kasia.winna pisze:Kciuki i dbaj też w tym wszystkim trochę o siebie
Taaaak.... zwaliło mnie dzisiaj z nóg, nie wiem co, na pewno zatoki - z nosa mam wodospad, co w połączeniu z maseczką jest delikatnie rzecz ujmując "niekomfortowe".
Dzisiaj Notkę łapałam do wet tak jak MIkunię i Nutkę - odsuwane meble, bieganie za i ostatecznie ściągnięcie koty ze ściany. U wet wściekła do granic ugryzła ją, mnie capnęła ząbkami. Za 2-3 tygodnie kontrola poziomu wit b12 we krwi. Nie wiem czy nie zrobię tego po Nowym Roku, już mam dosyć samka noszenia ich, i męczenia też kotek stresem. W drodze powrotnej myślałam, ze nie dojdę, robiłam przystanki dosłownie co kilka metrów. Ledwo ją doniosłam. Teraz siedzę w pracy i jest ciut lepiej,. bo jem i jem i jem dzisiaj od południa. Acha, wet z racji tego, że nutka je to nie każe jutro z nią przychodzić na wizyte, dopiero w środę.
A Nutusia dzisiaj znowu grymasiła, patrzyła czy ją pogłaszczę, no to mi pokazuje jak bardzo chce jeśc, ale nie wychodzi - dziewczyny jedzą, a ona siedzi nad miską i się rozgląda. ni9e miałam zanadto sił na głaskanie, więc trochę poglaskałam, pogadałam i poprosiłam, ze by jadła, licząc na zrozumienie, ale nie. poszła sobie. No trudno, myślę. Nutka wskoczyła na parapet ko lo mojego łózka i siedzi i pacza. Stawiam miskę, nadchodzi Milenka. dziewczyny zaczynaja jeść, każda z innej strony miski, ale ja w środku i wyciągam kazdej kawałeczki mięska i klade na parapet.
Księżniczki, kurcze