Stomachari pisze:Jak to się stało, że ukradli piec, jak pani Mariola tam mieszkała? Pod nieobecność?
Przez to, że Zygmunt został zabrany do szpitala, a siedzieli tam nowi jakiś czas Marioli tam nie było, bo była z nimi w konflikcie. Między okresem "wypędzenia" nowych a powrotem Marioli minęło kilka dni. Część potrzebnych rzeczy zabrali nowi jak się stamtąd wynosili. Prawdopodobnie tez te osoby, które wyganiały nowych coś- jakieś rzeczy- ze sobą pozabierali.
[/quote]Stomachari pisze:Jak w takim razie pani Mariola chce uniemożliwić kolejną kradzież (cyt.: "będzie pilnowała")? Kłódka na drzwiach rozpadającej się altany ma powstrzymać złodzieja?
Sama altana się aż tak nie rozpada. Dach przecieka. Drzwi są dość porządne i mocne. Okna są w ramach. Mariola porusza się o kuli. Jedyne po co wychodzi to znika na kilka godzin jak jedzie do Sióstr "kalkutek" na obiad, lub zbierać pieniądze i jedzenie pod sklepem. Natomiast kłódka i świadomość, ze altana jest zamieszkana zniechęci Osoby do kradzieży i włamań. A w każdym razie te, które znamy( czyli także te, które są zdolne do takich rzeczy, a je znamy- inni bezdomni). Obcy ludzie raczej się tam nie kręcą. Więc jeśli ktoś ma coś ukraść/ zabrać to tylko "swój" - nikt nie wiedział, ze Mariola wróci, więc pewnie ktoś z innych bezdomnych uznał, ze piec i narzędzia są tam już zbędne i szkoda zostawić żeby się marnowały.
Słabo tłumacze. Więc żeby być bardziej przekonującym. Jak ja mieszkałem to nikt tam mi nic nie ukradł. Nawet jak wiedzieli, ze mnie nie ma to nikt tam nie chodził. Wystarczyło jedno hasło, że się wyprowadziłem i następnego dnia nie było co zbierać. Wszystko zabrane i zniszczone. póki nie wiedzieli, ze już tam nie mieszkam mój "schron" stał nawet bz ochrony.