Cześć.
Mam problem z kotka (Maine Coon). Za żadne skarby nie daje sobie nic zrobić. Ma 6 lat. Nie mogę obciąć pazurów ani wyczekać. Po każdej próbie wychodzę jak po wojnie. Żona boi się mi pomoc. Mamy dzieciaki 5 i 3. Kotka daje się pogłaskać i generalnie jest ok (raczej i kot i dzieci się unikają). Ale gdy leży, córka ja głaszcze po głowie, a kotka nagle potrafi syknąc i udrapac. Mieliśmy drapak i kocimietke ale kotka w ogóle nie była nim zainteresowana. Za to uwielbia drzwi. Jesteśmy po przeprowadzce a drzwi wyglądają jakby miały być do wymiany. Narożniki ścian tez. Kotka jest raczej samotnikiem, choć może nie to złe określenie. Nigdy nie zdarzyło się, aby usiadła nam na kolana, ale lubi siedzieć obok, szczególnie kiedy wieczorem dzieci śpią, a my jesteśmy na kanapie - wtedy przychodzi, ale najlepiej jej nie głaskać. Przychodzi, kładzie obok. Ale jak za długo ja głaszczemy (czyli jakieś 1-2 min) to idzie sobie. Nie wiem, wydaje mi się ze im starsza tym gorzej. Może przeprowadzka tak na nią wpłynęła, ale to już niemal 2 lata. Jakieś pomysły? Żeby chociaż można było normalnie obciąć pazury i wyczesac. I to w takiej kolejności:). Bo czesanie z ostrymi pazurami nie jest dobrym pomysłem.