Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 28, 2020 21:18 Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Cześć,

w naszej kociej rodzince (mamy trójkę rodzeństwa - dwa kocurki - Lucujesz i David oraz kotkę - Stivi - mają około 2 lat) przytrafił się przypadek kociej białaczki :( (Wszystkie 3 kotki były badane w ciągu ostatnich dni i u Lucjusza test wyszedł pozytywny - pani wet. zrobiła u niego test "ala" ciążowy i pokazała się kreseczka - następnie dla 100 % pewności wysłała krew do jakiegoś lab. w Niemczech które jest w ponoć w stanie w 100 % zdiagnozować białaczkę). Dziś dostaliśmy telefon z wynikiem był niestety pozytywny :( Od razu zabraliśmy pozostałe 2 kotki na badanie i na szczęście u nich był negatywny wynik.
Zaszczepić możemy je dopiero za tydzień - nie do końca rozumiem dlaczego ale chyba dlatego że tydzień temu przyjmowały taką ogólną szczepionkę na kocie choroby.
Wszystkie 3 koty są wychodzące, mieszkamy na wsi i większość czasu spędzają na zewnątrz - przygarnęliśmy całą trójkę rodzeństwa - a każdym z nich z różnych powodów odwiedziliśmy weterynarza kilka razy i zawsze przekładaliśmy to szczepienie na później :(

Lucjusz nie ma żadnych objawów chorobowych, białaczka została wykryta "przy okazji" szczepienia i przygotowania do szczepienia na białaczkę które miało być 2 tyg. później - zastawiamy się czy można już mówić że ma na 100 % białaczkę skoro 2 testy wyszły pozytywne pod rząd ale krew do nich miał pobieraną tego samego dnia ? Czy jest możliwe że to faza przejściowa choroby i jeszcze samą ją zwalczy ? Pani wet sugeruje rozpoczęcie terapii interferonem - czytałem dość dobre opinie na ten temat ale chętnie się dowiem o waszych doświadczeniach ?

Naszym największym zmartwieniem na tą chwile jest jak odizolować zdrowe koty od chorego - one wszystkie do tej pory spędzały czas razem, bawiły się, myły nawzajem, jadły z tych samych miseczek - a teraz musimy je odseparować (zalecenie Pani wet.) na czas poprzedzający szczepienie jak i dwa tygodnie po nim (czy one będą po szczepieniu bardziej podatne na zarażenie ?). Czy jest możliwe że te dwa koty skoro spędzały czas z chorym kociakiem nabyły odporność ?
Czy znacie jakiś dobry sposób aby w miarę bezboleśnie odseparować je od siebie ? Niestety oboje pracujemy - do tej pory zostawialiśmy ze wszystkie razem w domu ale teraz wypadałoby je zamknąć w osobnych pokojach czego nie zniosą dobrze bo nie lubią być zamknięte - a stres ponoć tylko sprawia że ta choroba rozwija się szybciej :(

Jesteśmy rozdarci - z jednej strony chcemy zminimalizować ryzyko zarażenie - ale z drugiej strony nie chcemy aby którykolwiek z nich czuł się pokrzywdzony/cierpiał (np chory kot zamknięty w pokoju, lub zdrowe zamknięte w pokoju). A z "trzeciej strony" mam takie myśli że skoro spędziły ze sobą całe życie i jeden z nich jest chory a pozostałe nie to dlaczego w ciągu tygodnia miałby się od siebie nagle zarazić ? (nie wiem jak po szczepionce bo wtedy może będą bardziej osłabione i podatne na zarażenie).

Może ktoś z was miał podobne zmartwienie i chciałby się podzielić radą i pomysłem jak sobie z tym poradził ?
Z góry dziękuje w imieniu naszym jak i naszych kociaków :) Pozdrawiam :)

LucyStiviDejv

 
Posty: 17
Od: Wto sty 28, 2020 19:52

Post » Śro sty 29, 2020 0:41 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Miałam kotkę Amcie, ktora mi odeszła na białaczkę, byla serdecznie zaprzyjaźniona z inną kotką, Calineczką, która się nie zaraziła białaczką (za to ma dodatni FIV).
Mam też teraz Kitka, FelV dodatniego, dostaje interferon, ale nie izoluję go od innych kotów, bo przedtem (przed wykonaniem testu) długo były razem, więc jeśli miałyby się zarazić, to już by się to stało.
Ale - moje koty są niewychodzące, a więc mniej narażone na różne niebezpieczeństwa i to bym doradzała. Można kotom zbudować wolierę, albo zrobić specjalne ogrodzenie, uniemożliwiające im wyjście poza okolice domu. Ale nie wypuszczałabym ich tak, jak teraz, zeby sobie chodziły gdzie chcą.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59708
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 29, 2020 2:56 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Kot z białaczką nie powinien być kotem wychodzącym. Może zarażać inne koty. W tym wolno żyjące. Te mogą mieć mniej szczęścia, nikt się nimi nie zajmie i będą umierać po krzakach. Albo spróbujcie nauczyć swoje koty, że nie wychodzą wcale, albo zbudujcie wolierę.
Co do dwójki rodzeństwa: to, że badanie PCR z krwi wyszło negatywne nie znaczy, że koty nie mają formy latentej. Mogły się zarazić, tylko na razie wirus jest utajony. Trzeba pomyśleć, co jest najlepszym wyjściem. Możecie wydać do adopcji koty minusowe albo kota plusowego do innego plusika (czasem ludzie szukają dla swojego białaczkowca kompana, bo poprzedni zmarł). Możecie rozdzielać koty w domu, ale - jak wspomnieliście - to duży stres. Możecie też zostawić wszystkie koty razem, starając się zminimalizować szanse na zarażanie się nawzajem, ale wyjść z założenia, że pozostałe koty prędzej czy później też będą plusikami. Są na forum osoby, które miały kota FeLV+ i FeLV-, i przy odrobinie wysiłku zdołały zapobiec rozhulaniu się wirusa u kota minusowego.
Białaczka to nie wyrok. Ale musicie zadbać o odporność u kotów.
Jak mnie pamięć nie myli kot dodatni szczepienie przechodzi bardzo ciężko, więc część osób w ogóle nie szczepi. Przy czym piszę o kotach niewychodzących. Panleukopenia kota z białaczką ma ogromne szanse zabić, a tę pierwszą kot może złapać na zewnątrz.
Tu wątek do poczytania: viewtopic.php?f=1&t=150321
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 29, 2020 8:29 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Dziękujemy za odpowiedź ! Tak pogodziliśmy się już z tym że Lucjusz musi pozostać w domu (być może na zawsze). Na razie nie ma u nas szans z wydzieleniem ogrodu w tak szczelny sposób. Po przeczytaniu ogromu informacji na temat FLeV powstał u nas ogromny mętlik.

1 Zaszczepiliśmy koty na postawowe kocie chory - stało się to przed testem na FLeV (stety niestety) - wtedy jeszcze nie wiedziałem że nie powinno sie tego teoretycznie robić - wynik i tak jest pozytywny wiec nie wzbudziliśmy tego u chorego kota szczepionką - dostął ja ponad tydzien temu i na razie nie ma u niego żadnych objawów pogorszenia zdrowia. Z tym że chyba więcej go już nie będziemy szczepić skoro i tak pozostanie w domu
2 Izolacja chorego kota od zdrowego - starmy się podawać im jedzenie w osobnych miseczkach to samo z wodą (to jestesmy w stanie kontrolować) - jeśli widzimy że chcą się nawzajem myc to im przerywane - ale z drugiej strony mamy świadomość że to i tak nie daje 100 % gwaracja że się nie zaraża, kolejna sprawa to to że spędzały one do tej pory 100 % ze sobą i nie zachorowały wiec tli się w nas nadzieje ze są odporone i to płynnie przechodzi do kolejnego tematu
3 Szczepić zdrowe koty na FLeV ? - bo jak pisaliście ujemny wynik nie oznacza wcale ze koty są zdrowe - moze to oznaczać ze akurat u tych 2 kotów choroba jest uśpiona a szczepionka może ją wzbudzić - z drugiej strony jeśli są zdrowe to szczepienie pomoże im nie złapać choroby od tego chorego.
4 Czy zdrowe koty mogą wychodzić na zewnątrz ? Bo jeśli będą zaszczepione i zdrowe to teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie ale z drugiej strony moga przynieść coś z zewnątrz i zarazić chorego kota. One uwielbiają wychodzić i są kotami łownymi latem bardzo czesto nie ma ich przez 1-2 dni bo wyruszją na wyprawy ale jak to ma uratować im zycie to możemy je zatrzymwac w domu z tym że to na poczatku bedą nerwy i stres :(
5 Leczenie chorego kota - tutaj to juz wogóle mamy galimatias w głowie - leczyć czy nie leczyć póki jest silny i nie daje objawów? Inteferon czy nie ? Ludzki czy koci ? Coś innego ? - naprawdę ciężko zdecydować i wziąść tą odpowiedzialność
6 Może jesteście w stanie polecić jakiegoś spcjalistę wet. w okolicy Bielska Białej - mamy dobrego wet. ale zawsze warto skonsultowac się z kiloma specjalistami nim podejmie sie decyzje

jolabuk5 Twój post podnosi nas na duchu i chcielibysmy wierzyć że u nas będzie tak samo - że zdrowe koty się na zarąż. Szczepiłaś zdrowe koty na FLeV bo odkryciu plusika w swoim stadku ? Jak Kitka znosie leczenie interferonem (koci czy ludzki)? w jakim była stanie gdy rozpoczęłaś jego podawanie?
Przesyłamy pozdrowienia dla was :) oby Kitka wyzdrowiała !

Oddania któregoś z naszych kotów sobie nie wyobrażamy nawet (wiem że to strasznie samolubne myślenie ale no nie potrafilibysmy :( )- chcemy im pomoc i wyleczyć - na szczęście mamy taką możliwość że możemy na to przeznaczyć pieniądze z tym że też nie chcemy się dać naciągnać na gruszki na wierzbie ;/
Na szczęście mieszkamy w takiej okolicy że poza naszymi kotami raczej nie ma innych stałych lokatorów na zewnątrz

Serdecznie pozdrawiamy wszystkich!

LucyStiviDejv

 
Posty: 17
Od: Wto sty 28, 2020 19:52

Post » Śro sty 29, 2020 14:52 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Nie wiem, czy bym szczepiła zdrowe koty na FeLV, skoro mają ciągle styczność z kotem dodatnim. Raz że ta szczepionka zwiększa ryzyko mięsaka poszczepiennego, dwa że jej skuteczność jest dyskusyjna. Poza tym jeśli istnieje bodaj cień szansy, że to właśnie ona spowoduje rozwój choroby, to jest więcej do stracenia niż do zyskania.
Minusowych kotów w tej sytuacji też bym nie wypuszczała. Choroba może się ujawnić w dowolnym momencie, nawet tego nie zauważycie, a koty staną się podatne na zarażenia (w tym panleukopenią) oraz zaczną zarażać.
Póki nie ma objawów, ja bym nie leczyła. Interferon bardzo obciąża organizm (a przynajmniej takie do mnie dotarły informacje) i może być powodem, dla którego wszystko się zacznie sypać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 29, 2020 15:03 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Kitek (to kocurek :D ) dostaje interferon ludzki, cały czas jest w niezłym stanie, bardziej niepokoją mnie jego nerki (przewlekła niewydolność i kamica). Innych kotow nie szczepię, bo prawie wszystkie są na coś chore - Sabcia ma chłoniaka i jest na sterydach, Uszatka ma cukrzycę i musi dostawać 2xdziennie insulinę, Calineczka oprócz FIV, ma jeszcze stłuszczenie wątroby, nadwagę i kamicę nerkową.
Kitek interferon łyka jak wodę, nie zauważyłam żadnych zmian u niego od czasu jak mu go podaję. Dostaje 0,3 ml w cyklu 7 dni podawania, potem 7 dni przerwy.
Zdecydowanie zatrzymałambym w domu wszystkie koty - choćby dlatego, że ten dodatni będzie bardziej odczuwał swoją krzywdę,,jak zobaczy, że tylko jemu nie wolno wychodzić. Poza tym, tak jak piszecie, te niby ujemne mogą jednak mieć wirusa, a w dodatku wychodząc mogą coś przynieść do domu.
Radzilabym osiatkować (najlepiej siatką metalową) jakiś duży balkon i urządzić tam kotom mały koci raj - drapaki, poslanka, budki, zabawki, jakaś trawa w donicach. Przebywając tam będą mniej odczuwały brak możliwości opuszczania domu.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59708
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 29, 2020 17:35 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Biedaczki schorowane :(
Podjęliśmy decyzje że spróbujemy je zatrzymać wszystkie w domu - to może okazać się bardzo trudne bo one są przyzwyczajone że mogą wyjść w każdej chwili wystarczy że poproszą - potrafią się załatwiać w kuwetkach ale raczej robią to na zewnątrz. Macie jakieś skuteczne sposoby jak nauczyć koty które od zawsze wychodziły na zewnątrz siedzenia w domu ? Pewnie przez jakiś czas trzeba ich przytrzymywać w domu na "siłę" ale po jakimś czasie powinny przywyknąć ?

Co do leczenia to planujemy się skonsultować z kilkoma wet. i dopiero wtedy podjąć decyzję czy już leczyć Lucujsza czy jeszcze się wstrzymać i np powtórzyć badanie za 2 miesiące (może jakimś cudem wyjdzie negatywne - nie wiem czy to możliwe).

Tak samo ze szczepieniem - dość mocno się wahamy i chcemy to skonsultować też z kilkoma wet. - bo mimo że jesteśmy raczej zwolennikami szczepień zarówno kotów jak i ludzi to jednak nie chcemy ich niepotrzebnie narażać na powikłania albo wzbudzenie choroby - zwłaszcza że w naszym przekonaniu istnieje realna szansa że pozostałe 2 koty są odporne w jakimś stopniu skoro nie zaraziły się przez ten czas - wiec planujemy konsultacje i również badanie za 2 miesiące (jeśli wyjdzie ujemne to znaczy że mają chyba jakąś odporność lub mają uśpioną białaczkę - ale i tak szczepienie w ani jednym ani w drugim przypadku by nic nie zmieniło).

Nie jestem w 100 % przekonany ale tak wymyśliliśmy żeby jakoś to wszystko pogodzić ze sobą i żyć jeszcze nadzieją że jakoś ta choroba nas ominie albo uda się ją wyleczyć u silnego młodego kociaka.

Jeśli gdzieś popełniamy jakiś rażący błąd to proszę dajcie znać, jest to dla nas zupełnie nowa i szokująca sytuacja dlatego decyzje podejmujemy też pod wpływem emocji w dużej mierze i szczątkowej wiedzy jaką mamy.
A informacje z tego wątku i innych na tym forum bardzo wiele nam pomogły i pomagają :)

LucyStiviDejv

 
Posty: 17
Od: Wto sty 28, 2020 19:52

Post » Czw sty 30, 2020 14:03 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Miałam 3 białaczkowe koty. Lekarki moje byly za tym, zeby je szczepic na 3 podstawowe choroby, te najgrozniejsze. Koty ujemne szczepilam na bialaczke tez. Oddzielone byly dopoki szczepionka nie zadzialala, ale u mnie bylo inaczej niz u Was. Koty ujemne i bialaczkowiec nie mia;y stycznosci ze soba przed jego przyjazdem. Wszystkie byly niewychodzace.

Te bialaczkowe koty zyly zupelnie normalnie. Tyle ze wczesnie trzeba bylo reagowac w razie jakiejs infekcji, u jednego zadrapania musial;am od razu smarowac gencjana bo sie papraly. Trzeba pamietac, ze bialaczkowce mogą mieć skłonnośc do chłoniaków, anemii (jesli bardzo aktywny kot sie nagle uspokaja to do weta).

Wielu dobrych lat w zdrowiu Wam zycze :)

Kotom zamknietym nagle w domu trzeba zapewnic duzo rozrywek. Pewnie bedziecie musieli sie z nimi bawic. Koniecznie zapewnic rozne drapaki. Woliera jest naprawde dobrym pomyslem. Zrobic wyjscie z jednego pokoju, koszt siatki nie powinien byc jakis szalony. Na poczatek moze byc nieduza, potem w miare mozliwosci mozna ja powiekszyc.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw sty 30, 2020 14:11 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Z tego co pamietam to badania warto powtorzyc za pol roku. Tyle co najmniej trwa zwalczenie wirusa. Bo podobno 1/3 zarazonych kotow go zwalcza.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Czw sty 30, 2020 14:56 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Zwalcza, też miałam taką kotkę z białaczką, wyadoptowałam ją do świetnego domu z kocurkiem, ktorego zaszczepiono na białaczkę. Po pewnym czasie (może to był rok, może 2 lata) dostałam informację, że testy są ujemne, kotka zwalczyła wirusa.

Co do przyzwyczajenia kotów, że są niewychodzące - moim zdaniem to jest możliwe, wiele razy miałam na tymczasie koty przyzwyczajone do wychodzenia i jakoś nie zauważyłam, żeby się strasznie dopominały wypuszczenia. Ale ZAWSZE trzeba uważać na drzwi i okna, bo nawet kot, który nigdy nie wychodził, chętnie skorzysta z okazji, żeby się wymknąć na zewnatrz, bo koty są ciekawskie. A u Was dochodzi jeszcze fakt, że koty wcześniej wychodziły i są do tego przyzwyczajone. Dlatego jedna sprawa, to żeby umilić im pobyt w domu (zabawy, mizianie, woliera lub osiatkowany balkon, osiatkowane okno), a druga sprawa to konieczność pilnowania, zeby koty się nie wymknęły przez drzwi lub nieosiatkowane okno. Dlatego otwieramy WYŁĄCZNIE okno z siatką.
Tak na marginesie - wiecie pewnie, jakie śmiertelne niebezpieczeństwo stanowią dla kota okna uchylne? Jesli nie, to zaraz tu wrzucę link do wątku na ten temat i link do sposobu zabezpieczenia takich okiem (na szczęście bardzo prostego i taniego).
Wątek o niebezpieczeństwie przy oknie uchylnym z Kociego ABC na forum):
viewtopic.php?p=6062933#p6062933
I o zabezpieczeniach
http://miau.pl/zabezpieczenia/uchylne.php

A tu kratki zabezpieczające - do nabycia w sklepach zwierzęcych:
https://www.zooplus.pl/shop/koty/drzwi_ ... kratki_kot
I jeszcze wątek o kotach białaczkowych - stary, ale może się przydać:
viewtopic.php?p=1701973
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59708
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 30, 2020 16:13 Re: Pomocy! Kocia białaczka w rodzinie :(

Dziękuje za słowa otuchy - na razie mija pierwsza doba bez wchodzenia na zewnątrz - wszystkie koty na szczęście załatwiają się w kuwetkach bez problemu :) Nie biją się między sobą na szczęście :) Stwierdziliśmy że nie izolujemy ich od siebie bo raz że w domu nie jest to proste a dwa że one źle znoszą rozłąkę - bardzo często śpią razem i się bawią. Ale każde nasze przejście koło drzwi wejściowych działa na nie jak magnez :P Póki jest "zima" to nie ma problemu ale latem będzie dużo dużo trudniej utrzymać je w domu.

Dzięki Jola za podesłanie tego wątku o białaczce - nie natrafiłem na niego wcześniej a wydaje się bardzo ciekawy i dość optymistycznie nastawia do leczenia interfonem (przed przeczytaniem myślałem że ten ludzki jest lepszy i bezpieczniejszy od kociego).

Na razie zasięgamy porady czy leczyć już Lucka czy jeszcze poczekać i zbadać go ponownie za 2-3 miesiące i jak wyjdzie ponownie plusik to leczyć dopiero - wydaje się że teoretycznie można poczekać bo kociak wygląda zupełnie zdrowo,bawi się, je - jedyne co to Pani wet. zwróciła uwagę że ma zaczerwienienia koło zębów nie naturalne dla jego wieku - ale to monitorujemy i postaramy się wyleczyć

Kierujemy się w tej chwili jak najbardziej możemy zasadą "przede wszystkim nie szkodzić".

Co do szczepień na białaczkę czuje duży lęk przed zaszczepieniem dwójki ujemnych kotów - boję się że ta szczepionka ich osłabi i zarażą się od tego chorego kota (mimo szczerych chęci i prób nie udało nam się ich w 100 % odizolować od siebie - nawet w czasie gdy te pozostałe 2 wchodziły jeszcze na zewnątrz - a nie mam serca zamykać do w klatce na 2-3 tyg). Wiec też chce się wstrzymać z tym i zbadać je ponownie za jakiś czas. Jeśli wyjdą dodatnie to pewnie będę sobie pluł w brodę i będę miał wyrzuty sumienia aczkolwiek nie wiem czy szczepionka by to zmieniła. Szczerze chce wierzyć że one już się uodporniły przez ten czas i sam się "zaszczepiły".

Co do zabaw to wiemy o tym że musimy im ogarnąć czas :) Jutro ruszymy na zakupy po jakieś zabawki drapaki i inne rzeczy :) Ciesze się że są we trójkę bo dotrzymują sobie towarzystwa - mimo że teoretycznie mogą się od siebie zarazić.

Mam nadzieje że wszystko skończy się dobrze i kociaki będą żyć długo i szczęśliwie zdrowe (dołożymy do tego wszelkich starań). I że jeszcze kiedyś będą mogły sobie pohasać na zewnątrz (wiem że to nie popularne podejście tj. wypuszczanie kotów ale wiem że nasze to kochają).

Jeszcze raz dziękuję za słowa otuchy i przesyłam z całą moja trójca serdeczne pozdrowienia dla wszystkich kociaków chorych i zdrowych !

LucyStiviDejv

 
Posty: 17
Od: Wto sty 28, 2020 19:52




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 219 gości