Trochę ponad rok temu adoptowaliśmy prosto ze schroniska dwóch (około) trzymiesięcznych kocich maluchów.
Początki były dokładnie, jak opisujesz - byli w stanie zjeść wszystko i w każdej ilości, i z każdego miejsca. Groszek potrafił jeść z trzech misek jednocześnie. Moja biedna seniorka Luna była w szoku - musieliśmy ją dokarmiać w zamkniętym przedsionku. Mąż zamykał się w pokoju, gdy chciał coś zjeść.
Po kilku miesiącach przystopowały.
Obecnie są wybrednymi francuskimi pieskami, które na byle co (w tym ludzkie jedzenie) nie spojrzą.
Od początku mieli stały dostęp do jedzenia i dostawali je do oporu. Mokre na żądanie (o ile któreś z nas było w domu), suche przez cały czas.
Na początku bywało przerażająco, zwłaszcza że Mortimer przybył jako prawie czarny wychudzony pajęczak, któremu po tygodniu przybył brzuszek jak balonik. Wyglądał jak głodujące afrykańskie dziecko.
Ale po kilku miesiącach po prostu się najedli. Może też zaczęli wierzyć, że następny posiłek też będzie i nie trzeba się napychać do granic.
Tak więc ja również radzę pozwolić im jeść tyle, ile potrzebują, i ile chcą. To niestety nie da efektu natychmiastowego, ale pamiętam nasze zaskoczenie, gdy pewnego dnia chłopcy zaczęli podchodzić do misek, a nie rzucać się na nie, wybierać kąski i nawet zostawiać jedzenie.
A z surowym mięsem naprawdę warto spróbować - to robi różnicę. Moje akurat jedzą różne części indyka - kroję w dość grubą kostkę, najchętniej jakieś pieczeniowe albo gulaszowe, albo żołądki.
Już nie mówiąc o tym, że podanie żołądków albo mięsa z chrząstkami daje lepszą zabawę w polowanie niż wypełnione kocimiętką myszki.
I nie bawiłabym się w etapy przejściowe (typu - najpierw gotowane). Tak głodne i agresywnie podchodzące do jedzenia kociaki powinny od razu załapać o co w tym surowym mięsie chodzi.
I jeszcze - moim zdaniem te zachowania podobno świadczące o braku wychowania przez matkę to jakiś mit. Moje adoptowane ze schroniska "walczą" ze sobą dokładnie tak samo jak moja pierwsza dwójka, wzięta 11 lat temu prosto od matki, łącznie z chwytaniem za gardło czy za kark. Cats will be cats.
Pozdrawiam serdecznie.