Dojrzałe kotki rezydentki a malutki szczeniak - problem
Napisane: Czw wrz 19, 2019 8:52
Witajcie po latach.
Kilka lat temu z forum miau przygarnęliśmy kotkę - Lusię (aktualnie 11 lat). Rok wcześniej ze schroniska przynieśliśmy Miszę (teraz 12 lat). Kotki żyją, mają się dobrze, jednak kilka dni temu w domu pojawił się pies, szczeniak. Szczeniak (4 m-ce) waży 1/3 wagi każdej z kotek, jest bardzo mały i ciekawski. O ile Lusia raczej przed szczeniakiem ucieka, od biedy jedynie prychnie, to Misza niestety na szczeniaka poluje. Piesek jest z nami 5 dni, wiem że to krótko, ale chciałabym stworzyć zwierzętom jak najlepsze warunki do zaakceptowania nowej sytuacji, dlatego proszę o radę. Opiszę jak to wygląda.
Koty rezydują w ciągu dnia w kuchni, gdy nas nie ma mają do dyspozycji kuchnię, przedpokój i łazienkę gdzie stoi kuweta, pozostałe pokoje sa zamknięte. Gdy jesteśmy w domu najczęściej leżą w sypialni, lub w salonie na parapecie. Wcześniej pojawiały się w domu psy, ale na zasadzie przypilnowania psa sąsiada gdy ten wyjechał na kilka dni etc - oba koty reagowały neutralnie, owszem prychały, ale najczęściej po prostu chowały się, było bez większej agresji. Tyle że to były psy dorosłe i zawsze większe od kotów
Na szczeniaka Lusia reaguje ucieczką lub jak staje z nimi oko w oko to prycha i ucieka, nie atakuje. Misza nie reaguje dopóki szczeniak nie zbliży się do niej na 50-100 cm. Wtedy zaczyna burczeć, najpierw cicho, potem głośniej, szczeniak nie odchodzi bo nie czuje (nie rozumie) zagrożenia, co gorsza nadal wlepia w kota wzrok, a czasem wręcz podchodzi bliżej chcąc się bawić, więc kot zaczyna syczeć i prychać i miauczy (ja mówię że krzyczy) na niego, kładzie uszy na boki, macha miarowo ogonem na boki, obniża się do ziemi, jakby polowała - czyli wściekła. Wtedy odciągamy uwagę szczeniaka, by odwrócił się od kota, i poszedł za nami. Czasem jak kot zaczyna podchodzić do szczeniaka bierzemy go na ręce w obawie że na niego napadnie. Szczeniak raz już dostał po głowie gdy podszedł do kotów, gdy te jadły. Na szczęście nic się nie stało, Misza ma obcięte pazury i nic kotu nie zrobiła. Zdarzyło się, że gdy szczeniak spał na łóżku, koty podeszły to łóżka i usiadły w odległości ok 1 m przyglądając się. Raz Misza podeszła bliżej i wspięła się na łóżko, szczeniak nie reagował, Misza miała wtedy wielkie źrenice i uszy ustawione na boki.
Próbuję z treningiem zapachowym, przynoszę kotom rzeczy na których leżał szczeniak, pozwalam kotom wejść do pomieszczenia gdzie izolujemy od nich szczeniaka w nocy i gdy nas nie ma, aby mogły obwąchać (wtedy gdy np. bierzemy szczeniaka na spacer). Myślę, że główny problem to fakt że szczeniak chce się z kotami zaprzyjaźnić, dopóki je omija i nie podchodzi blisko Misza sama do niego nie podejdzie ze złymi zamiarami, nie poluje na niego.
Wiem, że 5 dni to bardzo krótki czas na adaptację i wzajemną akceptację, ale może mogłabym zrobić coś by zwiększyć komfort wszystkich zwierząt?
Kilka lat temu z forum miau przygarnęliśmy kotkę - Lusię (aktualnie 11 lat). Rok wcześniej ze schroniska przynieśliśmy Miszę (teraz 12 lat). Kotki żyją, mają się dobrze, jednak kilka dni temu w domu pojawił się pies, szczeniak. Szczeniak (4 m-ce) waży 1/3 wagi każdej z kotek, jest bardzo mały i ciekawski. O ile Lusia raczej przed szczeniakiem ucieka, od biedy jedynie prychnie, to Misza niestety na szczeniaka poluje. Piesek jest z nami 5 dni, wiem że to krótko, ale chciałabym stworzyć zwierzętom jak najlepsze warunki do zaakceptowania nowej sytuacji, dlatego proszę o radę. Opiszę jak to wygląda.
Koty rezydują w ciągu dnia w kuchni, gdy nas nie ma mają do dyspozycji kuchnię, przedpokój i łazienkę gdzie stoi kuweta, pozostałe pokoje sa zamknięte. Gdy jesteśmy w domu najczęściej leżą w sypialni, lub w salonie na parapecie. Wcześniej pojawiały się w domu psy, ale na zasadzie przypilnowania psa sąsiada gdy ten wyjechał na kilka dni etc - oba koty reagowały neutralnie, owszem prychały, ale najczęściej po prostu chowały się, było bez większej agresji. Tyle że to były psy dorosłe i zawsze większe od kotów
Na szczeniaka Lusia reaguje ucieczką lub jak staje z nimi oko w oko to prycha i ucieka, nie atakuje. Misza nie reaguje dopóki szczeniak nie zbliży się do niej na 50-100 cm. Wtedy zaczyna burczeć, najpierw cicho, potem głośniej, szczeniak nie odchodzi bo nie czuje (nie rozumie) zagrożenia, co gorsza nadal wlepia w kota wzrok, a czasem wręcz podchodzi bliżej chcąc się bawić, więc kot zaczyna syczeć i prychać i miauczy (ja mówię że krzyczy) na niego, kładzie uszy na boki, macha miarowo ogonem na boki, obniża się do ziemi, jakby polowała - czyli wściekła. Wtedy odciągamy uwagę szczeniaka, by odwrócił się od kota, i poszedł za nami. Czasem jak kot zaczyna podchodzić do szczeniaka bierzemy go na ręce w obawie że na niego napadnie. Szczeniak raz już dostał po głowie gdy podszedł do kotów, gdy te jadły. Na szczęście nic się nie stało, Misza ma obcięte pazury i nic kotu nie zrobiła. Zdarzyło się, że gdy szczeniak spał na łóżku, koty podeszły to łóżka i usiadły w odległości ok 1 m przyglądając się. Raz Misza podeszła bliżej i wspięła się na łóżko, szczeniak nie reagował, Misza miała wtedy wielkie źrenice i uszy ustawione na boki.
Próbuję z treningiem zapachowym, przynoszę kotom rzeczy na których leżał szczeniak, pozwalam kotom wejść do pomieszczenia gdzie izolujemy od nich szczeniaka w nocy i gdy nas nie ma, aby mogły obwąchać (wtedy gdy np. bierzemy szczeniaka na spacer). Myślę, że główny problem to fakt że szczeniak chce się z kotami zaprzyjaźnić, dopóki je omija i nie podchodzi blisko Misza sama do niego nie podejdzie ze złymi zamiarami, nie poluje na niego.
Wiem, że 5 dni to bardzo krótki czas na adaptację i wzajemną akceptację, ale może mogłabym zrobić coś by zwiększyć komfort wszystkich zwierząt?