Strona 1 z 3

z kotkiem do Anglii

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 12:57
przez akita7
czy ktos mi potrafi powiedziec co trzeba zrobic aby wywiezc kotka do Anglii?wyjezdzam do pracy i chce koniecznie ze soba zabrac kotka ale tam jest takie beznadziejne prawo, ze chca oprocz chipow i pashportu badania dotyczace wscieklizny..i probke krwi trzeba przeslac do Moniachium aby mogli wychodowac jakies przeciwciala czy cos zeby miec pewnosc ze kot nie jest zainfekowany!Czy ktos z Was moze wie czy gdzies blizej mozna zrobic takie badania ile to kosztuje i ile trwa?tak bardzo mi zalezy na czasie i na tym zeby zabrac moja niunke do Anglii razem ze mna.Pomozcie bardzo Was prosze!!

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 13:10
przez harpia
Akito w jakim wieku jest kocio?

Pytałam sie o warunki wwozu fretki do Irlandii, Anglia i Szwecja mają podobne wymagania.

Trzeba zrobić miareczkowanie, to test na antyciala wścieklizny, badanie te robi się w POlsce, w Puławach, koszt to 220zł. Trzeba stawić sie osobiście. Najlepiej przedzwoń do swojego weta i zapytaj czy krew może zostać dostarczona inaczej niz osobiscie.

Drugie to chipowanie oraz wyrobienie paszportu, zwierza można zachipować w Nowym Sączy lub Gdańsku (Gdyni? zawsze mi sie mylą te miasta) koszt to ok. 50zł. za paszport i ok. 60-80zł. za chip (nie jestem pewna)

Poza tym aktualne szczepienia, odrobaczenia itp.

Troszke zachodu jest, dużo ludzi odpuszcza :(

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 17:45
przez iskra
Akita, ciesz się, że do zrobienia są "tylko" te badania, jeszcze niedawno koty musiały przechodzić 6 miesięczną !!!! kwarantannę.
Swoją drogą też chętnie się dowiem jak wygląda procedura.
Kiedy brałąm moją kocicę do Francji, musiałam mieć zaświadczenie od weta z mojej lecznicy zrobione do 48 (albo 24) godzin przed wylotem oraz zaświadczenie od weta powiatowego (w Wawie jest w okolicach ul Pięknej). Kot musiał być zaszczepiony na wściekliznę. O innych szczepieniach w Ambasadzie Francji mi nie powiedziano, ale oczywiście też miałam.
Na miejscu kotka musiała być niekiedy w pensjonacie dla kotów, tam wymagano aktualnej książeczki zdrowia, koniecznie sterylki/kastracji oraz chętnie tatuażu/chipa. A pensjonat był ekstra, moja kocica w nim odżyła ! :)

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 19:50
przez harpia
jeszcze niedawno koty musiały przechodzić 6 miesięczną !!!! kwarantannę.


Iskro, nadal to obowiązuje, tylko masz do wyboru, płacić za kwarantanne kupe kasy a wydać te 220zł. i mieć spokój.

Acha zwierze musi mieć powyżej 3 miesięcy (chyba, trzeba sie spytać weta, moja coś tak wspominała)

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 22:17
przez Matylda
Ta kwarantanne musialy przechodzic wszystkie zwierzeta przywozone na wyspé . Troska wynika stád ze tu jest calkowicie wyeliminowana wscieklizna. Boja sie wiec jak diabli...

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 22:38
przez Bonkreta
harpia pisze:Trzeba zrobić miareczkowanie, to test na antyciala wścieklizny, badanie te robi się w POlsce, w Puławach, koszt to 220zł.


Ostatnio na jednej z psich grup wyczytałam informację, że instytutu w Puławach nie ma na liście uprawnionych laboratoriów uznawanych przez Anglię. Ani nawet na liście laboratoriów oczekujących, więc nie ma co liczyć, że wcześniej niż za rok będzą go uznawali.

Najbliższe uznawane laboratorium jest zdaje się w Berlinie.

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 23:14
przez harpia
Ostatnio na jednej z psich grup wyczytałam informację, że instytutu w Puławach nie ma na liście uprawnionych laboratoriów uznawanych przez Anglię. Ani nawet na liście laboratoriów oczekujących, więc nie ma co liczyć, że wcześniej niż za rok będzą go uznawali.


Ooo to dla mnie nowość, czyżby moja wetka sie pomyliła?
dryndamy w poniedziałek jeszcze raz 8)

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 23:24
przez Evelyne
iskra pisze:Akita, ciesz się, że do zrobienia są "tylko" te badania, jeszcze niedawno koty musiały przechodzić 6 miesięczną !!!! kwarantannę.
Swoją drogą też chętnie się dowiem jak wygląda procedura.
Kiedy brałąm moją kocicę do Francji, musiałam mieć zaświadczenie od weta z mojej lecznicy zrobione do 48 (albo 24) godzin przed wylotem oraz zaświadczenie od weta powiatowego (w Wawie jest w okolicach ul Pięknej). Kot musiał być zaszczepiony na wściekliznę. O innych szczepieniach w Ambasadzie Francji mi nie powiedziano, ale oczywiście też miałam.
Na miejscu kotka musiała być niekiedy w pensjonacie dla kotów, tam wymagano aktualnej książeczki zdrowia, koniecznie sterylki/kastracji oraz chętnie tatuażu/chipa. A pensjonat był ekstra, moja kocica w nim odżyła ! :)


Irkra: A mogłabyś jakoś szerzej napisać coś o przewożeniu kociaków do Francji? Podróżowałaś samolotem? Jakie były zasady, leciał z Tobą czy w luku bagażowym ( o tym też słyszałam :? ). Więcej żadnych wymagań nie trzeba spełnić oprócz tych co napisałaś? :)

PostNapisane: Sob paź 02, 2004 23:49
przez Bonkreta
Przesyłam na PW kopię listu z psiej grupy.

PostNapisane: Nie paź 03, 2004 12:03
przez iskra
Evelyn,
Ja moją kocicę przewoziłam samolotem. Chciałam autobusem, bo wiadomo taniej, ale w autobusach zabroniony jest przewóz zwierząt (choć okazało się później, żey przynajmniej jedna linia zgadza się przewozić psy i koty !).
Kotka leciała ze mną na pokładzie samolotu. Miałam swoją klatke (której wymiary trzeba byó podać i zostały wpisane do biletu). Można też otrzymać klatkę na sam przewóz z linii lotniczych.
Przewóz kota liczył się jak nadbagaż, moja z klatką ważyła trochę ponad 4 kg, więc wyszło mi do dopłaty ok 40-50 euro w jedną stronę.
Klatka stała na podłodze (ale jak kocica zaczęła przeraźliwie miauczeć to pozwolili mi wziąć klatkę na kolana i wsadzić do kici rękę :wink: ).
Słyszałam, że przy przewozie w luku dobrze jest zamknąć klatkę na kłódkę (właścicielka pensjonatu wspominała, że zawsze tak robi, gdy przesyła koty do UK, bo na tamtejszych lotniskach podobno sporo kotów "zniknęło" z klatek).

Na samym lotnisku kociaka musiałam wyjmować z klatki, a sama klatka była przepuszczana przez maszynę an podgląd (szelki niezbędne !).
Nie dawałam jej żadnych środków uspokajających.
Nikt w żadnym momencie nie prosił o pokazanie dokumentów kota.

PostNapisane: Nie paź 03, 2004 12:11
przez Evelyne
iskra pisze:Evelyn,
Ja moją kocicę przewoziłam samolotem. Chciałam autobusem, bo wiadomo taniej, ale w autobusach zabroniony jest przewóz zwierząt (choć okazało się później, żey przynajmniej jedna linia zgadza się przewozić psy i koty !).
Kotka leciała ze mną na pokładzie samolotu. Miałam swoją klatke (której wymiary trzeba byó podać i zostały wpisane do biletu). Można też otrzymać klatkę na sam przewóz z linii lotniczych.
Przewóz kota liczył się jak nadbagaż, moja z klatką ważyła trochę ponad 4 kg, więc wyszło mi do dopłaty ok 40-50 euro w jedną stronę.
Klatka stała na podłodze (ale jak kocica zaczęła przeraźliwie miauczeć to pozwolili mi wziąć klatkę na kolana i wsadzić do kici rękę :wink: ).
Słyszałam, że przy przewozie w luku dobrze jest zamknąć klatkę na kłódkę (właścicielka pensjonatu wspominała, że zawsze tak robi, gdy przesyła koty do UK, bo na tamtejszych lotniskach podobno sporo kotów "zniknęło" z klatek).

Na samym lotnisku kociaka musiałam wyjmować z klatki, a sama klatka była przepuszczana przez maszynę an podgląd (szelki niezbędne !).
Nie dawałam jej żadnych środków uspokajających.
Nikt w żadnym momencie nie prosił o pokazanie dokumentów kota.


A słyszałam też że kociaka na pokład można wziąć o ile waży do 4 kg, a powyżej w luku, spotkałaś się z czymś takim? :?
Rozumiem też że przy bukowaniu lotu daje się do wiadomości że będzie także kot? Czy później?

W sumie nie najgorzej, myślałam że będzie więcej zachodu. Gdy szukaliśmy jak przewozi się kociaki na Islandię, to ręcę nam opadły 8O

PostNapisane: Pon paź 04, 2004 16:27
przez akita7
moja kociczka ma 8 lat i te badania krwi na wirusa wscieklizny wlasnie kazano mi przewiezc do Moniachium i dlatego sie zastanawiam czy da rade gdzies blizej to zrobic..i ile trwa ta cala procedura zeby dostac pashport i wyniki badan..bo czas mnie nagli a u nas dopiero dzis wet skloadal zapotrzebowanie na paszporty...nie iwem czy nie bede musiala sama jechac do Monachium z probka krwi..

PostNapisane: Pon paź 04, 2004 16:30
przez Bonkreta
akita, to i tak ponad pół roku potrwa...

PostNapisane: Pon paź 04, 2004 20:10
przez iskra
Evelyn, coś mi się obiło o uszy, ale nei pamiętam jaka waga.
Natomiast w ten sam dzień, w który ja leciałam na lotnisku (już po odprawie w gate) widziałąm, że ktoś taszczył ze sobą klatkę z młodym wilczurem (nie szczeniakiem !!!!) i razem z klatką ważyło to to grubo ponad 5 kg.

Przy bukowaniu trzeba koniecznie zaznaczyć, że będzie kot i podać wymiary klatki (jeśli bierzesz swoją). Jeśli dobrze pamiętam przepisy zabraniają umieszczania na pokładzie więcej niż jednego zwierzaka. Tak więc kto pierwszy ten lepszy :wink:

PostNapisane: Pon paź 04, 2004 21:36
przez elca
Dwa z moich kotkow przelecialy Atlantyk (USA-Polska) w luku bagazowym...
w podrozy spedzily 20 godzin, ale od tamtej pory jestem przekonana, ze kazda odleglosc da sie z kotem pokonac :D