ASK@ pisze:Koty wyglądają jak pączki. Gratulacje.
Wiem ile kosztuje opiekunów taki wygląd kota i dbałość o nie.
Ile to pracy, forsy, nerwów, czasu...
Najgorsze to chyba budki były i praca w grudniu na strychach wraz z dezynfekcją. Samo wożenie jedzenia to nie jest aż tak straszne zadanie. O wydatkach to nie ma co wspominać, bo to przy takiej ilości kotów zawsze jest spora suma.
Czasu faktycznie trzeba sporo, bo przygotowanie jedzenia i zawiezienie nie trwa kilka minut. Samo karmienie to 30 minut + 2x 10 minut dojazd rowerem. We dwójkę jakoś idzie, bo Iza w tym czasie karmi koty w okolicy. I czasowo wychodzi, ze nieraz jestem szybciej w domu, bo Iza kawał drogi na pieszo pokonuje. Ja nadal nie ogarniam jak Iza to wszystko sama przez wiele lat robiła. Nerwów tez to sporo kosztuje niestety
Jak przyszliśmy pierwszy raz karmić koty w czerwcu 2019roku to były strasznie głodne, strasznie chude i miały bardzo brzydkie futerka. Do tego, że karmimy koty na lotnisku przyznaliśmy się dopiero we wrześniu. Wiec w sumie Nikt nie widział jaka to była tragedia. Nie mamy zbyt wielu zdjęć z tamtego okresu, ale coś się ostało. I tutaj
JózefK.- Ala i Darek mają rację, że jakoś to powinniśmy ogarnąć żeby chociaż część zdjęć dla porównania została na dłużej w dyspozycji. Tym bardziej, że bez pomocy z Forum doprowadzenie kotów do dobrego stanu byłoby bardzo trudne. Więc chyba warto mieć jakieś zdjęcia dla porównania, żeby efekty pomocy Osób nas wspierających było widać...
Dla przykładu
Ola. Zdjęcie z czerwca(chyba) 2019roku oraz zdjęcie sprzed kilku dni.
2019- czerwiec
2020- listopad