytę tego 16 kwietnia z kotem, który chodzi i bawi się, ale ma opadnięte ucho, a po wizycie i czyszczeniu ucha (z pękniętym nabłonkiem bębenka!) miałam zwłoki płaczące ciągle w domu, to nawet nie zatrzymałam się na dłużej przy tym komentarzu, bo widziałam, że z dnia na dzień z kotem jest lepiej.
W zeszłą sobotę pojechałam na kolejny zastrzyk, zostałam zatrzymana przed kliniką, a kot zabrany do gabinetu. Jak mnie już do niego wpuścili to dowiedziałam się, że pomimo doświadczenia już z moim kotem i wielu informacji z mojej strony, że kot jest półdziki i muszą się nim zajmować min. 2 osoby (jedna trzyma, druga bada), tym razem pani wet olała to i stwierdziła, że jest tak świetna z kotami, że sobie da radę, mój kot oczywiście uciekł, gonili go i polowali na niego w kilka osób, po całym gabinecie. Jak weszłam to zobaczyłam przerażonego kota, hiperwentylującego się. Pani wet powiedziała, że nawet go nie zbadała, podała leki, ale jeden zmieniła.
No i do meritum - kot od powrotu do domu w sobotę z każdym dniem jest w coraz gorszym stanie. Chowa się po kątach, ucho znowu opadło, opuchnięty jest bardziej niż na początku, zaczyna mu wychodzić trzecia powieka...
Oprócz tego je, załatwia się prawidłowo. Nie wiem co robić. Wg mnie winą za pogorszenie można obciążyć panią wet i stres związany z ucieczką i łapaniem kota. Czy znacie takie przypadki, czy faktycznie stres w chorobie tak działa? Dalej ją łapać co 3 dni i jeździć do tego samego weta (zanim jej się pogorszyło, to mieliśmy już kończyć leczenie, teraz domyślam się, że czeka mnie znowu z 5-6 wyjazdów co 3 dni do kliniki, czyli ciągłe łapanie), zmienić weta? Na jakiego? Jestem z Wrocławia, przyjme jakiekolwiek pomocne odpowiedzi.