Melduję się z Józefowa.
Obserwuję każdą informację o zaginionym kocie (i psie też).
Widziałam posty na FB.
Szukany jest ten kocio i jeszcze jeden burasek z białym podwoziem zaginiony w okolicach ul. Zawiszy
Wierzcie, że rozglądam się zawsze za każdy uciekinierem, ale aktualnie nie bardzo mogę zaangazować się w osobiste poszukiwania - mam ciężko chorego kota i po pracy wysiaduję w lecznicach wet.
Z dobrych rad:
same ogłoszenia w necie nie wystarczą, trzeba dotrzeć bezpośrednio do ludzi.
Jak zaginął Ufo i ten kotek z Falenicy ogłoszenia były dosłownie wszędzie: na prawie każdym słupie, drzewie (bez pinezek!) i to w miejscach dosyć odległych od miejsca zaginienia.
Dwa razy miałam w domowej skrzynce pocztowej ulotki - to tez sposób na dotarcie do sąsiadów i nie tylko.
Ogłoszenia trzeba powiesić tez u okolicznych wetów - często wpadaja tam ludzie z fundacji, może ktos zgarnął kota (tak jak Ufo, który ostatecznie wylądował w... Otwocku).
Sama szukałam uciekiniera (to ten co teraz choruje...
) w taki sposób.
Oprócz tego codziennie obchodziłam okolice i zaczepiałam każdego kot chciał (albo i nie chciał) mnie słuchać.
I dzięki szeroko zakrojonej kampanii informacyjnej kotek się odnalazł po 28 dniach w odległości kilometra od domu...