Strona 3 z 3

Re: Zatwardzenia nie do opanowania. Pomocy!

PostNapisane: Śro sty 22, 2020 22:10
przez lazuralizarynowy
Jakimś cudem udało mi się wykasować brzuszek,że wydobył z siebie kupę, a właściwie zgubił już po wyjściu z kuwety,ale naprawdę załatwił się,jak wyszedł na zewnątrz,a mnie kamień z serca spadł,tym bardziej,że wczoraj wieczorem był markotny. Dał mu dziś Duphalac I dam mu jeszcze przed snem.I w kolejnych dniach. Naprawdę niecierpi,ale może się przyzwyczai.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Re: Zatwardzenia nie do opanowania. Pomocy!

PostNapisane: Śro sty 22, 2020 22:11
przez lazuralizarynowy
Nie "wykasować "a wymasować. Wykasowaliśmy kupę.;)

Re: Zatwardzenia nie do opanowania. Pomocy!

PostNapisane: Śro sty 22, 2020 22:16
przez lazuralizarynowy
megan72 pisze:Moja kotka jest po paraliżu spowodowanym urazem rdzenia. Ładnie się wyrehabilitowała, ale problemy z pęcherzem i czasem z kupą zostały. Nie umiem powiedzieć, jaki schemat podawania byłby odpowiedni u Twojego kota. Moja bierze Gasprid 3 x dziennie pół godziny przed posiłkiem. A jak jest problem to daję jej parę kropel parafiny w tyłek, wtedy nawet słabiej napinające się mięśnie wypychają kupę bez problemu. Ale najlepiej pogadać z kumatym wetem, bo leków prokinetycznych jest sporo, i (przynajmniej teoretycznie) wet powinien wiedzieć najlepiej, co sprawdzi się u Twojego kota. Napisz, skąd jesteś, może ktoś będzie Ci mógł polecić kogoś kompetentnego w okolicy.

A jak długo już to tak trwa z Gaspridem. Czy aby organizm się nie przyzwyczaja?

Re: Zatwardzenia nie do opanowania. Pomocy!

PostNapisane: Śro sty 22, 2020 22:23
przez megan72
Na Gaspridzie jest od września ubiegłego roku, po tym, jak po ostrym zapaleniu trzustki zupełnie stanęła jej perystaltyka. Sam uraz był ponad 3 lata temu, wcześniej wystarczała babka płesznik czy interwencyjnie parafina. No i od czasu do czasu seria akupunktury - jak masz blisko speca (od weterynaryjnej),to polecam.
U Was pewnie taki prokinetyk wystarczyłby podawany doraźnie, nie stale - tak myślę.

Re: Zatwardzenia nie do opanowania. Pomocy!

PostNapisane: Pt sty 24, 2020 0:39
przez lazuralizarynowy
Blue pisze:
lazuralizarynowy pisze:Kot uległ jakiemuś wypadkowi kilka lat temu. Wrócił do domu z wyrwanym ogonem. To cud,że wrócił do zdrowia. Nie będę się zagłębiać w ten czas ,bo długo by opowiadać.


Nie pytałam o to by zaspokoić swoją wybujałą ciekawość ;)
Inne powikłania daje wysoka amputacja ogona (może spowodować tzw. zespół końskiego ogona czyli porażenie nerwów które znajdują się u nasady ogona co może zaowocować porażeniem zwieraczy np.) a inne urazy miednicy z przemieszczeniem (mechaniczne zwężenie światła jelita), jeszcze inne - uszkodzenia rdzenia.
Dlaczego czucie w końcowej części jelita ma się pogarszać na skutek operacji? Jakiej?

To są bardzo ważne dla mnie pytania.
A - i co wyszło w badaniu moczu skoro przypisano leki.


Blue. Kot miał wyrwany ogon wysoko,chyba drugi kręg,cud ,że wróciły mu funkcje,ale walczyłam.Jego przypadek,to chyba ogon koński,nie wiedziałam,że tak się to nazywa,ale chodzi o problemy z czuciem w okolicach odbytu.Czasami gubi bezwiednie kupki po mieszkaniu.Miał tylko tę jedną operację właśnie tę amputacje.W moczu białko( 30)czerwone krwinki(4-6) nablonki (2-4). Cóż juz nie jest młody, stąd podejrzenia,że problem raczej będzie sie nasilał. Czy jeszcze tu zaglądasz? Ciekawa jestem Twojej opinii.

Re: Zatwardzenia nie do opanowania. Pomocy!

PostNapisane: Pon kwi 08, 2024 22:32
przez klaus
Witam, czy udało się opanować te zatwardzenia?
Mam podobną sytuację, kot ma wysoko amputowany ogon i problemy z zaparciami ciągle nawracają