Dziś zauważyłam u mojego niespełna rocznego wychodzącego kota białe nitki przy odbycie... Przypominało to fragmenty drobnego makaronu (około 5/7mm), nic się nie poruszało, dosłownie kawałek makaronu. Jak myślicie, czy kot po prostu zjadł coś i nie strawił (oczywiście nie podaje mu takich rzeczy, ale mam 3 letnią córkę, która nie zawsze rozumie, że kota nie wolno karmić swoim jedzeniem
) ubrudził się, czy to jakieś pasożyty? Nigdy nie słyszałam o żadnej kociej chorobie która objawiałaby się w ten sposób, tym bardziej, że kot nie zachowuje się inaczej niż zwykle, nie ma biegunki, nie wymiotuje, w kale też nigdy nie zaobserwowałam żadnych robali, ale przyznam, że nie analizuje jakoś wnikliwie kociej dwójeczki, więc tak jak mówię nic niepokojącego nie zauważyłam, ale i tak przestraszyłam się gdy zobaczyłam to coś... Ktoś wie co to moze być?