Bilbo, Murka, Fili, Toto [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 03, 2020 18:41 Re: Toto [*]

Żal, że się nie udało :(
Toto[*][*][*]
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60382
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 03, 2020 21:44 Re: Toto [*]

:cry: Bardzo mi przykro i bardzo Ci wspolczuje.
Spij spokojnie Malutki [*]
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4249
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pt lip 03, 2020 22:30 Re: Toto [*]

:placz: :placz: :placz:

MaryLux

 
Posty: 159730
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 03, 2020 23:43 Re: Toto [*]

Bardzo współczuję :cry:
Toto [*]
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lip 04, 2020 0:29 Re: Toto [*]

Z jedne strony jest mi bardzo, bardzo smutno... jest mi smutno, że już nie ma z nami Toto

Z drugiej się cieszę... Cieszę, że Toto miał najwspanialszy dom, że był kochany, że stawałaś na głowie, żeby mu pomóc. I że już nic go nie boli... absolutnie nie powinnaś czuć się winna. Powinnaś podziękować Toto za czas, który był wam dany i uśmiechnąć, bo on tego by chciał.

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Sob lip 04, 2020 17:08 Re: Toto [*]

O rany! Hanig, współczuję ogromnie...
Nie obwiniaj się, czasami po prostu się nie da... Zrobiłaś wszystko, co się dało.
Toto już nie cierpi.
Trzymaj się. Przytulam.

Agwena

 
Posty: 805
Od: Sob maja 19, 2018 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 06, 2020 18:13 Re: Toto [*]

Nie wiem, czy uda mi się sensownie opisać zakończenie historii Tota, ze względu na panujący w mojej głowie chaos: myśli, wspomnień, żalu, pretensji do siebie i innych. Wiem, że większość z Was przeżyła odejście kota, w tym tego najukochańszego, ale tu moje odczucia są bardzo subiektywne. Toto, jak chore dziecko w rodzinie, był otoczony troską, miłością, opieką. Był najważniejszy. Wszystko toczyło się wokół niego i z uwzględnieniem jego potrzeb. I nie był to dla nas ciężar, raczej walka, walka pełna nadziei.
A on dawał się kochać poprzez swoją delikatność (nie drapał, nie gryzł, nigdy nie zrobił żadnej szkody), łapką dotykał mnie tak delikatnie, jakby dotykał najdelikatniejszej materii.
Został pochowany na cmentarzu dla zwierząt w Mochlu. Gdy zobaczyłam te wiatraczki, ulubione zabawki zwierząt, to naszła mnie myśl, że ja mogłabym mu jedynie postawić zestaw suplementów i leków. Są zabawki w domu, nawet jest tzw. pokój zabaw, ale on ulubionej nie miał. Można byłoby policzyć dni, kiedy się bawił, bardziej był obserwatorem. Takie było jego życie. Krótkie okresy „zdrowia” pomiędzy okresami złego samopoczucia. Jedyne co, to uwielbiał głaskanie po brzuszku i tu robił miny pełne ekstazy. Lubił też spoglądać przez okno, być na balkonie i oglądać filmy dla kotów.
Zmarł w piątek w południe w lecznicy, przy ostatniej próbie ratowania go. W środę i czwartek byliśmy u weterynarza, w tym w czwartek po 21.00. Z każdym dniem jego samopoczucie się pogarszało, a w piątek nad ranem już było bardzo źle. Gdy dojechaliśmy do weta, został stwierdzony wstrząs. Próbowano do ratować, chociaż stan był ciężki. Ja powiedziałam, że decyzję o zakończeniu jego życia podejmę, jak nie będzie żadnych szans. Może źle, może egoistycznie. Została mu jeszcze pobrana krew z żyły jarzmowej i ustaliliśmy, że od wyników zależy ostateczna decyzja. Toto wybawił mnie z jej podjęcia, odszedł sam. A ja mam masę wyrzutów, wątpliwości.
Bolał go brzuszek, przy każdej wizycie zgłaszałam. Wiem to stąd, że gdy podnosiłam go łapiąc pod brzuszkiem, to za każdym razem zapiszczał. Dopiero teraz przeczytałam w karcie informacyjnej z dnia 2.07.2020 że brzuch ma miękki, niebolesny.
A 3.07.2020 rano szef kliniki stwierdza zaleganie mas kałowych. I że od tego zbierała się woda w brzuchu. I że te jego biegunki były tzw. rzekome, bo masy zalegały, a niewielka część wydostawała się w formie biegunki. A on dostawał jeszcze leki powstrzymujące biegunkę.
Wyniki krwi fatalne, wskazujące że może chłoniak, może galopująca białaczka.
Uspokójcie mnie, że to nie z powodu zatrucia zalegającymi masami kałowymi.
A ja jeszcze 2., a potem 3 lipca rano podałam mu lek doustnie na niedoczynność tarczycy, bo wetka wskazała to jako priorytet, mas kałowych nie zauważyła, a powiększoną wątrobą i nerkami mieliśmy się zająć później. Teraz pilnie musimy leczyć tarczycę. Od wtorku już prawie nie jadł, w środę dałam mu strzykawką 20 ml convy, on się bronił jak zwykle, po kilku godzinach zwymiotował samą wodą. Teraz myślę, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, bo tylko go męczyłam.
Nie mam karty z ostatniej jego wizyty w lecznicy, dali mi wyniki krwi do ręki i oszołomiona i zaryczana jechałam do Mochla.
Wyniki wkleję za chwilę, a wypis z karty, jak tylko ją odbiorę.
Jest źle, Bilbo chodzi i miauczy. W piątek i sobotę co chwilę szukał Tota. Ja czuję się, jak po stracie bliskiej osoby, z uczuciem- tu brak mi słowa - nie zaniedbania, a jakby niedopatrzenia .

Hanig

Avatar użytkownika
 
Posty: 564
Od: Pt sty 04, 2019 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon lip 06, 2020 18:14 Re: Toto [*]

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Hanig

Avatar użytkownika
 
Posty: 564
Od: Pt sty 04, 2019 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon lip 06, 2020 18:46 Re: Toto [*]

Hanig, naprawde strasznie mi przykro :( To straszne uczucie, gdy odchodzi taki kociak - specjalnej troski, taki ukochany, delikatny :(
I że te wątpliwości, czy nie można było mu jednak pomóc, czy nie zostało nic przegapione ...

ale - wiem, ze ciezko odgonic takie myśli- jednak postaraj się ich nie drażyć, nie pomoże to Toto, a Ty się zadręczysz.
Tak szkoda Bilbo :( On nic z tego nie rozumie.
Trzymajcie się!
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7117
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Pon lip 06, 2020 21:01 Re: Toto [*]

tak bardzo mi przykro ... :(
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5569
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lip 06, 2020 21:11 Re: Toto [*]

maczkowa pisze:Hanig, naprawde strasznie mi przykro :( To straszne uczucie, gdy odchodzi taki kociak - specjalnej troski, taki ukochany, delikatny :(
I że te wątpliwości, czy nie można było mu jednak pomóc, czy nie zostało nic przegapione ...

ale - wiem, ze ciezko odgonic takie myśli- jednak postaraj się ich nie drażyć, nie pomoże to Toto, a Ty się zadręczysz.
Tak szkoda Bilbo :( On nic z tego nie rozumie.
Trzymajcie się!


Zdecydowanie popieram...

Hanig zrobiłaś wszystko co tylko byłaś w stanie? Zrobiłaś! Roztrząsanie czy "mogłam więcej" nic nie pomoże. Jakbyś mogła więcej to byś zrobiła więcej i koniec!

Tego się trzymaj i postaraj się nie smuci - po pierwsze Bilbo cię teraz potrzebuje, po drugie Toto nie chciałby Twojego smutku

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pon lip 06, 2020 21:29 Re: Toto [*]

Bardzo Ci wspolczuje Hanig, bardzo mi przykro.
:(
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4249
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Pon lip 06, 2020 22:20 Re: Toto [*]

Hanig - współczuję straty :( Niemniej też odradzam zastanawianie się, czy można było coś lepiej, bo odpowiedzi prawdopodobnie nie znajdziesz, a jedynie się zdołujesz :(
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10678
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lip 07, 2020 19:10 Re: Toto [*]

Hanig, ostatnie dni nie miałam jak zajrzeć do netu. Zamarłam, jak zobaczyłam tytuł wątku. Bardzo Ci współczuję. Wałczyłaś o Toto jak tylko mogłaś. Żal zostanie...

Rozumiem Cię doskonale. W zeszłym roku Frajdę zaleczyli mi niemal na śmierć, w świetnej klinice. Bez diagnozy, przemyśleń; bez sensu po prostu. A jak podczas ostatniej wizyty zaczęłam już żądać określonych działań, to stwierdzili, że oni są tu lekarzami i jak mi się nie podoba, to mam się z kotem wynosić. Z kotem niemal w agonii, w stanie wstrząsu. I zasuwałam do innego miasta do dobrej (jak się na szczęście okazało) lekarki. Teraz mimo Warszawki pod nosem zasuwam do innego miasta i zmieniać weta nie zamierzam. Ale żal został. I paranoja na myśl o tym, że miałabym trafić na takich idiotów, którzy niemal mi wykończyli Frajdę (za jedyne parę tysi).

Mocno Cię przytulam.
Toto (*)

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Wto lip 07, 2020 20:25 Re: Toto [*]

Dziękuję Tobie za słowa pociechy. Wiem, że dla niektórych to dziecinne, ale ja stara baba nie mogę dojść do siebie. Ja już ostatnio bylam w 3 klinikach. Badało go 5 weterynarzy, jeszcze z 6. były konsultacje. W jednej zasugerowano zrobienie profilu tarczycowego, za to podano Furosemid, co bardzo odwodnilo kota. W końcu skupiono się na tarczycy, a kotek umierał. Tak mi szkoda tego maleństwa. A najbardziej się boję, ze może przyczyna byla prozaiczna, zwolniona perystaltyka jelit, zaleganie kału, zatrucie organizmu, moze sepsa. Czy to możliwe , czy te wyniki mogą na to wskazywać?

Hanig

Avatar użytkownika
 
Posty: 564
Od: Pt sty 04, 2019 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ryniek i 482 gości

cron