W sierpniu ubiegłego roku, w szczerym polu, przy upałach po 30 kilka stopni znalazłam całego czarnego kocurka. W fatalnym stanie, był po jakim urazie, ropiejącą rana połamanego stawu skokowego, przy kregoslupie stare postrzelenie (śrut w zdj RTG), anemia (okazało się, że to z powodu hemabartonelozy), kleszcze, chudy, odwodniony, jak chodził to tylne łapki mu się plątały.
Nam się udało, wyszedł z tego, wtedy ważył 2,9 dzisiaj waży dwa razy tyle
Wam też się uda, wpłaciłam żeby pomóc, mogę tylko tyle, trzymam kciuki, będzie dobrze:ok: