» Pt lis 01, 2019 7:51
Szukam pomocy, behawiorysty - agresja pomiędzy kotami.
Dzień dobry.
Jestem nowym użytkownikiem forum. Zostało mi ono polecone przez znajomą. Mam ogromny problem z moimi kotami. Kocurek Maciek dziewięcioletni i kotka Czyżu ośmioletnia. Żyjemy razem od 7 lat. Koty bardzo były z sobą zżyte i bardzo dobrze akceptowały się od pierwszego zobaczenia. Wszystko zmieniło się w ten wtorek, czyli 3 dni temu. W poniedziałek Maciek miał zabieg usunięcia kłów. Zabieg trwał 2 godziny i tyle nas nie było w domu. Po powrocie dość długo dochodził do siebie. Kotka podchodziła do niego i lizała. Podążała za nim jak cień. We wtorek stan Maćka nie był najlepszy, nie siusiał, był letargiczny. Zawiozłam go ponownie do weta. Został obmacany. Wet stwierdził, że nic złego się nie dzieje, po prostu kot ciężko zniósł narkozę i jest bardzo zestresowany. Wróciłam z nim do domu. Jak tylko wyszedł z transportera pobiegł do kuwety i zrobił siku z niewielką plamą krwi. Zaczął być bardziej ożywiony i wyglądało na to, że wszystko idzie ku dobremu. Kotka nadal chodziła przy nim ale on jeszcze był za słaby żeby odwzajemnić zainteresowanie. Musiałam wyjść z domu. Nie było mnie przez dwie godziny. Kiedy wróciłam zastałam sporo kocich kłaków na podłodze i przerażonego Maćka na łóżku i Czyżu nad nim bardzo pobudzoną. Domyśliłam się, że doszło do walki. Odseparowałam koty. Wieczorem spróbowałam je połączyć. I wtedy byłam świadkiem potwornej agresji. Czyżu zaatakowała Maćka tak jakby chciała go zabić. Nigdy nie widziałam ich tak wściekłych i agresywnych. Agresorem jest Czyżu, chociaż w tej chwili są agresywne wobec siebie obydwa. Od wtorku są odseparowane. Wet kazał podawać kotom środki uspakajające, co też czynię. U Maćka jeszcze kilka razy była krew w moczu ale w tej chwili mocz jest prawidłowy jakkolwiek zamierzam złapać próbkę i zanieść do zbadania. Maciek od środy zachowuje się prawidłowo i wygląda, że wszystko jest z nim w porządku. Kilka razy w ciągu tych trzech dni koty wymknęły się ze swoich pokoi i się spotkały. Pierwsze minuty ich spotkania wyglądają jakby wszystko miało być dobrze - ocierają się o siebie, dotykają noskami. Chociaż chodzą nieco niepewnie. Wtedy po jakiejś chwili zaczyna się syczenie i dzika, zaciekła gonitwa wiszczącej Czyżu za Maćkiem. Nie wiem co jeszcze mam zrobić i jak postępować żeby zmienić tą sytuację. Jestem przerażona i zrozpaczona ta sytuacją. Wiem, że reakcja Czyżu może być spowodowana innym zapachem Maćka chociaż próbowalam zmieszać ich zapachy wycierając je tym samym ręcznikiem, głaszczę Maćka i zaraz idę do Czyżu żeby ją pogłaskać ręką z Maćkiem zapachem. Bardzo potrzebuje jakiejś rady. Jestem z Białegostoku i wiem, że tutaj nie ma żadnych behawiorystów. Bardzo proszę Was o jakieś rady albo o kontakt do behawiorysty który będzie mógł mi pomóc. Jestem zrozpaczona i szczerze mówiąc nie widzę żadnej nadziei na powrót tego co było. Bardzo proszę o pomoc i proszę mi wybaczyć jeżeli zamieściłam ten post w niewłaściwym wątku. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów, którzy to czytają. Beata