Karmimy koty mieszaniną suchego i mokrego, z przewagą mokrego (suche raz dziennie, mokre dwa), oprócz tego mięso jako zamiennik mokrego co drugi dzień. Kotka otrzymuje już praktycznie tylko mokre, wysokomięsne karmy/mięso, niestety jeśli to coś zmieniło, to dokładnie na odwrót...
Zamykanie w osobnych pomieszczeniach nie bardzo działa, bo kocur należy do mojej matki, a ta ma na jego punkcie obsesję graniczącą z chorobą psychiczną. Na zasadzie: kotek nie jest żarłoczny, mało je a jak wyznacza mu się x minut, to chudnie, więc jedzenie ma być cały czas. Ja bym go bez problemu nauczyła, ale niestety... Nie jestem w domu jedyna.
Badań nie miała robionych na w/w choroby, ale poza obżarstwem jest okazem zdrowia. Normalna, regularna kupa, piękne futro, skóra, brak czegokolwiek, co mogłoby zaniepokoić POZA tym apetytem mastodonta.
Czy mimo wszystko któraś z tych chorób mogłaby być takim tajniakiem, by nie dawać żadnych objawów i mimo wszystko warto zrobić badania?
Kotka już przed sterylizacją zrobioną w wieku ponad roku gdy weszła w ruję permanentną, miała znaczny apetyt, ale rozwinęło się to dopiero około roku/półtora po sterylizacji.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy, właśnie po zmianie sposobu żywienia na mokre, które uwielbia znacznie bardziej niż suche, jest jeszcze gorzej.
Do tego czasu kotka uwielbiała spać ze mną w łóżku, praktycznie każdej nocy, nie odstępowała mnie na krok. Teraz, gdy tylko usłyszy, że ktoś z domowników się budzi - jest więc szansa wyżebrania żarcia - i ja i łóżko idziemy w odstawkę i podejmowane są wszelkie próby zdobycia żarcia.
Kotka również dostaje jeść 3 razy dziennie. Standardowy czas, przez który jest syta i nie interesuje się (lub raczej interesuje się mniej) jedzeniem to... 15 minut.
Po tym, mimo otrzymania pełnego posiłku, zaczyna się już nalot na psie miski i nasze talerze.