Mam świadomość możliwych powikłań, dlatego nie podchodzę do tego lekko
Ale Miś ma podejrzenie FORL - tu lakowanie etc nic nie pomoże na dłuższą metę, to choroba postępująca i prowadząca do nieodwracalnego zniszczenia zębów. Jego prawdopodobnie brat (znalezione w podobnym czasie na tym samym terenie w tym samym wieku) ma dwa kły i jednego trzonowca, część zębów nie wyrosła po zmianie, część sama wypadła nie wiem kiedy, kiedyś zajrzałam do kociego pyska sprawdzająco czy wszystko ok - a tam zębów nie ma a wcześniej były. Miś zęby ma wszystkie ale widać że nie są zdrowe.
Dlatego nasza wetka wysłała nas do bardzo dobrego stomatologa a ja się wcale nie kłóciłam (bo osłabione, pojedyncze zęby usuwa jej znajomy chirurg i robi to doskonale) - żeby prawidłowo ocenił stan zębów i jeśli okaże się że są uszkodzone poniżej linii dziąseł - to je usunął profesjonalnie, mając dostęp do wiedzy i sprzętu oraz anestezjologa. Miałam u dwóch kotów usuwane wiele zębów na raz - wszystko poszło gładko a na następny dzień jadły już swobodnie i czuły się lepiej niż przed zabiegiem, a każdorazowo były to koty obciążone i starsze.
Moje koty jedzą wyłącznie mięso/dobre puszki więc karmienie rozdrobnionym mokrym to dla mnie żaden problem a brak zębów nie wpływa tu na trawienie, po prostu one nie dostają mięsa w kawałkach. Nie patrzę na to jak na bardzo wymagającą dietę i męczenie się kota. O wiele większe męczenie to np. ból dziąseł czy zębów.
Kły wbijające się w sąsiednią wargę, dziąsło - zabezpiecza się specjalną kuleczką.
U Misia nie chodzi o usuwanie zębów na zaś - jeśli są chore muszą być usunięte teraz, bo spowodują dużo problemów i nie będzie żadnej korzyści z ich pozostawienia - a Miś młodszy się nie robi. Ale oddaje go z zaufaniem w ręce dobrego stomatologa płacąc za to jak za zboże - by to on ocenił zasadność usunięcia lub zastosowania ewentualnie innych metod.
Bo u Misia jest taka historia, czasem usunięcie wszystkich zębów to jedyny sposób zapanowania nad rozległym stanem zapalnym w pyszczku. Zdarza się że po prostu trzeba
Bardzo mi przykro że u Was tak to przebiegło i mam nadzieję że szybko jednak wyjdziecie na prostą, oko uda się usunąć jak najszybciej - bo ono teraz też pewnie stwarza duże zagrożenie...
Zgadzam się z Tobą że wyrywanie zębów to poważna sprawa, ale czasem po prostu trzeba
Jednak ważne jest by robił to ktoś kto się na tym zna, najlepiej stomatolog (ma wiedzę, doświadczenie i narzędzia) i koniecznie po porządnej ocenie stanu w pyszczku (włącznie z rtg stomatologicznym) i ogólnym stanie kota.
Ważne jest też dobre przygotowanie kota - np. przy chorych, zainfekowanych dziąsłach wcześniejsza osłona antybiotykowa etc.
Nie wiem jaką wiedzę mają Twoi znajomi - ale znacząca większość kotów po prawidłowo przeprowadzonej ekstrakcji nawet wszystkich zębów jeśli trzeba - błyskawicznie wracają do zdrowia i formy. Odpowiednie przygotowanie przed, odpowiednie postępowanie po (silne leki przeciwbólowe np.) - to bardzo ważne elementy terapii.
Nie wiem też jaki był stan u Twojego kocurka - czy faktycznie trzeba było rwać prawie wszystko czy nie, w jakim stanie były zęby i dziąsła, jaka była fachowość Twojego weta - więc nie wiem dlaczego tak się to potoczyło
Czy to po prostu pech, czy błąd lekarza.
Ale naprawdę, bywa że trzeba.
Tylko trzeba też by robił to ktoś kto potrafi i ma możliwości by zrobić to dobrze.