Bardzo trudne dokocenie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 22, 2020 13:33 Re: Bardzo trudne dokocenie

ok. wiem co mam zrobić.
odpowiedz mi jeszcze na pytanie o tal wczesną kastrację, proszę :)
plus w sprawie Jacka (starszy kastrat mamy)- co sądzisz?

FrankiMatka

 
Posty: 12
Od: Pt sty 17, 2020 23:36

Post » Sob lut 22, 2020 18:28 Re: Bardzo trudne dokocenie

Wczesna kastracja nie ma negatywnego wpływu na rozwój kociaka i jego zdrowie. Wieloletnie badania i obserwacje to potwierdzają :)
Ja przez 15 lat hodowli wykastrowałam sporo kociąt w wieku ok. 14 tygodni. Nigdy nic się nie stało. Na całym świecie to powszechna praktyka we wszystkich hodowlach, fundacjach walczących z bezdomnością czy schroniskach. Tylko u nas nadal ludzie mają jakieś uprzedzenia i obawy i często niestety fundacje czy schroniska wydają kocięta niekastrowane. A to błąd. Kociak, który zostanie wykastrowany przed burzą hormonalną, nie zacznie przejawiać typowych dla dojrzewania dominujących, czy nawet agresywnych zachowań, nie zacznie znaczyć wszystkiego w domu moczem, nie zacznie też terroryzować pozostałych kocich domowników. Nie ma sensu czekać aż kocurkowi odbije palma a testosteron zrobi mu kompletną sieczkę z mózgu ;)
Odnośnie starszego kastrata - ile ma teraz lat? czy mieszka sam? jeśli tak, to od jak dawna jest sam? czy miał kontakt kiedyś z małym kociakiem?
To, że kot ten akceptował inne dorosłe kastraty, nie oznacza, że polubi wszędobylskiego rozbrykanego kociaka. Starszemu kotu może to zburzyć cały jego porządek świata i nie daj borze zielony skończyć się niewydolnością nerek lub zapaleniem pęcherza ze stresu.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lut 23, 2020 4:48 Re: Bardzo trudne dokocenie

czy myślisz, że Morty mógłby stać się mniej okropny dla Frani po kastracji?
Jacek ma 9-10 lat. Bez kocicy, z którą się wychowywał mieszka ok 3-4 lat. Teraz mieszka z sunią labradora, ktorą zna od szczeniaka. Miał kontakt zarówno ze sterylizowana kocicą, ok 2-3 letnim kastratem, kotami niesterylizowanymi na podwórku , zna też Franię i z nikim do tej pory nie miał problemów. To bardzo łagodny, niespecjalnie terytorialny, duży kot.

FrankiMatka

 
Posty: 12
Od: Pt sty 17, 2020 23:36

Post » Nie lut 23, 2020 15:10 Re: Bardzo trudne dokocenie

Franki, Morty to dzieciak, dzieciak który chce się bawic, ciągnie go do jego gatunku, to są zachowania, które nie mają nic wspolnego z kastracją. Niektóre kotki uspokajają się po kastracji, inne nie, mam i takie, które "zwolniły", a mam takie, które im starsze ( oczywiście mówię o nadal młodziutkich kotach ) tym bardziej szalone i bardziej kreatywne w wymyślaniu różnych cudów.
Ja bym takiego malucha nie kastrowała, burza hormonów u kocurka to wiek ok 6-8 miesięcy, nie ma żadnej potrzeby, by wcześniej kastrować kocurki. To, o czym Milva pisze, czyli koty rasowe wydawane w wieku około 3 miesięcy, ale jako niehodowlane, ewentualnie wydawane ze schronisk na zachodzie, to inna sytuacja.
Jeśli masz kotka w domu, nie wychodzącego to nie ma żadnych wskazań, potrzeby, by kastrować go przed 6 miesiącem. A jest tu sporo osób na forum, które dociągają to do 8 ( akurat tu uważam, że trzeba trochę patrzeć, jak się kocurek zachowuje, bo moment dojrzewania może wystąpić w różnym momencie.
Co do testów fiv, felv- kotom wychodzącym przydałoby się zrobić ( ale nie, nie jest to podstawowy pakiet badań, jak mierzenie temeperatury, jednak u większości wetów trzeba o to zapytać poprosić ). Co do malucha, nie rób jemu takich badań, bo w tym wieku są niemiarodajne.

I tak szczerze mówiąc, nie wiem, czy to, co opisujesz, to jest potwornie trudne dokocenie. Pewnie trudno będzie o miłość między nimi, ale nie wiem, czy neutralna koegzystencja nie jest możliwa do osiągnięcia. Z tego, co piszesz, to wynika, ze Twoja kicia daje znać maluchowi, że nie życzy sobie jego towarzystwa, ale nie są to zachowania agresywne. Też mam takie kotki, które nie miłują maluchów i syczą na nie, gdy te się zbizają, teraz taka nawet, która, gdy jej chłopaki wyrośli przegania także ich.Ale to takie ustawianie, nie agresywne zachowania.
Mortiego trochę szkoda, że nie ma się z kim bawić, jeśli jest tak towarzyski.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7117
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie lut 23, 2020 18:46 Re: Bardzo trudne dokocenie

Widzisz, maczkowa, problemem jest właśnie takie nastawienie w Polsce. Że te wczesne kastracje takie beee, że w sumie to tylko hodowcy kastrują i schroniska ''na zachodzie". A czemu nie u nas ja się pytam? Nie ma przeciwwskazań do wczesnej kastracji. I nieprawdą jest że kastrowanie kocura w wieku 6-8 miesięcy to dobry moment bo to właśnie środek burzy hormonalnej, najgorszy możliwy moment. Albo kastrować młodo, albo czekać 1,5 roku do 2 lat. A kto wytrzyma 2 lata ze szczającym agresywnym kocurem, który chce tylko bzykać kocice? No chyba nikt. :roll:
Gdyby wczesna kastracja kocurów i kotek stała się standardem w każdym DT, każdej fundacji i każdym schornisku w końcu przestalibyśmy ciągle być świadkami tego ogromnego kociego cierpienia. Skończyłyby się wysypy miotów od marca do listopada, skończyłyby się ciągłe płacze, że nie ma gdzie upchnąć kociąt na DT ani nie ma kolejki chętnych do adopcji. Tylko tak można okiełznać bezdomność. Tak, albo zostać w średniowieczu jak np. Rumunia.

A wracając do samego dokocenia: czy pokojowa koegzystencja jest dobra dla Franki? Jej tutaj nie pyta nikt o zdanie. Może ona woli być jedynaczką. Na świat warto jest próbować patrzeć też z perspektywy własnego kota. Ja bym France nie zostawiała intruza na jej terenie. Po co jej to? Ona go nie chciała. Że z czasem go może zacznie tolerować? Że z czasem może będzie smarka po prostu omijać. Tak, tak może być. Ale nie będzie ona z tego powodu szczęśliwa. Stres się zmniejszy, ale będzie tam nadal, codziennie, do końca jej życia. To nie jest dobre życie jeśli spojrzeć na sytuację oczami Franki.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lut 23, 2020 22:40 Re: Bardzo trudne dokocenie

kiedyś też popelniłam tę błąd i dokociłam czteroletnią wówczas Mychę dwunastotyg Guciem. To juz ponad 8 lat. Mycha wpierw panicznie bała się małego tornada, jako kotka wychodząca miała ten "luksus", że w ogrodzie miala spokoj. Nigdy się nie polubili, ze strony Mychy to jest ledwo akceptacja. Tyle, że u nas ratunkiem okazal się ....trzeci kot. Pietrucha przybłąkał się po półtora roku. Domowy, wykastrowany kocurek, trochę starszy od Gucia, może o rok, o podobnym, zabawowym temperamencie. Chłopacy mieli siebie, Mycha odetchnęła.
Potem doszła jeszcze Menda, zmienił się status kotów na niewychodzące. Nie zmieniło się jedno - niechęć Mychy do innch kotow. Co ciekawe - Menda, która swoje poprzednie życie spędziła na podwórzu, rodząc kolejne mioty, także innych kotów nie lubi. Mamy teraz dużo miejsca, koty nie muszą wchodzić sobie w drogę. I jest tak - dwie jedynaczki i para kocurków, których przyjaźń jest męska i szorstka. Nikt nikomu uszek nie myje, a jeśli przez sen dotkną się zadkami, to po przebudzeniu jest foch.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15073
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lut 23, 2020 22:54 Re: Bardzo trudne dokocenie

milva b pisze:Widzisz, maczkowa, problemem jest właśnie takie nastawienie w Polsce. Że te wczesne kastracje takie beee, że w sumie to tylko hodowcy kastrują i schroniska ''na zachodzie". A czemu nie u nas ja się pytam? Nie ma przeciwwskazań do wczesnej kastracji. I nieprawdą jest że kastrowanie kocura w wieku 6-8 miesięcy to dobry moment bo to właśnie środek burzy hormonalnej, najgorszy możliwy moment. Albo kastrować młodo, albo czekać 1,5 roku do 2 lat. A kto wytrzyma 2 lata ze szczającym agresywnym kocurem, który chce tylko bzykać kocice? No chyba nikt. :roll:

wszystkie kocurki kastrowałam w wieku około 6 miesięcy i nie miałam żadnych problemów z tym związanych. Jak czytam na forum ten wiek jest najbardziej typowy wśród piszących tu i nie czytałam o żadnych problemach kocurków kastrowanych w tym wieku. Tak więc- mamy przeciwargumenty. A patrząc na to na zdrowy rozum, wolałabym kastrować zwierzaka nieco starszego, niż takie maleństwo. Mówisz o przeciwskazaniach do wczesnej kastracji, ja nie widzę wskazania do przeprowadzania tak wcześnie takiego zabiegu w wiekszosci przypadków.
Całą resztę zw. brakiem częsci hormonów w trakcie rozwoju kociaka traktuję raczej intuicyjnie, więc tym argumentem się nie posłuże.
milva b pisze:Gdyby wczesna kastracja kocurów i kotek stała się standardem w każdym DT, każdej fundacji i każdym schornisku w końcu przestalibyśmy ciągle być świadkami tego ogromnego kociego cierpienia. Skończyłyby się wysypy miotów od marca do listopada, skończyłyby się ciągłe płacze, że nie ma gdzie upchnąć kociąt na DT ani nie ma kolejki chętnych do adopcji. Tylko tak można okiełznać bezdomność. Tak, albo zostać w średniowieczu jak np. Rumunia. .

Bezdomność można okiełznać wyłącznie zmuszając włascicieli kotów do kastrowania swoich zwierząt i kastrując wyłapane bezdomne. To nie koty wychodzące ze schronisk i fundacji stanowią przyczynek do bezdomności, a te koty, które od zawsze były u człowieka, rodzą, kociaki są rozdawane po znajomych i tak to się rozrasta, bo się łancuszki chętnych kończą.

Starałam się krótciutko, bo nie o tym wątek. Co do kastracji, to masz jakieś informacje i kontrargumenty. Natomiast ja bym od razu na Twoim miejscu wykluczyła kastrację jako sposób na uspokojenie kociaka.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7117
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pon lut 24, 2020 5:39 Re: Bardzo trudne dokocenie

dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. wczesną kastrację rozważam pod kątem tego, żeby Morty "nie śmierdział" Frani hormonami, ale być może za bardzo to upraszczam. nie liczę że kastracja uspokoi go i sprawi, że przestnie zachowywać się jak koci dzieciak.
Milva, właśnie z myślą o Frani i jej samopoczuciu szukam rozwiązania dla mojego błędu dokocenia nas wbrew jej woli. co do innych kotów- Frania jako kocica wychodząca nie ma teraz zbyt łatwo- na podwórku już marcowanie w pełni i może to też wpływa na jej poddenerwowanie również w domu.
Dzięki Wam, Dziewczyny raz jeszcze, już trochę mi lepiej dzięki Waszym radom :)

FrankiMatka

 
Posty: 12
Od: Pt sty 17, 2020 23:36

Post » Pon lut 24, 2020 12:55 Re: Bardzo trudne dokocenie

A tych marcujących nie dało by się wyłapać na kastrację?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60393
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 24, 2020 13:22 Re: Bardzo trudne dokocenie

maczkowa pisze:To nie koty wychodzące ze schronisk i fundacji stanowią przyczynek do bezdomności,
.

Otóż właśnie tworzą, bo kocięta wydawane są niekastrowane i nie ma żadnej kontroli nad tym ile z tych wydanych kociąt zostało w przyszłości wykastrowanych.
Ja znam realia fundacyjne ;) Mało kto sprawdza, a jak już sprawdzi i się okaże, że kastracji właściciel nie zrobił to fundacja nic nie może zrobić.
Kot już do niej nie należy a właścicielowi nie można nakazać by wykastrował, bo nie ma takiego przymusu prawnego w tym kraju.
Widziałam już historie, gdy koty dwa lata po adopcji i nadal nie wycięte.

A to że, ileś tam kocurków wyciętych w wieku ok. 6 miesięcy nie miało problemów zdrowotnych nie dowodzi, że nie zostały wykastrowane w samym środku burzy hormonalnej. Nie jest to żaden kontrargument. 6-8 miesięcy to początek kompletnego szału hormonów, który utrzymuje się potem przez kolejne 2 lata lub dłużej.
Taka biologia kocia i tyle. Twierdzenie, że wtedy burzy nie ma i że to dobry moment na kastrację jest błędne.

No ale rzeczywiście nie o tym wątek, a o Frani biedulce.
FrankiMatka, tak, dla Frani dobrze by było gdyby wyciąć kocurka już teraz. Gdy lada moment zmieni mu się zapach całego ciała, gdy on zacznie przejawiać zachowania kopulacyjne, ganiać Franię, łapać ją za kark i próbować kryć, to już na dobre popsuje ich relacje. Nieodwracalnie kocica znielubi małego, a nie o to chodzi.
Dlatego warto jak najszybciej zrobić te testy Felv i FIV, zrobic też badanie krwi małemu, i pod nóż.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 24, 2020 13:31 Re: Bardzo trudne dokocenie

jolabuk5 pisze:A tych marcujących nie dało by się wyłapać na kastrację?

Pewnie i by się dało, do pewnego czasu mieszkała obok nas Pani, która się tym zajmowała. Ja nie wiem jak się za to zabrać zwłaszcza, że nie dokarmiam tych kotów, pracuję etatowo, do tego studiuję i mam swoje sprawy i nie za bardzo wiem do kogo zgłosić się w tej sprawie w mojej miejscowości.

FrankiMatka

 
Posty: 12
Od: Pt sty 17, 2020 23:36

Post » Pon lut 24, 2020 13:42 Re: Bardzo trudne dokocenie

A skąd jesteś? Może niedaleko jest jakaś fundacja, która pożyczy klatkę łapkę?
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lut 24, 2020 14:36 Re: Bardzo trudne dokocenie

ze Zgierza, koło Łodzi- znasz może tutaj jakąś fundację, która mogłaby się tym zająć? Nawet nie chodzi mi o wypożyczenie klatki, tylko kogoś, kto mógłby zająć się tymi kotami. Bo od kiedy nie ma tej Pani, która "trzymała populację w ryzach" robi się nam coraz więcej młodych niesterylizowanych kotów.
OK, doczytałam- w mojej miejscowości mogę zadzwonić do Straży Miejskiej i oni dalej przekażą zgłoszenie do spółki miejskiej, która zajmuje się odławianiem zwierząt.

FrankiMatka

 
Posty: 12
Od: Pt sty 17, 2020 23:36

Post » Pon lut 24, 2020 17:05 Re: Bardzo trudne dokocenie

Najlepiej zadzwoń do fundacji Medor. Są ze Zgierza, mieszczą się na Uroczej 9, tel.506 761 221 (taki znalazlam w sieci). Na straż miejską bym nie liczyła, wyłapanie stada kotów na kastrację to nie jest prosta sprawa, a spółki z którymi miadto ma umowę na łapanie bezdomnych zwierząt bywają różne.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60393
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 09, 2023 9:26 Re: Bardzo trudne dokocenie

Hej, i jak skończyła się twoja sytuacja z trudnym dokoceniem? Oddałaś kocurka czy "pogodzili się" i jakoś żyja razem?
Mam ten sam problem i nie wiem co mam juz zrobić..

wiola1280

 
Posty: 1
Od: Sob wrz 09, 2023 9:23

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Majestic-12 [Bot] i 539 gości