Strona 1 z 2

Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 16:57
przez FrankiMatka
Cześć,
przez dłuższy czas obserwuję forum ale wolę podzielić się swoją historią i poznać Wasze opinie na ten temat, bo ja już załamuję ręce. :(
5 stycznia przygarnęłam ok 8 tygodniowego (według Pani od której go brałam, moim zdaniem był młodszy) kociaka- Morty. W domu od prawie 6 lat mamy kocicę- Franię, którą znalazłam maleńką na ulicy i przygarnęłam.

Frania nie jest towarzyską kocicą, nigdy nie przepadała za innymi kotami. W stosunku do ludzi jest bardzo ostrożna (lubi, a właściwie lubiła tylko mnie, narzeczonego toleruje, gości unika). Co ważne, jest kocicą wychodzącą, więc miewała kontakt z innymi kotami z okolicy, kocicę staruszkę sąsiadki nawet akceptowała.

Frania absolutnie nie toleruje Mortyego. Nie atakuje go agresywnie ale cały czas się od niego opędza, syczy i warczy, kiedy młody tylko się zbliży. A jak to młody kociak, zbliża się dość często- podbiega do niej jak tylko ją zobaczy. Czasami nawet się bawią, ale kiedy to Frania ma być goniona, lub Morty wchodzi do jej kryjówki, zabawa się kończy.

Przez ten czas, kiedy młody jest z nami (blisko 2 miesiące) w jej podejściu zupełnie nic się nie zmieniło, a nawet jest gorzej. Próbowałam już obroży walerianowej- nic, tabletek od weta Zylkene (30 dni)- nic. Frania sporadycznie pozwala mi się pogłaskać, co i tak w pewnym momencie kończy się warczeniem. Nie mogę też wziąć jej na ręce- dziś z tego powodu mnie podrapała.
Serio, nie wiem już co mam robić. Próbowaliśmy antydepresantów, rozpieszczam ją jak tylko mogę (głównie przysmakami, bo o czułościach nie ma mowy, a zabawą jest zainteresowana max 5 minut lub dopóki nie podejdzie Morty), staram się nie wchodzić jej w drogę i karcić Mortyego, kiedy jej dokucza. Nie przyjmuję do wiadomości tego, że musiałabym pozbyć się któregoś z kotów, a nawet w czysto teoretycznej rozmowie z narzeczonym mamy zupełnie odmienne zdania co do tego, którego kota mielibyśmy oddać gdy byłaby taka konieczność.
Szczerze liczę na Waszą pomoc i radę. Przepraszam, ze piszę tak chaotycznie ale jestem już strasznie zdołowana tą sytuacją, również dlatego, że drugi kot był moim pomysłem. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, chętnie odpowiem na pytania.
Asia

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 17:20
przez Jarka
Czy Morty był izolowany od Frani kiedy pojawił się w Twoim domu?
http://blog.kocibehawioryzm.pl/2017/12/ ... -izolacja/

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 17:35
przez FrankiMatka
niestety nie mieliśmy możliwości przeprowadzenia izolacji z prawdziwego zdarzenia ze względu na to, że mieszkamy w jednopokojowym mieszkaniu

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 17:50
przez Jarka
W łazience zwykle w takich sytuacjach się to robi.
I teraz powinniście zacząć od początku, czyli od izolacji.

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 17:54
przez FrankiMatka
rozumiem, ale nie wyobrażałam sobie zamknięcia małego kotka samego w łazience, zwłaszcza, że już jak zamykamy go w kuchni wystarczy chwila, żeby zaczął wrzeszczeć i dobijać się do drzwi.
co gorsza, mam wrażenie, że teraz jest nawet gorzej niż było na samym początku, kiedy był malutki i Frania miała swoje niedostępne dla niego kryjówki

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 17:55
przez Fhranka
Czasami dokocenie przebiega trudno ze względu na różnice wieku między kotami, i tak może być u Ciebie. Młody ma jeszcze pstro w głowie i jego nadaktywność nie pasuje Frani.
Jeśli nie blokuję mu dostępu do kuwety, jedzenia to może będzie tak, że kiedy młody podrośnie, przestanie być taki wstrętny w oczach Frani :wink:

A tymczasem może spróbuj zwiększyć ilość kryjówek, legowisk, drapaków. Wiesz, nowe możliwości zabawy i odpoczynku, oraz poszerzenie powierzchni dostępnej dla kotów.
Jest też opcja powtórnego wprowadzenia, czyli izolacja w np. łazience i przestrzeganie wszystkich zasad poznawania się kotów bez pośpiechu.

Czasami dokocenie się nie udają, my po prawie trzech latach nadal mamy podzielony dom i ogród.

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 18:01
przez FrankiMatka
Drapaki mamy już 2, jeden 140cm i jeden mały, koty mają łącznie 3 legowiska + Morty śpi z nami w łóżku ale coś jeszcze pokombinuję, dzięki ;)
właśnie myślałam, że jak wezmę młodziaka to będzie jej łatwiej niż z dorosłym kotem
co do izolacji- Morty jest strasznie towarzyski i już wyproszenie go z pokoju i zamknięcie w kuchni, lub kiedy pójdę sama do łazienki, kończy się wielkim płaczem

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 19:34
przez Fhranka
Z tego co wiem, to koty dobiera się wiekiem i/lub charakterem/usposobieniem.
O tych drapakach itp pisałam w kontekscie tworzenia tzw. kocich autostrad, by Frania miała mozliwość omijania młodego, a on by miał inne atrakcje niż zaczepianie Frani.

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 23:33
przez milva b
FrankiMatka pisze:Frania nie jest towarzyską kocicą, nigdy nie przepadała za innymi kotami.


Już samo to stwierdzenie pokazuje, że Frania nie nadaje się na kocią ciocię rozbrykanego maluszka. Koty dopasowuje się do siebie wiekiem i temperamentem.
Jeśli jakiekolwiek dokocenie miałoby tu szansę, to tylko wykastrowanym łagodnym i spokojnym kocurem starszym od Frani.
Na pewno nie maluchem. Frania ma na swoim terenie intruza, na dodatek niekastrowanego i będzie jej bardzo trudno się z tym pogodzić.
Dla niej to na pewno wielki stres. Ja bym popytała w rodzinie, czy ktoś nie weźmie malucha. Bo zupełnie bezcelowe jest czekanie aż kiedyś tam ona się przełamie i malucha jako tako zaakceptuje. Miłości między kotką z natury nie lubiącą innych kotów a rozbrykanym malcem prawie na pewno nie będzie. Będzie być może rozejm, być może ignorowanie malucha i schodzenie mu z drogi. Ale czy to dobre, komfortowe życie dla Frani?

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 23:55
przez FrankiMatka
Dzieki za to co napisałaś. muszę się z tym przespać

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Pt lut 21, 2020 23:58
przez FrankiMatka
czy myślisz, że istnieje możliwość żeby Morty wrócił do nas po tym jak na około rok (lub do kastracji) oddamy go na wychowanie do wiekowego kastrata?

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Sob lut 22, 2020 11:12
przez katarzyna1207
FrankiMatka pisze:czy myślisz, że istnieje możliwość żeby Morty wrócił do nas po tym jak na około rok (lub do kastracji) oddamy go na wychowanie do wiekowego kastrata?


Nie funduj kociakowi takiego stresu - każda zmiana domu wiąże się ze stresem, a dla Marty-ego byłaby to już 3 zmiana :(

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Sob lut 22, 2020 11:30
przez milva b
katarzyna1207 pisze:
FrankiMatka pisze:czy myślisz, że istnieje możliwość żeby Morty wrócił do nas po tym jak na około rok (lub do kastracji) oddamy go na wychowanie do wiekowego kastrata?


Nie funduj kociakowi takiego stresu - każda zmiana domu wiąże się ze stresem, a dla Marty-ego byłaby to już 3 zmiana :(


Otóż to, kot to nie pies, każdą zmianę zawsze przypłaca ogromnym stresem i często również zdrowiem.
Nie wiesz czy Marty jest FCoV negatywny, bo pewnie nie robiliście testów. A co, jeśli jest nosicielem i pod wpływem stresu przy powrocie do Was dojdzie do mutacji corony?
A tak często jest u młodych kotów poniżej 1,5 roku.
A gdy już jesteśmy przy temacie testów, Frania i maluch mają testy PCR na Felv i FIV?

I jeszcze taka uwaga: absolutnie nie oddawałabym Martiego do dorosłego kastrata, szczególnie starszego niż 2-3 lata. Chyba, że wcześniej małego wykastrujecie.
Kastrat odbierze niekastrowanego smarkacza jako zagrożenie. I co wtedy się stanie? To co najczęściej się dzieje: nie dość, że koty zaczną się tłuc do krwi, to jeszcze oba zaczną lać po ścianach i meblach. Jeśli już, szukaj Martiemu domu gdzie jest inny kociak w podobnym wieku. Najlepiej kocurek. Bo jeśli nie planujecie kastracji Martiego przed oddaniem (a naprawdę warto mimo wszystko go już wykastrować), i trafi do jakiejś młodziutkiej nie kastrowanej kotki, to nim się ktokolwiek obejrzy, ciąża gotowa...... :roll:

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Sob lut 22, 2020 12:28
przez FrankiMatka
już wykastrować? Morty ma ok 13-14 tygodni nie wiedzialam ze tak można.
stary kastrat o ktorym pisalam to bardzo ugodowy kot mojej mamy- wychowany z innymi kotami i psem. co do testow- nie nie mają żadnych tego typu badań, idziemy zgodnie z zaleceniami weterynarza i nawet nie wiedziałam że powinni mieć

Re: Bardzo trudne dokocenie

PostNapisane: Sob lut 22, 2020 12:32
przez milva b
FrankiMatka pisze:już wykastrować? Morty ma ok 13-14 tygodni nie wiedzialam ze tak można.
stary kastrat o ktorym pisalam to bardzo ugodowy kot mojej mamy- wychowany z innymi kotami i psem. co do testow- nie nie mają żadnych tego typu badań, idziemy zgodnie z zaleceniami weterynarza i nawet nie wiedziałam że powinni mieć


:strach: :strach: :strach: Raaany! Co to za konował! Zmieńcie weta jeśli nie powiedział wam o testach :(
Testy to absolutna konieczność. Kocia białaczka wirusowa, czyli Felv i koci odpowiednik ludzkiego HIV, czyli FIV, to choroby śmiertelne przenoszone przez koty wychodzące.
Skoro wasza kotka wychodzi, może być nosicielką.
Rozumiem, że kocurek mamy też takich testów nigdy nie miał? Kto by pomyślał, 21 wiek mamy a weterynarze ze średniowiecza :( Test FElv i FIV to podstawa u każdego kota.
Na FIV nie ma w ogóle szczepień, a szczepionka na Felv to pic na wodę fotomontaż, kot i tak może się zarazić. Koniecznie przebadaj koty.