Też nie jem... To znaczy w żywieniu zbiorowym mi się zdarza (kiełbaskę z ogniska tez potrafię wsunąć)...
Do czasu pierwszego kota nie odróżniałam wołowiny od indyka itp... Potem przez pierwsze pół roku mieszkania z kotem (jednym, potem dwoma) kupiłam więcej mięsa niż wcześniej przez całe życie
I żal mi myszek, ale kocham koty...
Gorzej, odkąd mieszkam z kotami, staram się raczej odganiać komary niż je zabijać! Ale dla kleszczy już taka dobra nie jestem...