Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 28, 2019 15:16 Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

taki kwiatek na facebooku w grupie o kotach merytorycznie. Ktos jest fejsbukowy i jeszcze kocio merytoryczny? Zaraz szlag mnie trfi na takich pomagaczy:
Mam taką sytuację, że w poniedziałek koło mojej pracy zostały znalezione 4 malutkie kociaki (2,5 tygodnia), z czego jednego zaklepałem już do adopcji. Przeniesione zostały najpierw do Przychodni Weterynaryjnej "Labrador" w Warszawie, a stamtąd do domu tymczasowego. Niestety, bez matki, bo to wolno żyjąca kotka łażąca sobie po terenach Instytutu Chemii Przemysłowej.

No i matka dalej sobie "łazi"....
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Czw lis 28, 2019 16:10 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Straszne:-(( co ta koteczka musi przezywac:-((
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4245
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw lis 28, 2019 17:26 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Ale znane są szczegóły znalezienia kociaków?
Może znaleziono je w kontenerze na śmieci bo wywalano jakieś kartony np. i okazało się że one w tym były?
Albo na środku trawnika?
Ledwo żywe i wyziębione? Przy takich temperaturach 2.5 tygodniowe kociaki wyziębią się na śmierć w chwil kilka.
Nie wiem jaki jest teren po którym kotka-matka sobie chodzi, ale nie każdy jest wytrawnym łapaczem, nie każdy siedzi w tych sprawach, a czasem "łażenie" kota po jakimś terenie oznacza że pojawia się raz na jakiś czas.
A może próbowano ją złapać i się nie udało?

W takiej sytuacji ratowanie tych kociaków to najlepsze co można było zrobić. Jest bardzo zimno - skoro te kociaki "zostały znalezione" jest spore ryzyko że ich życie było zagrożone w tym momencie. Możliwe też że zostawienie ich oznaczało "zajęcie się" nimi przez kogoś kto szybko takie "problemy" rozwiązuje.

Kotkę trzeba złapać i wykastrować, to dla nas oczywiste (niekoniecznie dla wszystkich ale takie jest życie) - chyba że zechce jeszcze kociakami się zająć to dać jej chwilę do kastracji, co byłoby idealne - bo mogło być tak że je zostawiła, sporo dni już minęło od ich rozdzielenia etc - ale nie jeździłabym po ludziach którzy kociaki znaleźli i się nimi zajęli.
One pozostawione na dworze i tak miały wszelkie szanse na śmierć.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lis 28, 2019 17:52 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Moglo tak byc jak piszesz Blue.
Ale zawsze dobrze jednak moze wpierw zabezpieczyc miejsce, dac ciepla budke i obserwowac dzieciaki, matka moze sie pojawic. Chyba, zeby sie darly, to wtedy moze to znaczyc, ze sie matce cos stalo, skoro maluchy wydaja odglosy.
U nas zobaczylismy na wlasne oczy jaki to stres dla kotki, jakby ja rozdzielic z malenstwami. Zaczela sie pojawiac u nas przy domu koteczka w widocznej ciazy, pochlaniala ogromne ilosci jedzonka:-) - gdy zblizyl sie dzien porodu duzo zjadla, malo sie juz ruszala. Nastepny dzien jej nie bylo - na kolejny dzien przyszla, juz szczuplutka, uradowana, ze wszystko dobrze poszlo, i my tez odetchnelismy z ulga, bo sie martwilismy srodze.
Dokarmialismy Dzikuske porzadnie przez nastepne tygodnie, przychodzila regularnie, po 5 tyg. zaczela sie pora deszczowa, lalo i lalo, martwilismy sie, jak ona z tymi dzieciakami w tej norce, ktora gdzies ma przetrwa. Przyszla rano, zjadla sniadanko, poszla, i za chwile wrzask pod drzwiami. Otwieram, lezy taka mala ruda kuleczka zziebnieta i mokra. I tak przyniosla 3 w pyszczku. 4 i 5 szly obok niej, 5 sie gdzies po drodze w trawie zagubil, wrzeszczal okropnie - i tu moj blad, polecialam po niego i przynioslam. Przez to matka stracila jakby rachube, mimo ze juz wszystkie byly w domu, ona ciagle byla niespokojna, kilka razy musielismy ja jeszcze wypuszczac zeby mogla pobiec i sprawdzic norke i cala droge, czy gdzies nie zostalo jeszcze jej 1 dziecko. Juz miala byc nie wypuszczana ale jeszcze i nastepnego dnia chciala wyjsc sprawdzic i musielismy wypuscic. Potem na szczescie sie juz uspokoila. Mam taki szacunek do tych zwierzatek, wychowac ludzkie jedno dziecko trudno, ale te matki kocie maja ich zawsze co najmniej 5 - jak one sie poswiecaja i sobie daja rade w skrajnych warunkach - serce sie kraje.
A w sanktuarium dla dzikich zwierzat wlascicielka ubolewa, ze ludzie znosza jej maluchy zajaczki, znajduja je i zabieraja bezmyslnie z kryjowek:-(
Pomoc tez trzeba umiec, bo inaczej mozna zaszkodzic.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4245
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw lis 28, 2019 18:15 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

pibon pisze:Moglo tak byc jak piszesz Blue.
Ale zawsze dobrze jednak moze wpierw zabezpieczyc miejsce, dac ciepla budke i obserwowac dzieciaki, matka moze sie pojawic. Chyba, zeby sie darly, to wtedy moze to znaczyc, ze sie matce cos stalo, skoro maluchy wydaja odglosy.


Przy takich temperaturach, przy takich maleństwach trudno mi mieć pretensje do ludzi że kociaki natychmiast do lecznicy zabrali, i do lecznicy - że im ogarnęła DT.
Tym bardziej że nawet nie wiemy w jakim były stanie.
Gdybym dzisiaj (przy obecnych temperaturach) znalazła pod krzakiem kociaki 2-tygodniowe, wyziębione - też bym im życie przede wszystkim ratowała.
O ile kociaki nie zostały wyciągnięte z ciepłego, bezpiecznego gniazda - to najprawdopodobniej ten ktoś kto się nimi zajął uratował im życie. Mikroskopijna ilość kociaków urodzonych na dworze o tej porze roku przeżywa bez pomocy człowieka.
Szczególnie jeśli były bardzo niepożądane na tym terenie, nie wszędzie można sobie spokojnie budkę postawić, zresztą pytanie - co do tego czasu z kociakami.
Trzeba pamiętać że jest bardzo zimno a to są maleństwa straszne.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lis 28, 2019 20:59 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Niestety raczej nie było tak jak przypuszcza BLUE, ze kociakom cos zagrazało. Na fb naskoczyłam na gościa, ze to co zrobili to okrucieństwo, zakrawa na znęcania i narazili kocięta na złapanie smiertelengo wirusa w lecznicy. Wtedy odpowiedział, ze już nie sa w lecznicy tylko w DT. Zero informacji o tym, ze groziło im jakies niebezpieczeństwo. Teraz nie odpowiada na pytania. Pamietam, ze ostatnio czytałam inny watek o kotach z Instytutu Chemii, ze sa zadbane i że sa kastrowane. Tylko już nie wiem czy na fb czy na miau.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Czw lis 28, 2019 21:13 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Ewa.KM pisze:Na fb naskoczyłam na gościa, ze to co zrobili to okrucieństwo, zakrawa na znęcania


Skoro na niego naskoczyłaś, zarzuciłaś znęcanie się i okrucieństwo - to prawdę mówiąc wcale się nie dziwię że przestał się odzywać do Ciebie i nie odpowiada na pytania.
Pewnie sama też nie miałabym ochoty na dalszą rozmowę w takim tonie.

Tak z ciekawości - dlaczego nie wiedząc jak było naskoczyłaś na gościa który prawdopodobnie uratował te kociaki a jednemu chce dać dom?

Pamietam, ze ostatnio czytałam inny watek o kotach z Instytutu Chemii, ze sa zadbane i że sa kastrowane.


Więc tym bardziej możliwe jest że urodziła kotka nowa tam, może trudna do złapania, może przebywająca tylko tymczasowo.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lis 28, 2019 21:47 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Ja nie Ewa.KM ale odpowiem. Czasem czlowiek juz po prostu malo nie oszaleje ogladajac te wszystkie biedy, te wszystkie okrucienstwa i zaczyna wszystkim ludziom przypisywac zle cechy. Dostane jeszcze newsletter z PETA i choc mam wylaczone wyswietlanie obrazow to juz tylko czytajac kilka zdan mam chec zafundowac temu ch.... swiatu grzybka.
Nic to dobrego nie przynosi, wiem, do niczego to nie prowadzi, ale tak trudno te uczucia czasem powsciagnac, ze sie nie udaje.
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4245
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw lis 28, 2019 22:21 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

pibon pisze:Nic to dobrego nie przynosi, wiem, do niczego to nie prowadzi, ale tak trudno te uczucia czasem powsciagnac, ze sie nie udaje.


No ja wiem...
Ale potem ktoś czyta o takich znalezionych późnym, zimnym listopadem kociakach 2.5 tygodniowych ( :!: ) które ktoś zabrał (moim zdaniem - najprawdopodobniej ratując im życie i będę tak uważała póki się nie dowiem że je wyciągnął z ciepłej budki ulokowanej w bezpiecznym miejscu), znalazł lecznicę która się nimi zajęła, znaleziono im szybko DT (kociaki znalezione w poniedziałek, dziś czwartek, szybciutko to ogarnęli) a chwilę potem czyta komentarze pełne słów o znęcaniu się nad kociakami, porównań do zabierania zajączków mamie, sadyzmie, fuj - no gorszej rzeczy nie mógł maluszkom i ich mamie zrobić, powinien je zostawić jeśli nie był w stanie ich zabrać razem z kotką.

No i być może zaowocuje to tym że kolejne kruszyny urodzone w listopadzie, mające mikroskopijne szanse na przeżycie zimy (bo taki los zimowych kociaków kotów bezdomnych i wolnożyjących), znalezione przypadkowo gdzieś w krzakach czy pod murem w tychże krzakach i pod murem pozostaną.
To o wiele łatwiejsze niż ich ratowanie, ogarnianie pomocy.

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lis 29, 2019 8:41 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Blue czytałaś ten post na facebooku? Znasz sytuacje kotów w Instytucie Chemii? Nawet gdyby kotki były urodzone na gołej ziemi, w co watpie bo po prostu kotki sa madrymi, dobrymi matkami i gniazda zakladają w ustronnych ciepłych miejscach, to i tak widujac kotke szwendajaca się, NIGDY nie zabrała bym kociat samych wiedząc,że mają matke. Jest wiele sposobów aby zabezpieczyć kocieta tak, aby matka miala do nich dostęp. Jedynym argumentem na zabranie wskazanym w tym poscie było stwierdzenie "Niestety bez matki, bo to wolno żyjąca kotka łażąca sobie po terenach Instytutu Chemii Przemysłowej."
Czyli wolno żyjąca wiec nie ma prawa sama opiekować się dziećmi i mozna je wykraść, a ona niech sobie łazi. Ani słowa o tym że kotka zaginęła, czy porzuciła dzieci i trzeba było je ratowac bo inaczej by zmarły, ani słowa o tym, ze piszczały głodne, ze były wyziębione, że leżały na gołej ziemi.
Nawet sam fakt, ze kotki zyja i mają się dobrze swiadczy o tym, ze przez te 2,5 tygodnia ani głod ani chłód im nie doskiwerał. Inaczej juz by padły w lecznicy czy w DT. U mnie w gminie miesiac temu znaleziona kotki 5 tygodniowe. Ktos je obserwował przez 3 dni i dopiero gdy rozłaziły sie po ogrodzie szukajac matki, czyli po 3 dniach trafiły do lecznicy. Z 5 zyje juz tylko jeden, chociaż wetka zabrała je do domu i karmiła na życzenie.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt lis 29, 2019 9:02 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

I moim zdaniem winny sytuacji jest nie tylko facet który je zaniósł do lecznicy, ale także wet który przyjął 2,5 tygodniowe kocięta i nie zalecił odłowić matki, plus takze DT który przyjął kociaki i tez nie zainteresował się co sie dzieje z matką W Warszawie nie jest trudno zorganizowac klatke łapke i skrzyknąc osoby majace doswiadczenie w odławianiu. W tym roku dwie kocie rodziny trafiły do mnie na DT. Były zgłoszone do gminy ale gdy sie mnie pytano czy przyjme kocięta to od razu stawiałam warunek, ze tylko razem z matką. Nawet dzika matka potrafi odnależć się w domu. Dla kociat zrobi wszystko, nawet zaakceptuje zamknięcie w niewoli i nie próbuje uciekać. Zresztą szybko się orientuje że sytuacja zyciowa się poprawiła i potrafi to docenić.
Poza tym nie przeceniała bym wrazliwosci facetów. Nawet taki na którego baba naskoczy w necie, potrafi się ostro obronić.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt lis 29, 2019 10:14 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Możliwe że można było sprawę inaczej załatwić. A może nie. Wiemy na tyle mało że nic nie wiemy.
Ale i tak uważam że naskakiwanie na człowieka nie znając sytuacji nie jest właściwe. Jestem przeciwna takim działaniom. Rodzi to wrogą atmosferę, zniechęca do pomagania zwierzętom, zraża do tego.
Nie każdy też ma chęć wdawać się w pyskówki. I wcale nie o wrażliwość tu chodzi.

Z całym szacunkiem - gdybyś na mnie z takimi tekstami i agresją wyskoczyła nie wiedząc nic o sytuacji - w zależności od dnia i okoliczności, albo bym Ci powiedziała gdzie mam takie Twoje reakcje - albo bym zignorowała to co piszesz i nie miałabym najmniejszej ochoty z Tobą gadać czy wdawać się w dyskusje.

No i co by dobrego z tego wynikło?
Nie uważasz że lepiej nie zakładać niczyjej złej woli tak od razu w takiej sytuacji i po prostu pogadać -co się wydarzyło, dlaczego tak, skoro już się stało - to co zrobić by w przyszłości nie robić takich błędów? A może jeszcze teraz coś dałoby się naprawić?

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lis 29, 2019 11:14 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Zaproponowałam, ze pozycze klatke łapkę i w weekend pomogę odłowić kotkę. Na razie cisza, szukam przez Jokot i Koterie kociarzy w tamtym rejonie tj. Zoliborzu. Blue ja potrafie przeprosić jak się pomyle, czy niesłusznie kogos zbesztam. Ale akurat na zabieranie matkom ich dzieci jestem szczególnie cieta, wręcz przewrażliwiona i fakt wtedy nie owijam w bawełnę. Uważam, że my ludzie nie mamy do tego prawa. Zabrać matke z nowo narodzonymi no bo 2,5 tygodnia to jeszcze straszne maluchy nie jest wcale trudno. matka za kociakami wlezie do nastawionej klatki czy do jakiegoś pomieszczenia bez problemu. Żadna sztuka. Po drodze kilka osób wiedziało o całej akcji i nikt nie zareagował, ze nie tędy droga, to nie jest pomaganie.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt lis 29, 2019 11:52 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

Gdybym ja u siebie na terenie mojej pracy znalazla dzis 2-3 tygodniowe kociaki to tez bym je zabrała. Jesli kotka matka nie bylaby na tyle łaskawa by dała mi sie złapać golymi rękoma to straciłby maluchy. I tak by je stracila tylko w pierwsxym przypadku one by przeżyły. U mnie klatki lapki rozstawic nie można, podobnie jak postawic budki (jedna jest ale to totalnie tajne przez poufne, ukryta w krzakach, jak ją znajdą może być gorąco). Jakakolwiek informacja że pod krzakiem są kociaki sprawilaby ze po moim wyjsciu z pracy ktoś szybko by rozwiazał z nimi "problem". O ile male by nie zamarzly bo temperatury są jakie są.

Zakladam możliwość że inni też czasem mają pod górkę a pewne decyzje czasem są tylko mniej złe.

Pokastrowałam w okolicy wszystkie kotki ktore na nasz teren przychodzą, pod warunkiem ze dają sie zlapać bez łapki.
Pewnych rzeczy nie przeskoczę a nadmierna walka o koty może zaowocować tylko tym że bedą szykanowane. Teraz jest stan rownowagi i go pielęgnuję.

Mnie tez bys objechala gdybym napisala ze znalazlam kociaki i je zabralam bez matki?
A gdybym nie zareagowała na naskoczenie na mnie bo nie mialabym chęci na pyskowkę uznalabyś ze to dowód na to ze jestem okrutna i znęcam sie nad kotami?

Blue

 
Posty: 23494
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt lis 29, 2019 12:04 Re: Instytut Chemii Przemysłowej Warszawa

W Instytucie Chemii kotów jest kilka i mają prawo tam być legalnie, maja domki, są oficjalnie dokarmiane. Jest zgoda na ich bytowanie tam, także na rozstawianie klatek łapek czy kolejnych domków styropianowych. Pamiętam to z innego wydarzenia.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue, Szymkowa i 294 gości