Witam wszystkich,
zacznę może od początku. Niechcący doprowadziłam mojego kota do furii. Sąsiadowi uciekł kot po rusztowaniu. Zatrzymał się na moim balkonie, nie myśląc o konsekwencjach wzięłam go, aby podać właścicielowi przez drzwi wejściowe. Pech chciał, że mój kot Timo to widział. Dostał ataku furii. Zamknęłam go w sypialni, żeby oddać uciekiniera ( niestety w międzyczasie mój rzucił się na moje nogi dotkliwie raniąc... kilka szwów mi dobyło). Po oddaniu kota szybko się przebrałam i wykąpałam, nawet popsikałam miezkanie odświeżaczem. Przez cały następny dzień mój kot syczał na mnie i warczał, traktował mnie jak wroga najgorszego. Po 2 dniach jest o tyle lepiej, że nie syczy i nie atakuje mnie. Jest bardzo smutny i sprawia wrażenie jakby się mnie panicznie bał... serce mi pęka jak to widzę bo do akcji ratunkowej obcego kota był to super kochający i oddany kot. A teraz nawet nie mogę go pogłaskać. Podpowiedzcie proszę jak mogę przeprosić kota i odbudować jego zaufanie, proszę.