Natknęłam się przypadkiem na taki post
https://www.facebook.com/Leczyzwierz/posts/1735477556587497
Sensor wydaje się ciekawy, nie inwazyjny i praktyczny dla człowieka. Czy ktoś z większego miasta z tego korzysta ? Ma jakieś doświadczenie ?
Trochę poczytałam i w USA jest dość powszechny u psów i kotów. Są głosy za i przeciw względem użytkowania czyli próby ściągnięcia przez zwierzęta i ogólny dyskomfort, ale super złych opinii nie znalazłam. Dyskomfort zapewne polega na tym, że coś jest czego nie można ściągnąć.
Sensor starcza na dwa tygodnie i najniższa cena jaką znalazłam była 210,00 zł czyli wychodzi koszt rzędu 500,00 zł na miesiąc. Czytnik na szczęście kupuje się jednorazowo, bo to dodatkowe 200,00 zł.Trochę dużo. Nie wiem jak to się kalkuluje z paskami. Na razie „wydębiam” od rodzinnego więc z refundacją płace grosze.