aga66 pisze:Koty lubią ciepełko
to nic dziwnego, że siedziały blisko piecyka.
Tak- moje w domu też tylko czekają aż się zacznie palić w piecach.Oblegają od razu -co lepsze stanowiska.
Palenie w altance -to nie jest nasz wymysł- albo to - że nie mamy co robić.Ani też to -że bez tego koty poumierają z zimna.Ale zasadnicza sprawa i najważniejsza.Wielokrotnie o tym pisałam.W tym terenie temperatura odczuwalna- jest dużo- dużo niższa niż w terenie miejskim- czy nawet jakimkolwiek zielonym typu działki- gdzie karmimy.Pomijając już- dużo większe możliwości schronień poza naszymi budkami czy komórkami.Na pewno po latach niedoli - dla tych kotów jest to radykalna zmiana.Na innych strychach czyli 3 w sumie -mogą korzystać z ciepła na strychach-bo palą Bezdomni.Ale niestety i tutaj wielokrotnie się przekonałam że Bezdomni -bardzo często palą takimi rzeczami -że na tych strychach- póki palić nie skończą jest smród i dym.Kilka lat temu wielokrotnie się dusiłam -jak wkładałam kotom jedzenie na stryszek- nie szło oddychać.Do pieca szło co było pod ręką - szmaty, plastiki.Nawet guma.
U nas tego smrodu nie ma- a jeszcze dodatkowo koty mogą posiedzieć przy rozgrzanym piecu.Na pewno ma to duży wpływ na kondycję ich zdrowia plus ciepłe posiłki plus masa posłań czy budek.I właśnie o te posłania też chodzi.Kiedy nie palimy -w altance zbiera się wilgoć która niestety szmaty bardzo chłoną.
Jedyną altanką gdzie niestety nic nie jest grzane- jest zrujnowana altanka.Mam zamiar w tym tygodniu wejść tam na stryszek- bo chcę sprawdzić jakość posłań.Może coś dowieżć.Wiem że Damian tam bardzo dobrze dach zabezpieczył.Ja też zrobiłam co mogłam -aby ten mały kawałek stryszku -był dla nich oazą.Ale trochę czasu minęło i trzeba to sprawdzić dotykowo.Tutaj samo rzucenie okiem pobieżnie nie wystarczy.
Ostatnio edytowano Nie sty 23, 2022 11:30 przez
iza71koty, łącznie edytowano 1 raz