Wojtek01 pisze:Brakuje mi już sił, boje się o tego kota że to się źle skończy.
Wolę nie wiedzieć co autor tego wpisu miał na myśli.....
Wiem, że ostatni wpis Wojtka01 jest z czerwca, ale i tak napiszę, bo może pomoże to innym właścicielom alergików.
Alergia u kota to nic strasznego, nic czego nie da się opanować przy odrobinie dobrej woli. Mam dwa koty z dużą skłonnością do alergii pokarmowych i środowiskowych, starsza ma ponad 8 lat, młodszy niedługo skończy 7.
U obu kotów pierwsze objawy alergii pojawiły się gdy miały one 1,5-2 lata. Wcześniej nie było żadnego drapania ani hotspotów.
A potem nagle, bum!
Na początku grunt to kota bardzo dokładnie przebadać, pobrać zeskrobiny, wykluczyć grzybicę. Wdrożyć leczenie przeciwświądowe gdy akurat są hotspoty.
A w międzyczasie trzeba powoli eksperymentować z kocią dietą i zrobić gruntowny przegląd całej chemii którą mamy w domu. Czasem to proszek do prania, czasem nasze własne perfumy, czasem płyn do mycia podłóg, czasem roztocza kurzu domowego. A z całą pewnością w przypadku kota wychodzącego, oprócz karmy, kurzu czy chemii domowej, obwiniać można pchły, kleszczem, jak również chemię stosowaną do pryskania roślin w ogrodach.
Z alergią kot może żyć zupełnie normalnie, jeśli tylko właściciel stanie na wysokości zadania i zadba o to by kotu pomóc.
No i, rzecz jasna, potrzebny jest dobry weterynarz, nie byle konował z gabinetu tuż za rogiem. Warto pofatygować się na drugi koniec miasta, lub nawet do zupełnie innej miejscowści, jeśli najbliższy lokalny wet, nie potrafi pomóc.
Z dzieckiem przecież nikt by się nie zastanawiał i jechał do najlepszego lekarza choćby na drugi kraniec świata
Dlaczego traktować kota gorzej?