alessandra pisze:tinga7 pisze:czarno-czarni pisze:eee schował się w jakąś szparę i zimował. Mama się ucieszyła, że Stefan wrócił
U nas są Fryderyki od lat. Przeżyły remont generalny bardzo sprytnie przechodząc z pokoju do pokoju, żyją w zgodzie z kotami tzn koty je omijają i rzadko przemykają za swoimi sprawami. W skrócie lokatorzy idealni
I tylko jeden raz Fryderyk dostał eksmisję na balkon, jak się do szklanki nie mieścił, bo był większy. Gigant.
o matulu , takiego domowego Fryderyka jeszcze nie widziałam, pewnie padłąmbym na zawał, bo w zasadzie to ja nie bardzo za pająkami w sensie fobia jakaś
, tego jednego jako terapie zastosowałam
jednak jak czytam o wielkości tego u Ciebie to fobia mi sie znów objawia
Tez jakoś fanką nie jestem
Kiedyś o 2 w nocy wyprowadziłam pająka z domu, bo nie mogłabym zasnąc, gdy ten skrobał po suficie. Po jakiś 40min. polowania był łaskaw wejśc do szklanki, a ja o mało nie zemdlałam podczas tego spotkania oko w oko
Był obleśnie mechaty i jedyne co pozwoliło mi przetrwac sytuację, to że za chwilunie się go pozbędę. Dla mnei to takie bleeeee zwierzątko. Po moim terenie mogą swobodnie łazić tylko maluszki. Ale wróćmy lepiej do kotów, bo jeszcze sie kto pochwali,że ma w domu węża