Strona 1 z 1

Zbójnik-Gacek - pozdrawia

PostNapisane: Wto wrz 28, 2004 22:02
przez emine
Witajcie ponownie,
Dawno nie odwiedzałam wszystkich miłośników kotków.

Chciałam tylko Wam powiedzieć, że Gacuś ma się dobrze, rozrabia tak samo jak rozrabiał, troszkę urósł. A oto kilka jego aktualnych zdjęć.

Pozdrawiam
Gacek i Emine

PostNapisane: Wto wrz 28, 2004 22:03
przez moni_citroni
Cudny lobuziak :)

PostNapisane: Śro wrz 29, 2004 8:13
przez Mysza
To ode mnie ten łobuziak :mrgreen:

Na pięknego kota wyrósł.
A taki był malutki... http://upload.miau.pl/26646.jpg

To maluszek z pierwszej trójki wyadoptowanaych przeze mnie kociat... echhh dawne czasy :lol:

PostNapisane: Śro wrz 29, 2004 8:27
przez Aki
No, to porównanie suuuper :ok:
Ale kawaler z niego wyrósł :1luvu:

PostNapisane: Śro wrz 29, 2004 8:49
przez smilla
:1luvu:

PostNapisane: Śro wrz 29, 2004 9:24
przez emine
Nio kawaler z niego i podrywacz :P
a mam całą serię jego zdjęć bo bardzo lubi do nich pozować. Normalnie jak widzi aparat to pręży się i pokazuje swoje muskuły :twisted:

Jak chcecie to mogę więcej jego zdjęć zamieścić.

PostNapisane: Śro wrz 29, 2004 9:25
przez smilla
emine pisze:
Jak chcecie to mogę więcej jego zdjęć zamieścić.


Chcemy :P

PostNapisane: Śro wrz 29, 2004 18:25
przez emine

PostNapisane: Śro wrz 29, 2004 18:50
przez smilla

PostNapisane: Czw wrz 30, 2004 16:26
przez Iśka
Czy mnie się wydaje, czy ten przystojniak ma zielone oczy?

PostNapisane: Czw wrz 30, 2004 17:01
przez BaSiK
Piękny kocur.
Super zdjęcia, wspaniale uchwyciłaś jego mimikę, co za gardziołek...
Obrazek
:smiech3:

PostNapisane: Czw wrz 30, 2004 17:06
przez Gacusiowa
Pozdrowienia dla Gacusia od Gacusia :)

PostNapisane: Pon paź 04, 2004 18:49
przez emine
a i owszem ma zielone oczy

Re: Zbójnik-Gacek - pozdrawia

PostNapisane: Pon lip 18, 2011 8:35
przez emine
Witam ponownie.
Dawno tu nie zaglądałam więc na szybko uzupełnię trochę informacji o moim Zbójniku-Gacku.

Plany życiowe mi się mocno pozmieniały i zamiast przeprowadzać się do domku w Wilanowie kupiłam mieszkanie w bloku 45 m2.
Z Gackiem mieszkałam pod jednym dachem do sierpnia 2005 r. Ponieważ kotecek stał się bardzo samodzielny i w domu mojej mamy miał dużo przestrzeni oraz duży taras z wyjściem na ogród (tylko na ogród, ogrodzony specjalną siatką, żeby nigdzie dalej nie wyszedł) nie miałam sumienia go zamknąć w małym mieszkanku gdzie nawet na taras by nie mógł wyjść.
Tak też więc Gacek został u mojej mamy a ja jedynie go często odwiedzałam.

Zbójowaty był prawie do końca swoich dni.
Jednak 2009 roku zaczął chorować. Na początku nie można było znaleźć przyczyny. Biegałam z nim prawie codziennie na kroplówki. Po serii kroplówek na kilka miesięcy wydobrzał i nawet wyniki się jemu poprawiły, dalej szalał :)
Jednak w zimę dodatkowo się przeziębił, zaczęły się problemy z nerkami. Ponownie kroplówki i karmienie prawie, że smoczkiem bo nie chciał jeść.
Kolejna seria badań i wyrok: białaczka.
Dalej kroplówki leczenie itd...
Aż w końcu wrócił do swojej formy na jeden dzień, chyba chciał się z nami w ten sposób pożegnać, bo po pójściu na drzemkę już się nie obudził.

Pozdrawiam
emine